Test MSI GeForce GTX 1070 Ti Gaming

Test MSI GeForce GTX 1070 Ti Gaming

Kiedy wszystkim wydawało się, że premiery kolejnych kart graficznych mamy już za sobą, przynajmniej do prezentacji kolejnej generacji/rodziny kart graficznych, bo oferty producentów są już wystarczająco dobrze wypełnione i nie ma miejsca na kolejne produkty, okazuje się, że wszystkie luki da się wypełnić, szczególnie jeśli istnieje choć najmniejsza potrzeba. Dzisiaj, pomiędzy GTX-a 1070 i GTX-a 1080 wskakuje karta graficzna, której raczej nikt się nie spodziewał, ale która ma jeden, bardzo konkretny cel: potencjalnym kupującym wybicie z głowy zakupu Radeonów z serii RX Vega. Tym produktem jest GeForce GTX 1070 Ti, którego mieliśmy okazję przetestować w wydaniu MSI, a konkretnie modelu Gaming. Zapraszamy na test MSI GeForce GTX 1070 Ti Gaming!

Segment kart graficznych za około 2000 zł nie zmienia się jakoś szczególnie szybko. Od premiery Pascali w maju zeszłego roku, niezmiennie królował tutaj GeForce GTX 1070, natomiast po premierze GTX-a 1080 Ti, która miała miejsce w marcu tego roku (i po związanej z tym obniżce cen starszych i słabszych modeli) do grona kart graficznych w okolicach 2000 zł dołączył również GeForce GTX 1080. Długo, bo następne 5 miesięcy zapaleni gracze musieli czekać na Radeony RX VEGA. Wydane w sierpniu (Vega 64) i wrześniu (Vega 56) karty graficzne AMD pojawiły się na rynku z ponad rocznym opóźnieniem względem pierwszych Pascali (GTX 1070 i 1080) i nawet w momencie swojej premiery, nie były zbyt dobrą ofertą. Jeśli do tego obrazu dołączymy jeszcze szał kryptowalut, który spowodował wyłącznie podwyżki cen wszystkich produktów na rynku to gracz poszukujący bardzo wydajnej konstrukcji za około mniej więcej 2000 zł miał twardy orzech do zgryzienia. Na szczęście w ostatnich miesiącach sytuacja cenowa unormowała się, a same Radeony RX Vega staniały o około 300-400 zł względem momentu premiery. Na rynku doszło do sytuacji, która chyba niezbyt pasowała Nvidii - Vega 56 oraz Vega 64 wstrzeliły się w lukę pomiędzy GTX-em 1070, a GTX-em 1080. Z jednej strony mieliśmy GTX-a 1070 i Vegę 56, gdzie ten pierwszy był tańszy, ale jednocześnie również minimalnie wolniejszy, natomiast z drugiej strony mieliśmy GTX-a 1080 i Vegę 64, gdzie produkt zielonych kosztował tyle samo będąc tylko trochę szybszym. Sytuacja ta, jak pokazują wszelkie statystyki (zarówno sprzedaży jak i np. statystyki Steam) nie zagroziła zbytnio propozycjom Nvidii, które wciąż znajdowały więcej nabywców, ale najwyraźniej Jen-Hsun Huang postanowił nie dać konkurencji ani chwili oddechu i kontratakować jeszcze zanim na rynku pojawią się niereferencyjne wersje Radeonów RX Vega. Nvidia znalazła zastosowanie dla rdzeni GP104, które zjeżdżały z linii produkcyjnej, ale po krótkiej inspekcji okazywało się, że ze względu na drobne wady nie mogły zostać GTX-em 1080 (w pełni odblokowany rdzeń z dwudziestoma blokami Streaming Multiprocessor). Zwykle takie układy wylądowałyby w GTX-ie 1070 gdzie z rdzenia GP104 zablokowane zostało aż 25% jednostek wykonawczych, ale jeśli z taśmy produkcyjnej zjeżdżały rdzenie GP104 w których uszkodzona była tylko mała część to... żal nie wykorzystać ich na nowy produkt. Pośród rdzeni GP104-200 (GTX 1070) z aktywnymi 15 blokami SM oraz GP104-400 (GTX 1080), który jest w pełni odblokowany i ma aktywnych 20 jednostek SM, pojawia się, właśnie dzisiaj nowy przedstawiciel kart graficznych za ok. 2000 zł, czyli rdzeń GP104-300. 

