SilentiumPC Aquarius X70W. Premierowy test obudowy polskiej marki

SilentiumPC Aquarius X70W. Premierowy test obudowy polskiej marki

Obudowa Aquarius X70W przyjechała do mnie w sporym pudle, na którym widnieje kilka informacji technicznych oraz czarno-biały wizerunek sprzętu. Karton jest bardzo gruby i sztywny, wykonano go z podwójnej tektury falistej, co sprawia, że może uchodzić za pancerny. Ponadto samą obudowę zabezpieczono jeszcze grubym styropianem oraz folią. Rozpakowując ten produkt, byłem szczerze zaskoczony tak dobrą jakością opakowania. 

Chlubny trend jest kontynuowany na prawym panelu bocznym, którego 3/4 powierzchni pochłania krystalicznie czyste, akrylowe okno. Z obydwu stron zabezpieczone grubą folią samoprzylepną, mającą zapobiec wszelkim zarysowaniom w trakcie transportu - należy zaliczyć ten fakt in plus. Również pierwsze wrażenie, zaraz po wyjęciu z pudełka, jest bardzo pozytywne, bo materiały wydają się być porządne. Niestety początkowy zachwyt przygasa ze względu na brak zgodności kolorystycznej między elementami plastikowymi i malowaniem części zasadniczej. Plastiki wykonano z kruczoczarnego tworzywa, zaś metalowy szkielet został polakierowany na kolor grafitowy, co w rzeczy samej nie przeszkadza, ale zaburza estetyczną spójność sprzętu oraz nieco kłóci się z sufiksem Pure Black w nazwie. Niemniej jednak obudowa sprawia wrażenie solidnej, widać dbałość o szczegóły i dobre spasowanie poszczególnych elementów. Nic nie odstaje, a wszystkie linie proste, faktycznie nimi są.

Panel frontowy można kompletnie usunąć. W tym celu należy złapać go w dolnej części i dość mocno szarpnąć. Po tym zabiegu, ukazują się dwa 120-milimetrowe wentylatory oraz miejsce montażowe na kolejną sztukę, tuż nad nimi, aczkolwiek instalacja opcjonalnej jednostki wiąże się z utratą zatok 5,25''. Zaskakujący jest fakt, że producent nie podaje takiej możliwości w specyfikacji technicznej. Co ciekawe, potencjalnie daje to możliwość zamontowania chłodnicy LC w rozmiarze 360, ale o tym w dalszej części recenzji. Natomiast jeśli ktoś chciałby wymienić seryjne 120-tki na coś większego, to nic nie stoi na przeszkodzie, gdyż znajdują się tu miejsca montażowe dla dwóch 140-milimetrowych śmigieł. Na szczególną uwagę zasługuje minimalistyczny design przedniej i górnej maskownicy, które bardzo udanie wpisują się w klasyczny wygląd Aquariusa. Korzystne wrażenie potęguje matowe tworzywo sztuczne, z którego wykonano wspomniane maskownice.

Po zdjęciu mniejszej maskownicy, okazuje się, że jej rewers został doposażony w drobniejszą siateczkę, która działa jak filtr przeciwkurzowy. Ten sam patent zastosowano na topie, gdzie oprócz dostępu do wentylatorów znajduje się również panel I/O. Zestaw gniazd niczym nie zaskakuje, spełniając wszystkie dzisiejsze standardy. Stołeczna firma tradycyjnie zadbała o regulator prędkości obrotowej wentylatorów, tym razem w wersji wspierającej maksymalnie 5 śmigieł. Dostępne są dwa ustawienia: Low oraz High. Pierwsze zapewnia 500-600 obr./min, drugie - dwukrotnie więcej. Przy wolnej rotacji nie można narzekać, przy szybkiej słychać szum przepływającego powietrza i... łożyska.

Scharakteryzowanemu kontrolerowi towarzyszą następujące gniazda: 2x USB 2.0, 2x USB 3.0, 2x audio Jack 3,5 mm. Do tego dochodzi komplet przycisków z diodami, a więc sporych rozmiarów Power, stanowczo skromniejszy Reset i duet punktów świetlnych sygnalizujący włączenie komputera. Może się to wydać błahostką, ale wszyscy trzymający komputer pod biurkiem lub na podłodze, powinni docenić fakt, że skierowane ku górze nie świecą nazbyt agresywnie.

Demontaż górnego filtra daje dostęp do miejsc montażowych na dwa 120- lub 140-milimetrowe śmigła, pod którym jest jeszcze około 25 milimetrów przestrzeni przeznaczonej na chłodnice LC. Tym niemniej ten wątek rozwinę nieco później, skupiając się teraz na tyle i spodzie Aquaris X70W.

Tył niczym nie zaskakuje. Po prawej stronie, zaraz obok śledzi jest spory otwór wentylacyjny, a tuż nad nim wentylator 120 mm, którego wysokość jest delikatnie regulowalna. Poza tym mamy tu siedem miejsc na karty rozszerzeń oraz wycięcie na panel I/O płyty głównej i zasilacza. Nieco więcej dzieje się na spodzie, a to za sprawą filtra przeciwkurzowego, który można wysunąć od tyłu obudowy. Warto dodać, że filtr jest dość długi, więc przy demontażu może pojawić się konieczność położenia obudowy na boku. Podstawę wieńczą dwie plastikowe listwy, spełniające funkcję 3-centymetrowych nóżek - zasilaczowi na pewno nie zabraknie świeżego powietrza. Za izolację względem podłoża odpowiadają gumowe podkładki, zapewniające stabilność oraz niezłe tłumienie akustyczne.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: SilentiumPC Aquarius X70W. Premierowy test obudowy polskiej marki

 0