Endgame Gear OP1we - Komfort użytkowania
Szczerze mówiąc, znając podejście marki Endgame Gear do tematu jakości, moje oczekiwania względem Endgame Gear OP1we są bardzo wysokie, ale czy tym razem uda się przeskoczyć wygórowaną poprzeczkę? Na odpowiedź na to pytanie jest chyba jeszcze trochę za wcześnie, dlatego wspólnie przeanalizujmy czy faktycznie Endgame Gear dobrze zrobiło, wypuszczając na rynek produkt porzucający dotychczasowe miary i wypracowane standardy, starający się wyznaczać kolejną nową gałąź rozwoju myszek niemieckiej marki.
Tak się składa, że pomimo zmiany kształtu, nie zmieniła się przyczepna powłoka, sprawiająca w dotyku wrażenie jakbyśmy mieli do czynienia ze swego rodzaju kauczukiem. Pokrywa ona cały kadłubek gamingowej myszki, zapewniając nam przy tym świetną przyczepność, dzięki czemu możemy obejść się bez korzystania z grip tape (taśm poprawiających przyczepność. Z drugiej strony, jako że jest to tylko powłoka naniesiona na tworzywo sztuczne, to istnieje pewna szansa, że z czasem będzie się on wycierał. Jednak bazując na moich obserwacjach względem modeli XM1R i XM2we mogę stwierdzić, że nic takiego raczej nie powinno mieć miejsca w perspektywie najbliższych kilku miesięcy - roku. Niestety jej największym mankamentem jest palcowanie się, po kilku minutach użytkowania mysz dosłownie cała pokryta jest tłustymi plamami, które są widoczne szczególnie w sztucznym świetle. Na pewno nie jest to informacja, o której chciałyby usłyszeć osoby ceniące sobie walory estetyczne sprzętu gamingowego.
Największą innowacją względem XM2we w OP1we jest właśnie jego kształt, który na myśl przywodzi mi połączenie myszek Pulsar X2 mini z Razer Viper Mini oraz Logitech G Pro X Superlight. Oczywiście w żadnym stopniu nie jest to klon którejkolwiek z nich, a zupełnie oryginalny design, który jak na razie nie posiada swojego bezpośredniego odwzorowania w konkurencyjnych myszkach. Pomimo iż jest to mały gabarytowo gryzoń, a moja dłoń nie należy do średnich, a tym bardziej do małych, to nie miałem najmniejszego problemu, aby z Endgame Gear OP1we komfortowo korzystać, chociaż nie obyło się też bez kompromisów. Przy tak dużej dłoni jak moja opcje są dwie, chwytamy myszkę chwytem Aggressive Claw albo stosujemy Fingertip grip. Tymczasem o Palm gripie można sobie pomarzyć. Sytuacja wygląda nieco inaczej w przypadku posiadaczy dłoni małych i średnich. Wtedy na upartego da radę korzystać z OP1we chwytem Palm, co jednak odradzam, bo w tym budżecie znajdziecie wiele lepiej nadających się do tego myszek dla graczy. Rośnie nam natomiast elastyczność względem Claw. W przypadku dłoni małych i średnich Relaxed Claw nie stanowi najmniejszego problemu. Zresztą Endgame Gear OP1we to jedna z najlepszych myszek właśnie pod różne wersje Claw, ale świetnie wypadnie też w połączeniu z Fingertipem. Zatem w porównaniu ze wszystkimi odłamami XM1 i XM2, zamiast celować w uniwersalność, OP1we uderza raczej w konkretną niszę, co zresztą bardzo dobrze jej wyszło. Cechuje ją dobra ergonomia pomimo względnie prostej bryły.
