Test routera TP-Link Archer AX55. Wysoka wydajność za rozsądne pieniądze?

Test routera TP-Link Archer AX55. Wysoka wydajność za rozsądne pieniądze?

Test routera TP-Link Archer AX55. Konfiguracja i oprogramowanie

W przypadku routera Archer AX55, TP-Link sięgnął po dobrze nam już znaną kombinację przeglądarkowego GUI oraz aplikacji mobilnej Tether. Te praktycznie od początku stanowiły mocną stronę urządzeń sieciowych firmy i nie inaczej jest w tym przypadku. Co warto jednak podkreślić, oprogramowanie doczekało się lekkiego liftingu w ostatnim czasie, ale w gruncie rzeczy zmiany są raczej kosmetyczne. Nie będziemy więc powtarzać tego, co pisaliśmy wcześniej przy testach wielu innych routerów tego producenta i zainteresowanych odsyłamy do poprzednich recenzji, tutaj zaś skupimy się na najważniejszych kwestiach. 

Wstępna konfiguracja jest bajecznie prosta i niezależnie od tego, czy przeprowadzimy ją za pomocą dashboardu w ramach przeglądarki internetowej, czy aplikacji mobilnej dostępnej na urządzeniach z Androidem i iOS, cały czas prowadzeni jesteśmy za rękę, więc nikt nie powinien mieć z nią problemów. Pomaga tu także fakt, że do wyboru mamy język polski. Co więcej, przeglądarkowy interfejs zawiera bardzo dobry system pomocy z prostymi objaśnieniami wszystkich opcji, co raczej nie jest standardem u konkurencji.

Przeglądarkowy dashboard, tradycyjnie dla TP-Link, podzielono na pięć głównych kategorii: Mapa sieci, Internet (tylko najważniejsze opcje), Sieć bezprzewodowa, Bezpieczeństwo oraz Zaawansowane (wszystkie opcje i rozbudowane funkcje). Jak na router z wyższej półki przystało, nie mogło zabraknąć także bardziej zaawansowanych opcji, jak wymienione we wstępie Airtime Fairness czy Smart Connect, a warto też sprawdzić kanały o szerokości 160 MHz, które dostępne są tylko dla technologii ax. Nie zabrakło także opcji tworzenia sieci dla gości czy opcji dedykowanych protokołowi IPv6 czy portowi USB.

Dużym atutem routerów TP-Link był też pakiet HomeCare, który został jakiś czas temu przemianowany na HomeShield. Ten tworzą trzy przydatne elementy, czyli kontrola rodzicielska, ochrona sieci i urządzeń IoT oraz funkcja QoS. Do tego dochodzi jeszcze kilka pomniejszych elementów, takich jak raporty czy powiadomienia. Niemniej jednak wraz z rebrandingiem tej usługi wprowadzono pewne zmiany, które nie wszystkim przypadną do gustu. Do tego, o ile HomeCare dostępne było za darmo (z ochroną antywirusową na dwa lata), tak HomeShield dostępne jest w ramach podstawowej bezpłatnej wersji Basic i opartej o abonament Pro (28,99 zł miesięcznie lub 269,99 zł na rok), które oferuje bardziej rozbudowaną funkcjonalność. Mowa choćby o ochronie urządzeń IoT w czasie rzeczywistym, filtrowaniu szkodliwych treści, ochronie przed atakami DDoS, zapobieganiu atakom na porty, rozszerzonej kontroli rodzicielskiej i bardziej rozbudowanych raportach. Mamy mieszane uczucia co do takiego podejścia, ponieważ część z tych opcji wydaje się dość podstawowa i oferowana jest przez konkurencję bez dodatkowych opłat. Ba, nawet TP-Link zapewniał ich obsługę za darmo, przynajmniej przy zakupie modeli z wyższych półek. Z drugiej strony, to naprawdę kompleksowe rozwiązanie, które warto rozważyć. Na szczęście pierwszy miesiąc próbny Pro jest za darmo, więc możemy sprawdzić, czy potrzebujemy tak zaawansowanych opcji. Wydaje się, że swoistym kompromisem byłoby, gdyby darmowa subskrypcja obejmowała przynajmniej okres gwarancyjny.

Jeśli zaś chodzi o funkcjonalność, to otrzymujemy rozbudowaną kontrolę rodzicielską, która pozwala na blokowanie nieodpowiednich treści, ustawianie limitów czasu spędzanego online, sprawdzanie historii odwiedzanych witryn, zawieszanie dostępu do Internetu itp. Generalnie kontrola rodzicielska w routerach TP-Link z wyższej półki zawsze wypadała dobrze i nie inaczej jest tym razem. Zrezygnowano jednak z antywirusa od Trend Micro na rzecz rozwiązania od Avira, które odpowiada za blokowanie złośliwych witryn, skanowanie sieci domowej i zabezpiecza przed włamaniami. Próba wejścia na stronę, która stanowi zagrożenie, jest automatycznie blokowana, więc AX55 dobrze wywiązuje się z tego zadania - trudno jednak w trakcie krótkich testów kompleksowo sprawdzić ten aspekt. Funkcja Quality of Service jest jednak na mój gust za bardzo uproszczona, gdyż po ustawieniu całkowitej przepustowości pozwala jedynie ustalać urządzenia, którym chcemy nadać najwyższy priorytet w swojej sieci (możemy określić też czas tego faworyzowania). Producent chwali się też, że HomeShield rozpoznaje urządzenia IoT i rozpoczyna monitorowanie ich bezpieczeństwa, gdy tylko dołączą do sieci. Zapora sieciowa blokuje nieautoryzowany dostęp, szyfruje dane i zapewnia ochronę przed zagrożeniami i atakami sieciowymi. Całość pakietu wieńczą kompleksowe raporty, od statystyk korzystania z internetu, przez analizę czasu spędzonego online i historii przeglądania, po statystyki ochrony sieci i urządzeń, które z niej korzystają.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test routera TP-Link Archer AX55. Wysoka wydajność za rozsądne pieniądze?

 0