Pod taflą bliżej nieokreślonego szkła zabezpieczającego front telefonu znajdziemy wyświetlacz o przekątnej 5,45 cala i rozdzielczości HD+. Warto tutaj wspomnieć iż proporcje ekranu wynoszą 18:9 co staje się już powoli standardem, dzięki któremu bryła urządzenia jest smuklejsza i lepiej leży w naszej dłoni. Zagęszczenie pikseli jest większe niż we wcześniej testowanym Neffosie C7 i wynosi 295 ppi, co jest wartością odpowiednią dla budżetowej konstrukcji – nie przeszkadza przy korzystaniu z internetu czy oglądaniu filmów, a z drugiej strony nie wpływa znacznie na drenowanie akumulatora (chociaż tutaj różnica jest spora w porównaniu z C7, ale więcej na ten temat przeczytacie na kolejnej stronie). Wyświetlacz jest wykonany w popularnej technologii IPS, jego maksymalna jasność wynosi 400 nitów, a kontrast 1000:1. Ramki wokół ekranu są dość cienkie (głównie górna i dolna) co korzystnie wpływa na wygląd urządzenia. W porównaniu do wcześniej testowanego modelu, producent postanowił przenieść przyciski funkcyjne na ekran, dzięki czemu unikniemy niekomfortowego braku ich podświetlenia. Ich układ oczywiście możemy zmienić wedle własnych preferencji w ustawieniach telefonu. W aluminiową ramkę wkomponowano przyciski włączania/wyłączania oraz do sterowania głośnością które posiadają wyraźny skok, więc nie ma mowy o przypadkowym ich naciśnięciu. Tylna klapka jest wykonana z tworzywa sztucznego jednak nie wydaje żadnych nieprzyjemnych dźwięków nawet pod większym naciskiem – tutaj plus dla TP-Linka który wciąż ulepsza konstrukcje swoich smartfonów. Na tyle znajdziemy również czytnik linii papilarnych, który według zapewnień na stronie producenta, jest odporny na tłuszcz i wodę. Warto również dodać, że w opakowaniu znajdziemy folię ochronną na ekran oraz przeźroczyste etui.
TP-Link zaskoczył mnie w tym miejscu, ponieważ na dolnej części smartfona nie znajdziemy głośnika – został on umieszczony dokładnie tam gdzie jest umiejscowiony głośnik do rozmów. Z jednej strony, dla osób mających gorszy słuch i korzystających zawsze z głośnika podczas połączeń to dobre rozwiązanie. Niestety, podczas słuchania muzyki nie jest najlepiej i testowany produkt wypada na tym polu bardzo słabo. Głośność co prawda jest przyzwoita, natomiast jakość (a zwłaszcza w przypadku niskich tonów) powoduje u użytkownika nagłą chęć podłączenia słuchawek.
Jednak nie polecam korzystać z tych dołączonych do zestawu, ponieważ nadają się one jedynie do prowadzenia rozmów telefonicznych. Przy użyciu innych słuchawek (Xiaomi Piston Fresh oraz Roccat Syva) jakość dźwięku jest jak najbardziej przystępna. Szkoda, że w C9A nie znajdziemy wzmacniacza dźwiękowego który znajduje się chociażby w Neffosie C7 – z pewnością jakość dźwięku poszłaby wyraźnie w górę. Z ciekawostek dodam, że telefon był w stanie obsłużyć Superluxy HD 669, jednak głośność i odwzorowanie basu stały na niskim poziomie z powodu wysokiej impedancji tych słuchawek.
Pokaż / Dodaj komentarze do: TP-Link Neffos C9A - test smartfona do 500 zł