Przyciski główne zostały tu zaimplementowane perfekcyjnie, są one idealnie dobrane względem siebie pod kątem siły nacisku, więc nie mamy wrażenia, że jeden switch pracuje trochę inaczej niż drugi. Jak już zresztą wiecie z poprzedniej części tej recenzji łopatki LPM i PPM nie posiadają żadnych luzów, a co za tym idzie, nie mają problemów chybotaniem się. Nie zauważyłem też, aby występował w nich wyczuwalny pre- oraz post-travel. Pod przyciskami głównymi skrywają się przełączniki optyczne Kailh GO o żywotności 80 milionów kliknięć. Niestety producent nie chwali się na temat ich siły nacisku, a jest to kluczowa kwestia. W praktyce Kailh GO sprawiają wrażenie bardzo ciężkich przełączników, dlatego postanowiłem trochę lepiej zbadać ten temat i zgodnie z moimi własnymi pomiarami siła nacisku potrzebna do aktywacji przycisków powinna wynosić mniej-więcej 80-85 gramów, co jest bardzo wysokim wynikiem. Z tego względu mysz może nie przypaść do gustu użytkownikom, którzy nigdy nie mieli styczności z cięższymi przełącznikami pokroju, chociażby Kalih GM 4.0 czy 8.0.
Aczkolwiek na pocieszenie dodam, że jeśli jesteście skłonni troszkę dopłacić, to Endgame Gear oferuje osobno komplet zamiennych przełączników Kailh GO o niższej sile nacisku rzędu 60-65 gramów, co plasuje je jako przełączniki średnio-lekkie. Zestaw switchy bezproblemowo znajdziecie, chociażby w sklepie Hard-PC.pl, który dostarczył nam tę myszkę do recenzji. Taki zakup będzie się wiązał z wydatkiem rzędu 49 złotych, czyli wcale nie tak dużo, ale wliczając do tego cenę 399 zł za samą myszkę, z tej perspektywy nie wygląda to aż tak zachęcająco, chociaż nadal jest to opłacalny zakup.
Mnie osobiście podoba się specyfika działania zaimplementowanych tu Kailh GO, aczkolwiek świetnie rozumiem, że dla niektórych tak ciężkie przełączniki mogą być problematyczne, chociażby ze względu na to, że mogą powodować zmęczenie palców, czy po prostu nie będzie wam odpowiadało to jak się zachowują. Natomiast nie da się zaprzeczyć, że generują one przyjemny, donośny dźwięk kliknięcia oraz są bardzo chrupkie, dlatego niezwykle łatwo jest je pomylić z klasycznymi przełącznikami mechanicznymi, bo szczerze mówiąc nie czuć pomiędzy nimi praktycznie żadnej różnicy, a przypominam, że do tej pory wiele z dostępnych na rynku switchy optycznych cechowała się raczej wysoką gąbczastością, co niestety sprawiało, że przełączniki były nijakie. Tymczasem Kailh GO to zupełnie inna liga i bardzo dobrze, w końcu jest to jakaś sensowna alternatywa dla przełączników mechanicznych, która nie zniechęca mnie do siebie swoim charakterem działania.
Tymczasem pod przyciskami bocznymi znajdziemy mechaniczne mikrostyki Kailh GM 2.0, które poszczycić się mogą żywotnością 20 milionów kliknięć i również nie należą do najlżejszych, natomiast są o wiele lżejsze niż zaimplementowane w Endgame Gear OP1we Kailh GO. Wspominam o nich, ponieważ inni producenci najczęściej chwalą się tylko przyciskami głównymi, a pod klawiszami bocznymi wciskają najtańsze warianty przełączników, które zazwyczaj mają żywotność między 2 a 10 milionów kliknięć. Endgame Gear przykłada do nich znacznie większą wagę, dlatego znajdziemy tu znane i renomowane switche, które świetnie sprawdzą się w tym zastosowaniu. Tak jak wspominałem nieco wcześniej, są one chrupkie i wymagają od nas przyłożenia trochę siły, ale dzięki temu nie musimy obawiać się o ich przypadkową aktywację. Natomiast jeśli chodzi o samą implementację klawiszy, to przyciski boczne nie posiadają żadnych wyczuwalnych luzów, dlatego nie chyboczą się na boki ani nie grzechoczą, pre-travel tu nie występuje, tak samo zresztą jak post-travel. Pod względem generowanego hałasu Kailh GM 2.0 są nieco cichsze względem Kailh GO. Profil i umiejscowienie przycisków bocznych jest wyśmienite. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że niektóre górnopółkowe myszki, często kosztujące nawet dwukrotność (i więcej) ceny OP1we mogłyby się uczyć od Endgame Gear, jak powinny wyglądać dobrze zaprojektowane klawisze boczne.
