Sprawdzamy, jak działa NVIDIA Reflex - test opóźnień w Fortnite i Valorant

Sprawdzamy, jak działa NVIDIA Reflex - test opóźnień w Fortnite i Valorant

NVIDIA Reflex w grach komputerowych - test

Uważam, że spokojnie można powiedzieć, iż liczba FPS niewątpliwie znajduje się wysoko na liście rzeczy, na które zwracają uwagę osoby grające w sieciowe strzelanki, którym zależy na poprawie uzyskiwanych rezultatów. Więcej klatek na sekundę to mniej zjawisk niepożądanych takich jak ghosting i tearing, lepsza płynność animacji, a także najważniejsze zalety w postaci poprawy precyzji celowania oraz większej łatwości oddania strzału w odpowiednim momencie. Przy czym te dwie ostatnie są bezpośrednio związane z tzw. opóźnieniem systemowym, czyli czasem, który upływa od zmiany pozycji myszy lub naciśnięcia przycisku do pojawienia się ich efektu na ekranie monitora. Jego skrócenie przyczynia się również do ograniczenia tzw. "przewagi eksploratora", gdy atakujący nagle wychyla się zza osłony, aczkolwiek trzeba przyznać, że w owej kwestii kluczowe znaczenie ma jednak opóźnienie sieciowe, tzn. ping. Wracając do meritum, wyższe wskazanie licznika FPS to rzecz jasna mniejsza latencja, ale - co ważne - nie jest to jedyny czynnik mający wpływ na wspomniany parametr i może się zdarzyć, że przy w teorii identycznej wydajności opóźnienie będzie kompletnie inne. Właśnie dlatego producenci układów graficznych prześcigają się w rozwiązaniach mających je ograniczać i jeden z najnowszych wynalazków w tej materii to NVIDIA Reflex, której będziemy się dziś przyglądać, porównując ją z wcześniejszymi technikami takimi jak NULL czy Radeon Anti-Lag.

NVIDIA Reflex to technika mająca według zielonych wyraźnie zmniejszać opóźnienie w grach. Zobaczmy, jak radzi sobie na tle NULL oraz Radeon Anti-Lag.

Sprawdzamy, jak działa NVIDIA Reflex - test opóźnień w Fortnite i Valorant

 Test MSI GeForce RTX 3060 Ti GAMING X TRIO. Niezwykle cicha karta

Gdzie i jak działa NVIDIA Reflex

By dobrze wyjaśnić zasadę działania Reflex, zacznijmy od rzeczy, na które nie ma wpływu, gdzie wymienić należy opóźnienie myszy, tj. czas od naciśnięcia przycisku do przesłania stosownej informacji do komputera, i opóźnienie wyświetlacza, czyli od trafienia świeżej ramki do monitora do pojawienia się jej zawartości na ekranie. Siłą rzeczy żadna programowa technika nie pokona fizycznych ograniczeń sprzętu i tu jedyną drogą do poprawy jest wymiana "gryzonia" na inny, bądź monitora na taki o większej częstotliwości odświeżania i mniejszym tzw. input lag. Polem do popisu dla Reflex jest za to opóźnienie samego peceta, gdzie mamy kolejno obsługę pakietu USB przez system operacyjny, jego próbkowanie przez grę, praca silnika gry w reakcji na otrzymane wejście, a następnie przesłanie żądania za pośrednictwem API do sterownika GPU, który przetwarza je na język zrozumiały przez kartę, by mogła przeprowadzić proces renderingu. Nowe rozwiązanie NVIDII, podobnie jak wcześniejsze alternatywy, opiera się w dużej mierze na eliminacji prerenderingu klatek, dzięki czemu przetworzone żądania nie muszą czekać w kolejce, ale tym razem jest ono w pełni zintegrowane z silnikiem gry, a to pozwala na dalsze optymalizacje od strony CPU. Zieloni chwalą się, iż dzięki takiemu podejściu możliwe jest zdecydowanie mocniejsze zredukowanie latencji, a czy tak jest w istocie, wykażą testy praktyczne m.in. z udziałem niedawno recenzowanego akceleratora MSI GeForce RTX 3060 Ti GAMING X TRIO.

Sprawdzamy, jak działa NVIDIA Reflex - test opóźnień w Fortnite i Valorant

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Sprawdzamy, jak działa NVIDIA Reflex - test opóźnień w Fortnite i Valorant

 0