W GTX 1070 Ti Nvidia zastosowała ciekawe połączenie - rdzeń graficzny jest "prawie" tak dobry jak w GTX-ie 1080, ale żeby nie było zbyt pięknie, korzysta z wolniejszych pamięci GDDR5

Układ ten ma aktywnych 19 (z 20 dostępnych) bloków SM. Biorąc pod uwagę, że w każdym bloku SM znajduje się 128 jednostek obliczeniowych CUDA otrzymujemy produkt, który ma 2432 jednostek wykonawczych, 152 jednostki teksturujące oraz 64 jednostki rasteryzujące. Rdzeń ten został powiązany z pamięcią GDDR5, w rozmiarze 8 gigabajtów. Nvidia zastosowała więc tutaj ciekawe połączenie - rdzeń graficzny jest "prawie" tak dobry jak w GTX-ie 1080, ale żeby nie było zbyt pięknie, może on korzystać z wolniejszych pamięci GDDR5 (dokładnie tych montowanych na GTX-ach 1070), które w tej konkretnej konfiguracji zapewnią przepustowość rzędu 256 GB/s. Porównując więc model GeForce GTX 1070 Ti do 1080-tki okazuje się, że w samym rdzeniu mamy około 5% różnicy w mocy obliczeniowej, natomiast jeśli chodzi o różnicę w przepustowości pamięci to zmiana na niekorzyść GTX-a 1070 Ti wyniesie aż 25%. Względem GTX-a 1070, GeForce GTX 1070 Ti ma z kolei natomiast aż o 25% więcej jednostek obliczeniowych, natomiast sama konfiguracja pamięci pozostaje ta sama.

Jeszcze przed premierę GTX-ów 1070 Ti pojawiły się plotki, że rdzenie będą "zablokowane" i nie będzie można ich przetaktować. Informacja ta mocno nas zdziwiła, ale na szczęście okazało się, że głuchy telefon z ploteczkami nie zdał egzaminu i dopiero teraz dowiadujemy się jak wygląda kwestia przetaktowania GTX-ów 1070 Ti. A wygląda to tak, że... sami producenci nie mogą fabrycznie przetaktowywać GTX-ów 1070 Ti, natomiast sam rdzeń jest odblokowany i gotowy do podkręcania w rękach użytkownika. Ograniczenie to spowodowane jest najprawdopodobniej obawą przed tym, że fabrycznie podkręcone, niereferencyjne modele GTX-ów 1070 Ti mogłyby przeganiać wydajnościowo, najtańsze na rynku, GTX-y 1080, szczególnie te wyposażone jeszcze w pamięci 10 Gbps. Drugim możliwym powodem jest fakt, że producenci żyłując taktowania swoich produktów, aby uzyskać możliwie jak najwyższą wydajność z rdzenia, psują tym samym efektywność energetyczną. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że najbardziej energooszczędnymi kartami graficznymi na rynku są z reguły... konstrukcje Founders Edition. Inżynierowie Nvidii tak dostrajają produkt, aby oferował zadowalającą wydajność, ale przy okazji niedoścignioną efektywność energetyczną. Samym producentom już niejednokrotnie udało się to zepsuć, podnosząc taktowania już fabrycznie do takiego poziomu, że pobór energii karty graficznej z konkretnym rdzeniem rósł względem wersji referencyjnej o kilkanaście, czasem kilkadziesiąt wat, a wszystko w pogoni za najwyższą wydajnością w danej klasie. Tym razem nie będzie miało to miejsca, bo na tę chwilę każdy wyjęty z pudełka GeForce GTX 1070 Ti będzie miał taktowania przestawione w tabeli poniżej - rdzeń graficzny pracował będzie z taktowaniem 1607 MHz (1683 MHz w Boost).

 

GeForce
GTX 1070

GeForce
GTX 1070 Ti

GeForce
GTX 1080

Proces technologiczny 16 nm FinFET 16 nm FinFET 16 nm FinFET
Architektura Pascal Pascal Pascal
Rozmiar rdzenia 314 mm2 314 mm2 314 mm2
GPU GP104-200 GP104-300 GP104-400
Liczba tranzystorów 7,2 mld 7,2 mld 7,2 mld
SM/CU 15 19 20
SPU 1920 2432 2560
TMU 120 152 160
ROP 64 64 64
Typ i ilość VRAM 8 GB GDDR5 8 GB GDDR5 8 GB GDDR5X
Zegar bazowy 1506 MHz 1607 MHz 1607 MHz
Zegar Boost 1683 MHz 1683 MHz 1733 MHz
Rzeczywisty zegar pamięci 2000 MHz 2000 MHz 1250 MHz / 1350 MHz
Magistrala danych 256-bit 256-bit 256-bit
Przepustowość pamięci 256 GB/s 256 GB/s 320 GB/s / 352 GB/s
TDP 150 W 180 W 180 W
Złącza zasilania 8-pin  8-pin  8-pin
Cena ok. 1800 zł ok. 2049 zł ok. 2200 zł

Nie inaczej odbywa się to w produkcie, który jest przestawicielem GTX-ów 1070 Ti w naszym teście - karta graficzna, którą wzięliśmy na warsztat to MSI GeForce GTX 1070 Ti Gaming opisana na następnej stronie.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test MSI GeForce GTX 1070 Ti Gaming

 0