Test płyty głównej MSI Creator TRX40: budowa
Testowana płyta MSI Creator TRX40 bazuje na laminacie o wymiarach odpowiadających standardowi E-ATX, tak więc upewnijcie się, że macie w obudowie wystarczająco miejsca, aby ją zainstalować. System chłodzenia składa się z trzech radiatorów, połączonych długim ciepłowodem. Dwa z nich zostały zamontowane odpowiednio na sekcji zasilania oraz chipsecie, zaś ostatni umiejscowiono w okolicy panelu I/O. Ponadto klasyczne ożebrowanie z pewnością wspomaga dbanie o optymalne warunki pracy VRM. Podobnie jak w przypadku konstrukcji na chipsecie X570, nie obyło się bez dodatkowego wentylatora o średnicy 45 mm. Na szczęście BIOS pozwala na kontrolę jego prędkości obrotowej, w tym skorzystanie z trybu półpasywnego. Po aktywowaniu tej opcji w zasadzie możemy zapomnieć o obecności małego wentylatora, a przynajmniej tak będzie do momentu obsadzenia złącza M.2 obsługiwanego przez chipset (nie miałem okazji sprawdzić takiego wariantu).
Do Waszej dyspozycji oddano aż dziewięć, nienagannie rozmieszczonych, 4-pinowych złączy wentylatorów. Żadne z nich nie znalazło się w miejscu o potencjalnie utrudnionym dostępie, zatem pod tym względem nie mogło być lepiej. Wszystkie gniazda umożliwiają pracę w trybach PWM oraz napięciowym, tak więc nie ma problemów z konfiguracją półpasywną - firma MSI od dłuższego czasu stanowi tutaj wzór do naśladowania. Gwoli ścisłości warto jeszcze dodać, że jedno z nich zostało opisane jako "PUMP_FAN1", ergo w teorii ma służyć do zasilania pompki zestawu chłodzenia wodnego typu AIO, ale w praktyce nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać je również do innych celów. Kolorystyka omawianego modelu stawia na sprawdzone połączenie czerni oraz odcieni szarości, nadające eleganckiego wyglądu. Wielobarwne podświetlenie tym razem zostało zaserwowane z umiarem, bowiem diody LED wylądowały wyłącznie na osłonie tylnego panelu.
Radiatory zostały przymocowane wyłącznie z wykorzystaniem śrubek, co przyspiesza czynności konserwacyjne. Dodatkową zaletą jest oczywiście większa wytrzymałość metalu na tle plastikowych kołków. W przypadku demontażu zintegrowanej maskownicy panelu I/O warto pamiętać o odkręceniu śrubek znajdujących się bezpośrednio na niej, gdyż pozbycie się tylko tych znajdujących się na odwrocie laminatu jest niewystarczające.
Zastosowana sekcja zasilania składa się z szesnastu faz, a jej sercem jest kontroler PWM XDPE132G5C, który potrafi w takiej konfiguracji pracować natywnie, bez potrzeby użycia podwajaczy (ang. doubler). Na każdą fazę przypada pojedynczy MOSFET TDA21472, zatem mamy do czynienia z rozwiązaniem zintegrowanym, tj. dwoma tranzystorami oraz sterownikiem w pojedynczej obudowie. Układy te mogą dostarczyć prąd o natężeniu dochodzącym w trybie ciągłym do 70 A, aczkolwiek trzeba dodać, że producent nie wspomina, w jakich warunkach przytoczona wartość jest możliwa do osiągnięcia, zatem najrozsądniej będzie zakładać temperaturę obudowy na poziomie 25 °C. Natomiast dla SOC przewidziano trzy fazy, wykorzystujące te same MOSFET-y, ale inny kontroler PWM - tym razem IR35204.
Kości pamięci montujemy w ośmiu bankach, obsługujących moduły o taktowaniu dochodzącym do 4666 MHz oraz pojemności wynoszącej maksymalnie 32 GB (na slot). W tej części płyty znajdziecie też 24-pinową wtyczkę ATX, dwie 8-pinowe EPS, diagnostyczne diody LED (CPU/DRAM/VGA/BOOT), punkt podłączenia termopary ("T_SEN3") oraz złącze dla pasków LED i wentylatorów Corsair ("JCORSAIR1", wymaga dodatkowego huba). Ponadto mamy slot M.2 ("M2_3"), służący do montażu kompaktowych kart rozszerzeń. Gniazdo jest podłączone do mostka południowego, wspiera zarówno nośniki typu SATA, jak i PCI-Express (włączając w to standard w wersji 4.0), a jego wykorzystanie nie jest obarczone jakimikolwiek obostrzeniami.
