Test Corsair K70 PRO mini Wireless - spory krok w przód, ale nadal daleko do ideału

Test Corsair K70 PRO mini Wireless - spory krok w przód, ale nadal daleko do ideału

Corsair K70 PRO mini - Komfort użytkowania

W porównaniu do Corsair K65 RGB Mini, której mimo wszystko do ideału trochę brakowało, a jej cena wcale tej sytuacji nie poprawiała, Corsair K70 PRO Mini jest faktycznym jakościowym przeskokiem - nie tylko pod kątem wykonania, ale także w kwestii komfortu. Przede wszystkim nie uświadczymy w nim największej bolączki K65 RGB mini, czyli metalicznego pogłosu, rezonującego wewnątrz obudowy, po uderzeniu keycapa w aluminiową płytę. A skoro już o keycapach mowa… w dotyku są mocno chropowate, przejeżdżając po nich palcem, nietrudno wyczuć ich nieregularną, szorstką teksturę - co jest bądź co bądź domeną nasadek odlanych z tworzywa PBT. Tak jak wspominałem wcześniej, ich grubość jest zadowalająca, a dzięki wykonaniu w technologii podwójnej iniekcji nie musimy się obawiać szybkiego ścierania się legend. Doceniam, że keycapy posiadają boczne nadruki z ikonami dotyczącymi skrótów klawiaturowych i funkcji - znacznie ułatwia to proces nauki posługiwania się kompaktową klawiaturą. Z drugiej strony główne legendy posiadają pewne udziwnienia, które trochę mnie odpychają. Na przykład znak "&", który wygląda po prostu komicznie. Jest to jednak tylko kosmetyczny detal, który nie ma większego wpływu na komfort użytkowania. Na pewno nie jest tak istotny jak układ dolnego rzędu przycisków, który w przypadku K70 PRO mini Wireless jest na szczęście standardowy, bez żadnych niepotrzebnych kombinacji. 

Kolejnym istotnym elementem są przełączniki, Corsair K70 PRO mini Wireless występuje w dwóch wariantach: na przełącznikach Cherry MX Red lub Cherry MX Silver. Do IThardware na potrzeby recenzji trafiła natomiast wersja oparta o Cherry MX Red. Są to liniowe przełączniki, o standardowych, można by rzec parametrach.  To znaczy, ich całkowity dystans przemieszczenia wynosi około 4 mm, zaś punkt aktywacji znajduje się na wysokości około 2 mm. Wymagana siła nacisku to 45 gramów. A więc mówimy tu o switchach stosunkowo lekkich, co czuć zresztą w praktyce. Osobiście nie jestem największym fanem Cherry MX ze względu na ich charakter działania (pod względem sensorycznym). Większość przełączników tej marki ma lekko wyczuwalną, charakterystyczną szorstkość, która zwyczajnie nie wpisuje się w mój gust. Takt też jest z czerwonymi liniowcami cherry. Nie są one tak gładkie jak na przykład Gateron Yellow/Red w Modecom Lanparty RGB BT czy Genesis Thor 660 lub Mountain Yellow Tactile switche w Mountain Everest 60. Za to są dosyć ciche i przewidywalne (łatwo jest oszacować moment aktywacji). Cherry MX Redy dobrze sprawdzą się zarówno w grach, jak i też w innych zadaniach pokroju przeglądania internetu czy pracy z programami. Natomiast, jeśli ciekawi was jak sprawdziłyby się Cherry MX Silver, to zapraszam was do przeczytania mojego artykułu na temat Klawiatury Corsair K100, którą miałem przyjemność przetestować właśnie w tym wariancie przełączników.