Kolejną mocną stroną Endgame Gear OP1we jest jej rolka przewijania. Pokryty warstwą bieżnikowanej gumy scroll został umiejscowiony w idealnym punkcie i nie jest ani zbyt głęboko osadzony, ani też zbyt wysoko. Jak już wspominałem we wstępie, napędza go enkoder TTC Silver o żywotności 24 milionów cykli, który generalnie uznaje się jako jeden z najlepszych na rynku. Cechuje go wysoka precyzja, a każdy poszczególny stopień jest w nim mocno zaakcentowany, kolejnym atutem jest zadowalająca kultura pracy. Nawet przy szybszym przewijaniu rolka nie jest szczególnie hałaśliwa, chociaż do cichej pracy nadal jej daleko. Znajdujący się pod scrollem przycisk określiłbym jako ciężki, wymaga on od nas przyłożenia znacznej siły, aby go aktywować, ale dzięki temu możemy być pewni, że nie aktywuje się on przypadkowo w trakcie scrollowania. Pod względem kultury pracy jest to najcichszy przełącznik w tej myszce.
Równie dobrze co reszta komponentów wypadają tu ślizgacze. W standardzie są one wykonane z 95,5% PTFE (teflonu), gdzie pozostałe 4,5% stanowią dodatkowe domieszki. Teflon nadaje myszce szybki i płynny ślizg, zaś pozostałe domieszki odpowiedzialne są za lepszą kontrolę nad myszką oraz delikatne zwiększenie siły hamującej. Szczerze mówiąc, są to jedne z najlepszych fabrycznych ślizgaczy, które cechuje dobry balans pomiędzy szybkością a panowaniem nad myszką, aczkolwiek jeśli chcecie, to producent w swojej ofercie posiada także łyżwy ze 100% czystego PTFE, co przekłada się na jeszcze szybszy ślizg, ale trochę gorszą kontrolę. Warto zauważyć, że stopki są lekko zaokrąglone, dzięki czemu nie powinny szurać o podkładkę i zostawiać żadnych śladów. Sam zresztą przetestowałem je na kilkudziesięciu podkładkach i na żadnej z nich nic takiego nie zaobserwowałem.
Co ciekawe, aby dostać się do wnętrza myszki, wcale nie musimy odklejać żadnego ślizgacza albo naklejki z numerem seryjnym OP1we. Producent zadbał o to, aby śruby mocujące były na widoku i chwała mu za to. Sam nienawidzę, gdy chcąc na przykład wymienić przełączniki czy naprawić jakiś inny element myszki jestem zmuszany do kombinowania jak odkleić ślizgacze, tak aby móc je jeszcze troszkę poużywać. Tu na szczęście Endgame Gear nie poszło drogą Apple, plując na użytkownika, który chciałby cokolwiek zrobić z własną myszką i dało nam wolną rękę. Na koniec dodam, że mysz nie posiada żadnych zauważalnych opóźnień, działając w trybie 2.4GHz a w trybie przewodowym również nie można narzekać, bo w zestawie z myszką otrzymujemy świetny przewód typu sznurówka ze zintegrowanym mini-bungee, które sprawia, że kabel nie spowalnia naszych ruchów i nie przeszkadza nam, plątając się koło myszki. Zastosowany tu akumulator ma pojemność 335 mAh, co przekłada się na około 6-7 dni normalnego użytkowania na jednym cyklu ładowania. Może nie jest to wybitny wynik, ale jak na tak małe ogniwo na pewno imponujący. Stoi za tym między innymi energooszczędny sensor PixArt PMW3370 oraz wzorowa optymalizacja dokonana przez producenta. Szkoda tylko, że mysz nie wspiera technologii próbkowania na poziomie 2 lub 4 tysięcy Hz. No, ale z drugiej strony ciężko tego oczekiwać od sprzętu ze średniej półki z dopiskiem Essential w nazwie.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Endgame Gear OP1we. Idealna myszka pod claw grip?