Test Mountain Makalu 67 i Everest Max. Ciekawa mysz i najbardziej innowacyjna klawiatura na rynku

Makalu 67 - oprogramowanie i podświetlenie

Oprogramowanie dla Makalu 67 nosi nazwę BaseCamp i jest używane również w innych produktach Mountain, w tym klawiaturze Everest. Zawsze cenię sobie takie kompleksowe rozwiązania od jednego producenta, bo nie zmusza nas to do zaśmiecania komputera toną aplikacji. O ile początkowo software miał sporo problemów, tak najnowsza wersja działa bez problemu i jest stabilna. Aplikacja jest naprawdę funkcjonalna i pozwala tworzyć i zapisywać profile w pamięci urządzenia (do 5). Jest też możliwość przypisywania nowych funkcji klawiszom, od bardzo podstawowych, przez uruchamianie wybranych programów, funkcje multimedialne i systemowe czy skróty oraz makra. Jeśli jesteśmy już makrach, to znajdziemy tu również proste narzędzie do ich tworzenia i edytowania (w tym ustawiania opóźnień). Nie jest ono przesadnie rozbudowane, ale sprawdzi się w podstawowych zastosowaniach. Ustawienia kryją zaś typowe opcje systemowe dla myszki, ale także dwie opcje dla LOD, czyli High i Low. Oczywiście nie zabrakło też zakładki poświęconej podświetleniu, gdzie czeka na nas pięć różnych efektów z możliwością personalizacji w zakresie koloru, jasności (5 stopni, w tym wyłączenie) i szybkości efektu. Trybów może nie ma zbyt wiele, ale są przynajmniej mocno zróżnicowane. Jakość podświetlenia nie budzi zastrzeżeń, to jest wyraźne, a przejścia między kolorami płynne, choć trzeba podkreślić, że iluminowana jest tylko jedna strefa. 

Koniec końców, aplikacja wypada więc solidnie. Jest całkiem nowoczesna, przejrzysta, a do tego prosta i intuicyjna w obsłudze, przez co brak wsparcia dla języka polskiego nie jest dokuczliwy. Nie jest jednak tak rozbudowana w funkcje jak oprogramowanie niektórych rywali, a do tego miejscami mogłaby działać nieco szybszej (włącza się dość ospale i tak samo przełącza się na wybrane urządzenie).