Xiaomi 11T - test nowego flagowca, który nie rujnuje domowego budżetu czy deja vu?

Xiaomi 11T - test nowego flagowca, który nie rujnuje domowego budżetu czy deja vu?

Xiaomi 11T - Możliwości fotograficzne

Patrząc na konfigurację aparatów Xiaomi 11T można przeżyć déjà vu, choć uczciwie trzeba zaznaczyć, że znajdziemy pewne zmiany w stosunku do poprzednich modeli z rodziny Mi 11. Niemniej ponownie otrzymujemy duży 108 MP sensor główny wspomagany przez 8 MP jednostkę szerokokątną (Sony IMX355) i 5 MP makro (Samsung S5K5E9), co znamy choćby z Mi 11i, które testowaliśmy kilka tygodni temu. Zacznijmy jednak od samej aplikacji, która generalnie wypada dobrze - wszystko wydaje się logicznie poukładane i intuicyjne w obsłudze, w czym dodatkowo pomaga hamburgerowe menu czy skróty na głównym ekranie z możliwością edytowania (usuwanie, dodawanie, nowe czy zmiana kolejności). Oczywiście nie zabrakło też trybu Pro, którym możemy samodzielnie dostosować parametry fotografowania, a cieszy też fakt, że mamy do niego dostęp z każdej trzech kamer, w tym makro. Tryb ten pozwala na wybór 4 ustawień balansu bieli lub temperatury światła za pomocą suwaka, a nie brakuje też suwaka ręcznego ustawiania ostrości (z opcją peakingu), czasu otwarcia migawki (1/4000 s do 30 s/20 s dla makro) i ISO z zakresem w zależności od używanego aparatu. 

Xiaomi 11T

Przejdźmy do samych aparatów - główny wykorzystuje sensor Samsung ISOCELL HM2 o rozdzielczości 108P z przysłoną o świetle f/1.75 i 7-elementową soczewką. Domyślnie robi 12 MP zdjęcia przy użyciu binningu pikseli 9 w 1 i wykorzystuje PDAF, ale zabrakło optycznej stabilizacji obrazu. Efekt w postaci zdjęć wykonanych przy dziennym świetle jest tu naprawdę zadowalający. 12 MP zdjęcia są bogate w szczegóły i pochwalić mogą się wysoką ostrością, unikając jednocześnie efektu przeostrzenia wokół krawędzi obiektów. Co więcej, kolory są nasycone, ale nie przesadnie, dlatego otrzymujemy całkiem naturalne odwzorowanie barw. Pochwalić trzeba też zakres tonalny i jedynie w przypadku naprawdę ostrego światła występują problemy w tym aspekcie. Jeśli zdecydujemy się na zdjęcia w pełnej 108 MP rozdzielczości, to otrzymamy jeszcze bardziej szczegółowe fotografie, choć zwiększa się też nieco ich zaszumienie (ale kolory i zakres dynamiczny pozostają praktycznie bez zmian). 

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Aparat główny

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Aparat główny zdjęcia nocą

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Aparat główny nocą (góra), aparat główny tryb nocny (dół)

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Aparat szerokokątny nocą (góra), aparat szerokokątny tryb nocny (dół)

Jednostka główna oferuje też 2x zoom, choć efekt w tym przypadku potrafi być różny, ale mimo wszystko jest to przydatna opcja. Zdjęcia przy słabym oświetleniu nadal wyglądają całkiem nieźle, szczególnie w trybie nocnym, gdzie udaje się zachować nasycenie barw i całkiem dużą szczegółowość w cieniach. Nie są to może najlepsze nocne zdjęcia, jakie widzieliśmy, ale i tak jesteśmy pozytywnie zaskoczeni ich jakością. Pochwalić trzeba także sprawny tryb portretowy, który bardzo dobrze radzi sobie z wykrywaniem obiektów na pierwszym planie i naturalnie rozmywa tło, nawet w przypadku trudnych obiektów, jak sierść zwierząt. Szkoda jednak, że nie obsługuje HDR. 

Xiaomi 11T

Portret

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Aparat główny (góra), aparat szerokokątny (środek), 2x zoom (dół)

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Aparat główny (góra), aparat szerokokątny (środek), 2x zoom (dół)

Większych uwag nie mamy także do aparatu szerokokątnego, który zapewnia ostre i całkiem szczegółowe zdjęcia, bez nadmiernego szumu. W tym przypadku zakres dynamiczny również wypada dobrze, a jedynie kolory są nieco za bardzo przygaszone i ochłodzone. Mi 11i chwaliliśmy także za jednostkę makro i ta tutaj wypada praktycznie identycznie, dostarczając szczegółowe fotografie na dużych zbliżeniach obiektów z przyjemnymi kolorami.  

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Xiaomi 11T

Makro

Do selfie mamy zaś 16 MP sensor OmniVision OV16A1 wykorzystujący technikę Quad Bayer (łączy 4 piksele w jedną grupę) i tutaj jest już tylko przyzwoicie jak na tę klasę. Co prawda odcienie skóry wypadają całkiem nieźle, ale szczegółowość mogłaby być nieco większa, kolory zdają się zbyt przygaszone, a występują też problemy z ekspozycją (szczególnie w zacienionych miejscach, gdzie zdjęcia są zbyt ciemne). Nie jest to więc najlepszy wybór dla miłośników autoportretów. 

Xiaomi 11T

Jeśli zaś chodzi o nagrywanie filmów, to 11T nie wspiera trybu 4K w 60 kl./s ani tym bardziej 8K, więc musimy zadowolić się 4K w 30 kl./s lub też 1080p w 60 kl./s dla głównej jednostki i 1080p w 30 kl./s dla szerokokątnej. Na plus zaliczyć trzeba możliwość wyboru kodeków (h.264 lub h.265) oraz wsparcie dla elektronicznej stabilizacji obrazu we wszystkich trybach. Warto też odnotować, że dźwięk nagrywany jest w stereo. Nagrania w 4K wypadają naszym zdaniem świetnie, oferując wysoką szczegółowość obrazu i naturalne odwzorowanie barw. Dobrze wypada też balans bieli i zakres dynamiczny, które nie ustępują nawet dwukrotnie droższym konkurentom. Nagrania szerokokątnym aparatem wypadają wyraźnie gorzej, ale wciąż zapewniają akceptowalny poziom, a pochwalić trzeba też sprawną stabilizację. 

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Xiaomi 11T - test nowego flagowca, który nie rujnuje domowego budżetu czy deja vu?

 0