Nvidia obiecywała O/C rdzenia GP104-400 do poziomu 2,1 GHz, ale jak zapewne wiecie, modelowi referencyjnemu nie udało się osiągnąć tej wartości. Teoretycznie brakowało niewiele, bo zaledwie 50 MHz, ale tylko do czasu, gdy GPU Boost 3.0 zmieniał charakterystykę z powodu zbyt wysokich temperatur. Rozbudowane trzyslotowe chłodzenie i wysoki fabryczny zegar budzą nadzieje, że AMP wypadnie lepiej od referenta. Czy tak jest w praktyce?
GTX 1080 w wydaniu Zotaca zahacza o obiecane przez Nvidię 2,1 GHz.
I tak, i nie. Maksymalny stabilny offset to +40 MHz, co szczerze mówiąc, nie jest niczym zaskakującym w obliczu "dopalacza" sięgającego domyślnie 2038 MHz. Po takim lekkim overclockingu, rdzeń potrafi wskoczyć na 2101 MHz, jednak zaraz potem częstotliwość opada do poziomu 2088 MHz i stabilizuje się. Tak więc granica 2,1 GHz zostaje osiągnięta, choć jest to na tyle krótkotrwałe, że za właściwy wynik uznaję wartość 2088 MHz. Tutaj warto dodać, że jest to wynik średnio 7-8% lepszy od osiągów GTX-a 1080 FE, ale z uwagi na wzorową stabilność zegara, zastrzyk mocy powinien być nieco większy niż sugeruje czysta matematyka - Zotac GTX 1080 AMP Extreme trzyma stałe 2088 MHz w każdej grze, nawet przy bardzo długiej sesji. Przechodząc do pamięci, jak jest, każdy widzi. Wygląda na to, że około 1350 MHz to maksimum potencjału wykorzystanych modułów GDDR5X.
Patrząc na przyrost taktowań, potencjał O/C testowanej karty jest znikomy, ale drugiej strony - końcowy rezultat po prostu robi wrażenie. I jest przy tym wyraźnie wyższy niż udało się uzyskać na pierwowzorze Nvidii.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test karty graficznej Zotac GTX 1080 AMP Extreme - Pascal ekstremalny