Test MSI GeForce RTX 3080 GAMING X TRIO: konkluzje
Jako, że to nasz pierwszy materiał poświęcony nowej rodzinie firmy NVIDIA, na początek kilka słów o wydajności Ampere w odniesieniu do Turinga. Patrząc na rezultaty w rozdzielczości 4K, najbardziej adekwatnej dla tego typu porównań, średnia przewaga GeForce'a RTX 3080 nad RTX 2080 Ti wynosi około 38%, tak więc niewątpliwie jest naprawdę duża, tym bardziej, że mamy do czynienia z bezpośrednim następcą RTX 2080 SUPER (w tym wypadku różnica to bagatela 62%). Innymi słowy, nowość pozwala na bardzo swobodną rozgrywkę przy tej liczbie pikseli i maksymalnej jakości oprawy, nawet w najbardziej wymagających produkcjach jak Control notując w krytycznych momentach ok. 50 FPS, czyli wciąż całkiem nieźle, tym bardziej, że w zdecydowanej większości wypadków będzie to raczej 60 FPS lub więcej. Jeżeli natomiast chodzi o popularne tytuły e-sportowe pokroju World of Tanks, w 4K możemy liczyć na grubo ponad 100 FPS, zaś śledzenie promieni również wchodzi w grę, choć raczej w 1440p albo z aktywnym DLSS 2.0, o ile gra posiada wsparcie (bo pierwotnego wydania DLSS nikomu nie polecam). Przy czym rzecz jasna należy pamiętać, że MSI GeForce RTX 3080 GAMING X TRIO to karta fabrycznie podkręcona i dla akceleratorów pracujących z parametrami referencyjnymi dysproporcje będą kilka procent mniejsze (analogicznie, gdybyśmy wzięli do zestawienia przyspieszony wariant RTX 2080 Ti).
MSI GeForce RTX 3080 GAMING X TRIO to porządna karta z doskonałym zestawem chłodzenia, ale pewne problemy generacji Ampere mogą budzić niepokój.
Test MSI Radeon RX 5700 XT GAMING X. Navi zrobione porządnie
Jakość wykonania, chłodzenie oraz napotkane problemy
Przechodząc już stricte do testowanego akceleratora, opinia na temat wyglądu jest w gruncie rzeczy sprawą gustu i akurat mnie się bardziej podobało poprzednie wcielenie GAMING X TRIO, ale i odświeżona wersja jest przyjemna dla oka, porządnie wykonana i odpowiednia dla fanów wielobarwnego podświetlenia, za sprawą licznych diod LED. Niemniej najważniejszym elementem układanki jest nic innego jak system chłodzenia, który z 340 W potworkiem radzi sobie bardzo dobrze, notując pod obciążeniem 72 °C przy niemal niesłyszalnej pracy. Ergo spokojnie można powiedzieć, że w temacie coolera MSI kolejny raz stanęło na wysokości zadania, co z pewnością cieszy. Ale jednak nie oznacza to, że wszystko, co dotyczy Ampere, jest wspaniałe. Przede wszystkim mamy tu sytuację podobną do debiutu Navi, czyli pewne problemy sprzętowe i/lub programowe. Mianowicie podczas pomiarów zaobserwowałem niestabilność w grze Wiedźmin 3: Dziki Gon i raczej nie jest to kwestia sterowników, bo pomogło... zaaplikowanie ujemnego offsetu na rdzeniu. Co prawda nigdzie indziej, w tym w Metro Exodus, nie było takich przygód, ale coś po prostu jest na rzeczy, jako że karty są zwyczajnie wyżyłowane do granic możliwości, czego dowodzą próby OC, gdzie GPU praktycznie w ogóle nie dało się przyspieszyć. Poza tym przy wyłączaniu Dying Light: The Following za każdym razem byłem częstowany czarnym ekranem, który znikał po ponownym podłączeniu monitora i to akurat zdaje się być zgrzyt z oprogramowaniem.
Test karty graficznej MSI GeForce RTX 2080 SUPER GAMING X TRIO
O problemach ciąg dalszy i ocena końcowa
Kontynuując temat, jak zapewne zauważyliście, tym razem nie podałem wyników poboru prądu, co ma związek ze wspomnianą niestabilnością w Wiedźminie 3, która to gra jest standardowo wykorzystywana do przeprowadzania pomiarów. Niemniej fabryczne limity mocy, tj. 320 W dla wydania referencyjnego oraz 340 W dla recenzowanego akceleratora, po prostu nie kłamią i względem GeForce'a RTX 2080 Ti jest to wzrost o odpowiednio 28/36%, czyli tylko marginalnie mniejszy od różnicy wydajnościowej, zatem efektywność energetyczna pomimo zmiany procesu technologicznego de facto stoi w miejscu (sic!). Wracając zaś do niemal zerowego OC (2,6% przyrostu mocy), dla kontrastu RTX 2080 Ti podkręca się całkiem dobrze (dla Palita Dual udało się wyciągnąć ok. 14% przyspieszenia) i w zestawieniu OC vs OC przewaga Ampere nad Turingiem się kurczy, a to też nic dobrego. Z jednej strony mamy więc wymienione wady, a z drugiej świetne osiągi w bardzo dobrej cenie, tudzież bajery jak Broadcast i Reflex, do spółki z promocją na Watch Dogs: Legion i roczną subskrypcję GeForce Now. Reasumując, ocena dla samego GPU to cztery gwiazdki i znaczek wydajność. I jeszcze tydzień temu nie sądziłem, że to napiszę, ale jak w przypadku Navi, to właśnie cena wywindowała notę do tego poziomu. Za to MSI GeForce RTX 3080 GAMING X TRIO dostaje cztery gwiazdki, plus wyróżnienia jakość oraz kultura pracy. To świetna karta z porządnym chłodzeniem, ale dość droga na tle rywali (co jednak zrozumiałe), a do tego problemy Ampere ze stabilnością budzą pewien niepokój.
NVIDIA GeForce RTX 3080
MSI GeForce RTX 3080 GAMING X TRIO
Wydajność dużo wyższa od GeForce RTX 2080 Ti w znacząco niższej cenie, doskonały układ chłodzenia (niskie temperatury oraz nienaganna kultura pracy), wysoka jakość wykonania i atrakcyjny wygląd, podświetlenie LED z RGB, sprzętowe wsparcie śledzenia promieni i DLSS, nowe dodatki od zielonych (Broadcast i Reflex), promocja na Watch Dogs: Legion oraz roczną subskrypcję GeForce NOW
Sprzęt jest wyżyłowany do granic możliwości (symboliczne OC), karty graficzne GeForce RTX 3080 w ogólności pobierają dużo prądu (brak postępu w efektywności), drobne problemy ze sterownikami, brak NVLink
Cena MSI GeForce RTX 3080 GAMING X TRIO (na dzień publikacji) : 3829 zł
Gwarancja: 36 miesięcy
* Testowaną kartę graficzną nabędziecie w sklepie
Sprzęt do testów dostarczyło:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test MSI GeForce RTX 3080 GAMING X TRIO. Ampere w wydaniu ekskluzywnym