Test Endgame Gear OP1we. Idealna myszka pod claw grip?

Test Endgame Gear OP1we. Idealna myszka pod claw grip?

Endgame Gear OP1we - Jakość wykonania

Endgame Gear przyzwyczaiło nas już do tego, że niezależnie jaki produkt od niego kupimy, zawsze na pierwszym miejscu zachwyca w nim jakość wykonania i tak też jest w przypadku myszki OP1we. Najnowsza mysz Endgame Gear została dopracowana pod każdym możliwym względem. Nie uświadczymy tu żadnych luzów czy słabych punktów w konstrukcji samego kadłubka, co niestety na przestrzeni czasu zdarzyło mi się zauważyć niejednokrotnie w różnych konkurencyjnych produktach. Zatem nic dziwnego, że przez test siły Endgame Gear OP1we przebrnęła bezbłędnie. Naciskając mysz z całej siły na każdej ze ścianek, nie wywarłem nawet najmniejszego wrażenia. Niezależnie czy naciskałem od spodu, czy od góry, tworzywo sztuczne, z którego wykonano tego gryzonia, nie poddawało się naprężeniom, a przy tym nie udało mi się również wykrzesać nawet najcichszego dźwięku skrzypnięcia. Można zatem śmiało powiedzieć, że OP1we nie rozczarowuje i mysz pomimo mniejszego rozmiaru oraz innego kształtu zachowała tę pancerność, z której znamy dotychczasowe myszki Endgame Gear.

O przełącznikach powiemy sobie za chwilę, jednak już teraz wyjawię wam, że implementacja przycisków jest tu na najwyższym poziomie, a łopatki nie posiadają żadnych zauważalnych luzów i są oddzielone od reszty korpusu, dzięki czemu nie musimy się też zbytnio obawiać o zmęczenie materiału. Równie dobrze co klawisze główne, prezentują się tu przyciski boczne, które nie posiadają luzów i zostały przemyślanie zaprojektowane. Szkoda tylko, że są one tylko i wyłącznie po lewej stronie, w końcu jest to mysz symetryczna, więc producent trochę zignorował szansę na przypodobanie się społeczności graczy leworęcznych. Z drugiej strony OP1we to mała myszka, a miejsce w jej wnętrzu jest ograniczone i nie wiadomo czy dodanie dodatkowego kompletu przycisków po prawej stronie nie przyniosłoby więcej szkód niż korzyści.

Tak samo jak w Endgame Gear XM2we, gamingowa mysz OP1we posiada dedykowaną diodę informacyjną, znajdującą się na lewej ściance, tuż przy podstawie, w przedniej części myszy. Pełni ona kilka różnych funkcji. Pierwszą z nich jest informowanie użytkownika o stanie baterii. Jeżeli myszka się rozładuje, zacznie świecić się na kolor czerwony, w trakcie ładowania zaczyna migać na zielono, a gdy miganie ustąpi i sprzęt od Endgame Gear będzie świecił się na jednolity zielony kolor, to znaczy, że mysz się naładowała. Aby sprawdzić stan baterii, możemy też przytrzymać znajdujący się na spodzie gryzonia przycisk z napisem “mode” - wywoła to zaświecenie się na kilka sekund diody. Za jego pośrednictwem zmienimy też czułość OP1we w locie, a informacja odnośnie obecnie wybranego trybu również zostanie wyświetlona dzięki diodzie informacyjnej (za pośrednictwem przypisanego koloru do konkretnego progu DPI, który sobie skonfigurujemy wraz z innymi progami w oficjalnym sterowniku od Endgame Gear.

A skoro już poruszyliśmy temat spotu, to warto dodać, że tuż obok przycisku “mode” znajduje się włącznik zasilania akumulatorowego myszki. Oba te elementy znajdują się w bliskiej okolicy oczka sensora optycznego, które umiejscowione zostało w centralnej części myszki dla graczy. Układ ślizgaczy jest tu typowy, choć nietypowe są ich rozmiary i kształty. W tylnej części podstawy myszy producent umieścił trzy łyżwy, dwie z nich są bardzo malutkie i znajdują się w dwóch rogach wyeksponowanego korytka, wyżłobionego na kształt banana, to właśnie w środkowym odcinku tego “banana” znajduje się trzeci, nieco większy ślizgacz. Z przodu zastosowana łyżwa również jest trochę mniejsza niż korytko, w którym się znajduje, za to jest to zdecydowanie największa łyżwa w tej myszce.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Endgame Gear OP1we. Idealna myszka pod claw grip?

 0