Panel roboczy skrywa przestronne wnętrze, zrealizowanie zgodnie z popularną ostatnimi czasy modą na ukrywanie dysków i zasilacza w oddzielnej komorze. W przypadku większości konstrukcji, usprawnia to wentylację karty graficznej poprzez usunięcie przeszkód z toru powietrza. Niemniej jednak model 981S nie posiada możliwości zamontowania wentylatorów na froncie, co nasuwa wniosek, że pusta część przednia jest efektem ubocznym obranej konwencji stylistycznej. Z powodu zastosowania grubych blach, Silverback nie cierpi na typowy problem obudów o podobnej konstrukcji, czyli nadmierną podatność szkieletu na deformację.
Pomiar suwmiarką każdorazowo zwraca wartości powyżej 1,1 milimetra, a często trafiają się odczyty przekraczające ten próg. I to na tacce płyty głównej, która na ogół stanowi najbardziej wiotką część obudowy. Wszystkie części są pieczołowicie spasowane i równomiernie polakierowane metodą proszkową. Nie znalazłem też żadnych ostrych, niepoddanych obróbce szlifierskiej krawędzi. Bez wątpienia Gaming 981S jest jedną z najlepiej wykonanych obudów na rynku. Tym samym nie stwierdzam skaz w realizacji. Za to zaliczyć in minus muszę skromne wycięcie na backplate coolera CPU, którego niewielka powierzchnia zmusza do wyjęcia płyty głównej, w przypadku instalacji większości topowych chłodzeń powietrznych, w tym redakcyjnego Scythe Mine 2.
Ascetyczne wnętrze i brak otworów wentylacyjnych na froncie nie przeszkadzają zbytnio w pomieszczeniu pokaźnej baterii wentylatorów. Trzy jednostki typu 120 mm przykręcimy do grzbietu komory zasilacza, dwie do topu, a po jednej do spodu i tyłu. We wszystkich tych punktach zmieści się też analogiczna chłodnica do LC, choć w przypadku topu nie liczyłbym na więcej niż 20-25 mm z rzędem wentylatorów, zaś montaż w piwnicy odradzam z uwagi na ograniczony dostęp do świeżego powietrza. Tym niemniej obieg składający się z pary dwukomorowych chłodnic, tak czy inaczej zaspokoi potrzeby większości użytkowników, pozwalając na schłodzenie dowolnego procesora i bardzo wydajnej karty graficznej z pojedynczym rdzeniem, np. GTX Titan X.
Narzekać nie wypada także na zdolność Silverbacka do mieszczenia nośników danych, bo choć LC-Power przewidział "raptem" 7 sektorów montażowych, to ich liczba i tak wystarczy większości osób. Po 2 magazyny 2,5-calowe umieścimy na górnej ściance komory zasilacza oraz maskownicy przewodów wychodzących z panelu I/O, a dedykowana klatka pomieści albo 3 dyski w standardzie 3,5 cala, albo taką samą liczbę dysków 2,5-calowych. Zaryzykuję stwierdzenie, że nikt nie wykorzysta w pełni nawet tych kilku możliwości. Oczywiście piszę to ze świadomością, że LC-Power Gaming 981S Silverback nie jest obudową przeznaczoną do budowy stacji roboczej wymagającej setek Terbajatów przestrzeni, a bardziej reprezentantem sektora multimedialnego. Znając wady i zalety projektu, możemy ze spokojemy przejść do instalacji podzespołów...
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test obudowy LC-Power Gaming 981S Silverback - elegancja nie dla każdego