Wśród złączy kart rozszerzeń mogę wyróżnić cztery sloty PCI-Express x16 (elektrycznie x16/x8/x16/x8). Pomiędzy nimi znajdują się kolejne dwa złącza M.2 - "M2_1" oraz "M2_2", tym razem podłączone do procesora. Obydwa, podobnie jak pierwszy, posiadają dodatkowy radiator. Również i tutaj nie ma dodatkowych ograniczeń związanych z ich użytkowaniem, zaś jeśli chodzi o wspierane urządzenia, to możemy w nich zainstalować zarówno dyski pracujące w trybie SATA, jak i PCI-Express. Naturalnie nie zabrakło pełnej zgodności z wersją 4.0 tego ostatniego standardu, co w linii prostej wynika z tego, jaki chipset jest wykorzystywany i jakie CPU są wspierane.
Na samym dole znajdziecie złącze HD Audio oraz po dwa egzemplarze punktów podłączenia termopar i pinów USB 2.0. Po prawej stronie zamontowano z kolei sześć gniazd SATA oraz dwie sztuki USB 3.0. Wszystkie zostały umieszczone równolegle do PCB, co ułatwia prowadzenie kabli i umożliwia bezproblemową instalację długich kart graficznych. Nad nimi widać natomiast wyprowadzenie dla USB 3.1 Type-C. Poza tym mamy przyciski Power/Reset oraz wyświetlacz kodów POST. Kość BIOS-u jest pojedyncza i wlutowana, ale w razie nieudanego wgrywania firmware nie ma się co przejmować, gdyż wtedy pomoże BIOS Flashback+ (szczegóły poniżej). Dodatkowo warto zwrócić uwagę na złącza opisane "JRGB1", "JRAINBOW1" i "JRAINBOW2", którym zasilicie kolejne paski diod LED, oraz szereg udogodnień dla overclockerów - możliwość podłączenia przycisków do zmiany zegara bazowego w czasie rzeczywistym, próby ponownego zaaplikowania ustawień i wymuszenia wejścia do BIOS-u, a także zworkę aktywującą Slow Mode.
Układ dźwiękowy to rozwiązanie swego czasu chętnie wykorzystywane przez producentów płyt. Mamy plastikową osłonę, skrywającą kodek Realtek ALC1220, kondensatory elektrolityczne firmy Chemi-Con oraz wzmacniacz operacyjny TI OPA1652. Ten ostatni jest w chwili obecnej rzadko spotykanym dodatkiem, bowiem poszczególne firmy od pewnego czasu odchodzą od stosowania wzmacniaczy. Jako ciekawostkę można również wskazać obecność układu Realtek ALC4050H, który odpowiada m.in. za wejście mikrofonu, ale główny powód jego zastosowania jest inny. Mianowicie platforma sTRX4, najpewniej z uwagi na swój serwerowy rodowód, nie wspiera standardu HD Audio, stąd konieczność montażu dodatkowego scalaka. Co prawda dokumentacja ALC4050H jest niejawna, ale wygląda na to, że pełni on rolę mostka między USB a I²S. Rezultaty testu RMAA są naprawdę świetne, ciężko w tym względzie coś zarzucić recenzowanej konstrukcji.
Na tylnym panelu, ze zintegrowaną maskownicą, umieszczono przyciski do resetowania ustawień UEFI oraz aktywacji BIOS Flashback+. Żeby wykorzystać tę ostatnią technologię i wgrać firmware nawet bez procesora czy pamięci RAM, należy umieścić pamięć USB z odpowiednim plikiem w oznaczonym gnieździe. Wśród portów można natomiast wymienić:
- dwa SMA, służące do podłączenia dołączonej anteny Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax,
- cztery USB 3.0 oraz pięć USB 3.1, kontrolowane przez chipset AMD TRX40 oraz procesor Ryzen Threadripper (USB 3.0 podłączone są do huba ASMedia ASM1074),
- jeden USB 3.2 Gen 2x2 (Type-C), obsługiwany przez układ ASMedia ASM3242,
- dwa RJ-45, realizowane przez zintegrowane karty sieciowe Aquantia AQC107 oraz Intel I211-AT,
- wejścia i wyjścia zintegrowanej karty dźwiękowej wraz z cyfrowym S/PDIF.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test płyty głównej MSI Creator TRX40. Pierwsze spojrzenie na nową podstawkę