Test realme Watch 2 i Watch 2 Pro - czy Xiaomi Mi Band 6 doczekało się godnych rywali?

Funkcjonalności

No dobra, wystarczy już o wyglądzie, bo najważniejsze są przecież funkcjonalności, które w przypadku większości tego typu urządzeń można podzielić na dwie kategorie, tj. treningowo-zdrowotne i wspomagające codzienne korzystanie ze smartfona… wykorzystywane głównie podczas treningu, bo w innych sytuacjach najczęściej mamy go pod ręką. Zacznijmy od tych drugich, bo jest ich zdecydowanie mniej i wyglądają praktycznie identycznie niezależnie od tego, jakie urządzenie wybierzemy (to niejako bazowe możliwości inteligentnych opasek i zegarków). Mamy więc powiadomienia o połączeniach i powiadomienia z wybranych aplikacji (smsy, komunikatory WhatsApp czy Messenger, Gmail, Facebook YouTube itd.), sterowanie muzyką, znajdowanie smartfona, kontroler aparatu, prognozę pogody, zegar, budzik i kilka innych. Mówiąc krótko, mamy możliwość pozostawania w kontakcie ze światem, nawet jeśli chcemy zostawić smartfon w szatni podczas treningu - nie odbierzemy w ten sposób połączenia (ale jak najbardziej odrzucimy), ale wiemy, że ktoś chciał się z nami skontaktować, a do tego zdalnie kontrolujemy sobie muzykę z aplikacji streamingowych, np. Spotify. 

Zdecydowanie ciekawsza jest sekcja funkcjonalności sportowo-zdrowotnych, bo tu zarówno Mi Band 6, jak i Watch 2 oraz Watch 2 Pro, oferują wiele ciekawych możliwości. Wszystkie wymienione urządzenia zostały wyposażone w tak podstawowe rozwiązania manualnego kontrolowania aktywności, jak krokomierz, stoper czy minutnik, a oferują także przypomnienia z zakresu zdrowego stylu życia, np. o konieczności wstania, gdy za długo siedzimy i ćwiczenia relaksacyjne (dodatkowo od realme przypomnienie o piciu wody, a od Xiaomi pomiar stresu). W obu przypadkach mamy też możliwość, monitorowania snu, ciągłego pomiaru tętna i saturacji krwi. I choć do niedawna ta ostatnia opcja interesowała naprawdę niewielkie grono użytkowników, to w obliczu pandemii koronawirusa stała się coraz popularniejsza i jest niejako odpowiedzią producentów na rynkowe zapotrzebowanie. 

Wysycenie krwi tlenem jest bowiem jednym z najważniejszych parametrów życiowych (obok pulsu, temperatury ciała, ciśnienia krwi i częstotliwości oddechu), którego stałe kontrolowanie zaleca się podczas chorowania na Covid-19. I choć opaska nie jest w stanie zastąpić medycznego pulsoksymetru - przynajmniej zdaniem realme i Xiaomi, które zastrzegają oczywiście, że ich pomiary mają tylko charakter informacyjny - to moje testy pokazały, że urządzenia oferują wyniki niemal identyczne jak ciśnieniomierz i pulsoksymetr w przychodni. Czy między Mi Band 6 i zegarkami Watch są więc jakiś różnice w tym zakresie? Tak, Xiaomi oferuje dodatkowo system PAI (Personal Activity Intelligence), nagradzający nas punktami za każdą aktywność fizyczną i tym samym motywujący do uprawiania sportu (konwertuje dane tętna na spersonalizowany wynik, który wskazuje poziom aktywności wymagany do zachowania zdrowia), skierowaną do kobiet opcję śledzenia cyklu miesięcznego oraz monitorowanie jakości oddechu podczas snu.

Wydaje się jednak, że realme nadrabia w zakresie trybów treningowych, bo Watch 2 i Watch 2 Pro oferują ich aż 90, w tym tak mało popularne, jak badminton, tenis stołowy, balet, futbol australijski czy krykiet, podczas gdy Mi Band 6 zatrzymał się na skromnych 30 (z czego 19 doszło w tej edycji, bo wcześniej było jeszcze skromniej). W obu przypadkach w samym urządzeniu jesteśmy jednak ograniczeni do odpowiednio 10 i 11, które wybieramy ze wszystkich z poziomu aplikacji, co pozwala zachować porządek i nie zmusza nas do przewijania przez wszystko w poszukiwaniu naszej aktywności. Mamy też opcję automatycznego wykrywania części z nich, ale tu znowu producenci idą równo… bo funkcjonalność działa jak chce, czyli najczęściej nie działa prawidłowo i szybko dałam sobie z nią spokój. W tym miejscu trzeba  jednak wskazać jeszcze jedną zaletę modelu Watch 2 Pro, której na próżno szukać w Watch 2 i Mi Band 6, a mianowicie wbudowany GPS z obsługą dwóch satelitów, dzięki któremu możemy iść pobiegać czy pojeździć rowerem zostawiając smartfon w domu, a wciąż będziemy mieć dostęp do precyzyjnych pomiarów pokonanego dystansu - zegarek chwilę łapie fixa, ale później działa już bez najmniejszych problemów i jest to jego duży plus (użytkownicy Mi Bandów od dawna czekają na GPS w opasce, podobnie jak na płatności zbliżeniowe NFC, których realme również nie oferuje).  

A skoro wywołaliśmy już oprogramowanie, to warto wspomnieć, że u realme korzystamy z realme Link, a u Xiaomi jest to apka Mi Fit - obie są intuicyjne w obsłudze, pozwalają sparować (Bluetooth 5.0) i obsługiwać więcej niż jedno urządzenie jednocześnie, dostarczają wszystkich niezbędnych opcji i korzysta się z nich bardzo podobnie (na systemach od Android 5.0 i iOS 10.0). To właśnie z ich poziomu możemy też wybierać spośród wielu dostępnych tarcz, bo zarówno przy opasce, jak i zegarkach, mamy do wyboru te bardzo klasyczne, przypominające klasyczne czasomierze, jak i zdecydowanie bardziej skomplikowane grafiki i live tarcze.

Warto jednak pamiętać, że im większe „szaleństwo” w tym zakresie, szczególnie połączone ze stałym pomiarem parametrów zdrowotnych, tym mocniej odbije się to na baterii urządzeń, które przy tych rozmiarach nie mogą być duże (dla Mi Band 6 125 mAh, Watch 2 315 mAh, Watch 2 Pro 390 mAh). I chociaż producenci teoretycznie deklarują 12-14 dni działania, to słowo teoretycznie jest tu kluczowe - wystarczy włączyć wspomniane monitorowanie tętna, monitorowanie snu, często mierzyć saturację czy korzystać z GPS, żeby skrócić go do kilku dni (w 7 mogę uwierzyć). Na szczęście ładowanie urządzeń nie jest problematyczne, bo przy wszystkich z nich korzystamy z magnetycznych ładowarek, które wystarczy przyłożyć do spodu i podłączyć do gniazda USB w laptopie, więc w razie potrzeby szybko przywrócimy je do działania. To bardzo wygodne rozwiązanie i lepiej nie przypominać sobie koszmaru wyjmowania sensora z wcześniejszych edycji Mi Bandów :)