Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Makalu 67 - budowa zewnętrzna i wykonanie

Myszka Makalu 67 wyróżnia się już samym opakowaniem, wykonanym z grubego solidnego kartonu z uchylnym wiekiem, które zamyka się na magnes. Pudełko jest bardzo gustowne i minimalistyczne - na wierzchu znajduje się jedynie dyskretne logo producenta i hasło „Reach you summit”. Z tyłu umieszczono grafiki produktu i jego najważniejsze ceny. Co jednak najważniejsze, Mountain zadbało o zabezpieczenie myszki, która umieszczona została w grubej profilowanej gąbce. Do tego otrzymujemy spinkę na kabel oraz zapasowy zestaw ślizgaczy, co zawsze jest przydatnym dodatkiem. Co więcej w kopercie z przesłaniem od założyciela firmy, Tobiasa Brinkmanna, przymocowanej do spodu wieka, umieszczono instrukcję i zestaw naklejek. Zdaję sobie sprawę, że opakowanie nie ma większego znaczenia i gracze szybko o nim zapomną, ale jest to bardzo miły detal, którzy już na starcie dobrze nastraja do Makalu 67, dając nadzieję na obcowanie z produktem z wyższej półki.

Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Mysz dostępna jest w dwóch wariantach kolorystycznych, testowanym przeze mnie czarnym ze srebrnymi przyciskami bocznymi i białym z czarnymi przyciskami. Jeśli chodzi o kształt gryzonia, to producent postawił na dość klasyczną konstrukcję w średnim rozmiarze. Obudowa wykonana została z twardego lekko chropowatego plastiku wysokiej jakości, który łatwo się czyści i nie zbiera odcisków palców. Konstrukcja wyróżnia się wspomnianą ażurową strukturą i trzeba nadmienić, że perforacja obejmuje nie tylko wierzchnią część obudowy, ale również panele boczne, a nawet podwozie. Otwory w obudowie mają przede wszystkim na celu obniżenie masy urządzenia i to właśnie dzięki temu zabiegowi mysz waży tylko 67 gramów. Nie jest to rekordzista pod tym względem, gdyż testowaliśmy już lżejsze modele, ale nie da się ukryć, że mówimy o wadze piórkowej i czuć to, jak tylko weźmiemy mysz do ręki. Co więcej, perforowana obudowa poprawia również przepływ powietrza, dzięki czemu niweluje pocenie się dłoni trzymanej na powierzchni „gryzonia”, a nie da się ukryć, że ma też aspekt estetyczny. Sprzęt wyróżnia się na tle innych ażurowych modeli, które przeważnie stosują budowę plastra miodu, ponieważ Mountain postawiło na design „klatki piersiowej”. Warto też odnotować, że laminat został zabezpieczony przed przypadkowym rozlaniem cieczy na Makalu 67, za co należy się plus.  

Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Pomimo prostego kształtu (ten nasuwa skojarzenia z popularnym modelem Logitech G403 Hero, ale wielu producentów korzysta z tego typu konstrukcji) myszka może się podobać, tym bardziej że producent zaimplementował efektowne podświetlenie RGB. To obejmuje środkowy pasek, na którym umieszczono rolkę, jak i przycisk do zmiany DPI. A jeśli jesteśmy już przy tym elemencie, to przydatnym rozwiązaniem jest wskaźnik trybu DPI, umieszczony pod przyciskiem. Jakość wykonania stoi na naprawdę wysokim poziomie i obcując z myszą miałem wrażenie, że jest to sprzęt ze zdecydowanie wyższej półki cenowej. Widać staranność w zakresie szczegółów, wysoką jakość zastosowanych tworzyw, bardzo dobre spasowanie poszczególnych elementów. Poza tym, choć wydawać by się mogło, że ażurowa struktura sprawi, że obudowa będzie mocno osłabiona i podatna na uszkodzenia, to w trakcie testów nic na to nie wskazywało. Makalu 67 otrzymuje więc duży plus za ten element. Jedyne, co budzi nasze obawy, to jak z czasem wyglądać będzie kwestia utrzymywania czystości i nie chodzi nam jedynie o dostawanie się brudu do środka, ale też osadzania się go na krawędziach otworów w obudowie.    

Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Ergonomia i komfort użytkowania

Makalu 67 mierzy 127 × 70,2 × 42,2 mm i jak już wspominałem, waży tylko 67 gramów. Jest to więc średnich rozmiarów model o dość wysokim (choć nie przesadnie) profilu, z dość stromym łukiem tylnej części obudowy. Dzięki temu mysz bez problemu obsługuje dłonie dużych i średnich rozmiarów, choć osoby z małymi dłońmi też nie powinny wybitnie narzekać. Gryzoń zdaje się bardziej przystosowany do chwytu palm, ale w gruncie rzeczy sprawdza się też przy chwycie claw. Preferowana konfiguracja ułożenia palców to 1+3+1, aczkolwiek da się też użytkować myszkę w ramach 1+2+2. Jest to więc naprawdę uniwersalny model, skierowany do szerokiego grona użytkowników. Co więcej, dziurawa budowa ułatwia też pewne chwytanie myszki, co wraz z jej niską masa sprawia, że podnoszenie „gryzonia” jeszcze nigdy nie było tak łatwe i szybkie, a do tego mocno odciąża nadgarstki w trakcie dłuższego użytkowania. 

Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Przyciski

Główne przyciski Makalu, czyli LPM i PPM, zostały wyraźnie oddzielone od grzbietu myszek. Są również lekko wyprofilowane w ten sposób, by nasze palce wygodnie spoczywały na ich powierzchni. Poza tym, Mountain postawiło na sprawdzone rozwiązanie, czyli wysokiej klasy mechaniczne przełączniki firmy OMRON, których żywotność szacowana jest na 50 mln kliknięć. Przyciski charakteryzują się bardzo niskim skokiem, sprężystością i cichą oraz jednorodną pracą. W ogólnym rozrachunku ocenić trzeba je pozytywnie, tym bardziej że mają przyjemnie akcentowany punkt aktywacji. Jeśli miałbym się czegoś czepiać, to preferowałbym tu jednak nieco więcej chrupkości. Świetne wrażenia z użytkowania towarzyszą zaś przyciskom bocznym na lewej stronie, które nie są gąbczaste i bardzo przyjemnie klikają, a poza tym ich rozmieszczenie wydaje się optymalne, więc łatwo sięgnąć je kciukiem. Dodatkowy przycisk, który domyślnie służy do zmiany DPI, umieszczony został nad rolką i trudno mieć do niego jakiekolwiek uwagi. Jeśli zaś chodzi o sam scroll, to pokryty został on gumowym antypoślizgowym tworzywem z delikatnym (może nawet odrobinę za delikatnym) wzorem. Rolka pracuje skokowo, ale bardzo płynnie, z wyraźnie zaznaczonymi przeskokami. Na szczęście nie została zbyt głęboko osadzona, co jest częstą przypadłością, a jej przycisk także sprawuje się bardzo poprawnie. 

Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Ślizgacze i kabel

Podwozie kryje dwa sporych rozmiarach ślizgacze teflonowe (PTFE) umieszczone w przedniej i tylnej części myszy. Te zapewniają naprawdę płynny ślizg i tym samym dobrze wywiązują się ze swojej roli, w czym pomaga także niska waga Makalu 67. Na mocne pochwały zasługuje też zastosowany przez Mountain  kabel, czyli popularna sznurówka. Jest to rodzaj bardzo miękkiego i elastycznego materiałowego oplotu, który zapewnia stosowne zabezpieczenie, ale przede wszystkim w żadnym stopniu nie krępuje naszych ruchów. Ten może nie jest tak elastyczny, jak w kilku innych modelach ze sznurówką, które testowałem, ale szybko o nim zapomniałem, ciesząc się wrażeniami z użytkowania bliskimi bezprzewodowym modelom. Mam nadzieję, że wkrótce tego typu przewody będą standardem w myszkach na kablu. Warto dodać, że ten mierzy 1,8 m, posiada gumową sprzączkę, dławik nefrytowy i kompaktowy wtyk USB (co jest istotne przede wszystkim w laptopach).

Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

 0