Wspominałem wcześniej, że Corsair K70 PRO mini Wireless posiada również opcję szybkiej wymiany przełączników, czyli tzw. mechanizm hot-swappable oparty o mikro-sockety produkcji Kailh. Dzięki temu nie jesteśmy ograniczeni tylko i wyłącznie do wyboru pomiędzy Cherry MX Red a Silver. Do płytki PCB w K70 PRO mini pasować będą każde przełączniki o identycznym układzie pinów co w Cherry. Przykładowo zamocujemy tam mikrostyki marek Gateron, Kailh, Everglide, Glorious Panda (Holy Panda), Durock, Akko itp. Stabilizatory (typu Plate-mount) w recenzowanej klawiaturze mechanicznej są na przyzwoitym poziomie, jak na sprzęt dla graczy. Nie należą one co prawda do najlepszych, z jakimi miałem do czynienia w swojej karierze, ale ciężko jest je zaliczyć też do kategorii tych najgorszych. Poprawnie niwelują drgania, nie wydają z siebie nieprzyjemnych, grzechoczących dźwięków, no i oczywiście dobrze stabilizują same nasadki. Aczkolwiek, po bliższych oględzinach łatwo zauważyć, że fabrycznie nałożony na stabilizatorach smar nie jest najlepiej rozprowadzony. Z tego powodu zdarzają się newralgiczne punkty, które by go potrzebowały, a w praktyce są suche jak Sahara (dla przypomnienia znacznie tańsze klawiatury jak Genesis Thor 660 czy Modecom Lanparty RGB BT również są fabrycznie smarowane, za to staranniej). O keycapach wypowiedziałem się już chyba wystarczająco w poprzednim rozdziale. Tak, jak wspomniałem, mają one pewne udziwnienia, które niekoniecznie mi się podobają, za to zdają się być solidne, mają charakterystyczną, szorstką teksturę i posiadają standardowy profil OEM. Zaś układ klawiatury, to standardowe ANSI (układ amerykański) z długim lewym shiftem i pomniejszonym enterem.

Jak wykazały testy w grach komputerowych, ta gamingowa klawiatura spod marki Corsair nie posiada zauważalnych opóźnień. Każda akcja użytkownika jest niemalże natychmiastowo przetwarzana przez komputer, dzięki zastosowaniu najnowszych technologii łączności. Nie można zapomnieć też o 8000 Hz próbkowaniu w trybie przewodowym, które faktycznie znacznie niweluje aspekt input laga, w grach, które wspierają tak wysokie wartości raportowania. Raczej oczywistym jest też to, że K70 PRO mini Wireless perfekcyjnie radzi sobie z utrzymaniem stabilnej, bezprzewodowej  łączności. Niestety producent nie zdradził jakiej pojemności oraz jaki typ ogniwa zastosował w swojej klawiaturze mechanicznej. Wiadome jest jednak to, że zgodnie z zapewnieniami Corsair, przy największym obciążeniu (to znaczy włączonym podświetleniu i wymagających, strefowych efektach) jeden cykl działania na baterii powinien wynieść około 35 godzin ciągłego użytkowania. Natomiast dla scenariusza najniższej możliwej konsumpcji energii elektrycznej (tzn. przy wyłączonym podświetleniu), ten czas powinien wydłużyć się do maksymalnie 200 godzin. W trakcie okresu testowego, przy standardowym użytkowaniu (3-6 godzin grania w gry komputerowe, pracy oraz przeglądaniu internetu) i podstawowych, wbudowanych efektach iluminacji udało mi się uzyskać wynik nawet nieco lepszy niż minimalne 35 godzin (około 42 godzin). Natomiast ładowanie od 0 do 100 procent zajmuje nieco ponad 3,5 godziny. Dzięki stosunkowo sporej jak na kompaktową klawiaturę mechaniczną masie około 640 gramów oraz gumowanym stopkom antypoślizgowym K70 PRO mini Wireless świetnie trzyma się praktycznie każdej powierzchni, niezależnie czy jest to materiałowy deskmat lub szklany blat.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Corsair K70 PRO mini Wireless - spory krok w przód, ale nadal daleko do ideału

 0