Opakowanie i dodatkowe akcesoria
W tym punkcie od dłuższego czasu nie ma żadnych zmian, bo większość producentów smartfonów stawia na dokładnie takie samo rozwiązanie - mały kartonik, na którym znaleźć można podstawowe informacje na temat urządzenia. W przypadku Mi 9 nie znajdziemy na nim nawet grafiki prezentującej urządzenie, a jedynie dużą cyfrę 9, sugerującą nazwę smartfona. W środku czekają zaś sam smartfon (w naszym przypadku w najbardziej klasycznej czarnej wersji), ładowarka Quick Charge 3.0 (mimo że smartfon obsługuje Quick Charge 4.0), igła do wysunięcia tacki SIM, przewód USB typu C, instrukcja obsługi, etui ochronne oraz przejściówka USB typu C na gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, co zdradza od razu brak takiego złącza w standardzie (niestety ostatnio producenci coraz chętniej się na to decydują). Jak więc widać nie ma się do czego przyczepić, bo nawet jeśli na co dzień korzystamy z klasycznych słuchawek, to producent zadbał o to, żebyśmy nie musieli na własną rękę szukać przejściówki, a dodane do zestawu etui również szybko znajdzie zastosowanie - szczególnie jeśli nie lubicie mocno wystających modułów aparatu, bo tu właśnie z takim mamy do czynienia (co jednak warto podkreślić, pomimo tego zabiegu aparat wciąż nieco wystaje!).
Design i jakość wykonania
Korzystanie z silikonowego etui oznacza oczywiście, że nie możemy dłużej cieszyć się efektowną obudową, ale przy naszej czarnej wersji nie była to żadna strata. Wręcz przeciwnie, pozwoliło to uniknąć ciągłego przecierania powierzchni tylnej obudowy, która mówiąc szczerze potwornie szybko się palcuje i potrafi doprowadzić do szewskiej pasji. Poza tym, nie można już narzekać, bo Mi 9 zostało wykonane z wysokiej jakości materiałów, tj. szkła i metalowej ramki, które zostały bardzo starannie spasowane, więc nie uświadczymy tu żadnych mankamentów typu nierówne krawędzie, trzeszczenie i tym podobne. Całość jest przyjemnie ciężka (172 gramy), za sprawą zaokrąglenia plecków dobrze leży w dłoni, a do tego zapowiada się na całkiem trwałą - co prawda jak już wspomnieliśmy szybko zdecydowaliśmy się na założenie etui, ale niektóre modele telefonów, nawet te najdroższe, potrafiły się nam rysować dosłownie podczas robienia im zdjęć, a tu nic takiego nie miało miejsca.
I jest tylko jedno “ale”, a mianowicie fani bardziej nowatorskiego podejścia do designu mogą być tu nieco zawiedzeni, bo smartfon wygląda bardzo klasycznie. Oczywiście nie jest to żadna wada, a sytuacja wygląda pewnie nieco inaczej, kiedy spojrzymy na jedną z holograficznych wersji kolorystycznych, ale Mi 9 po prostu nie wyróżnia się niczym szczególnym. Podobnie jest w kwestii rozkładu elementów - na tylnym panelu poza wspomnianym modułem aparatu znajdziemy jeszcze lampę LED, prawy bok kryje długi przycisk regulacji głośności i przycisk zasilania, a lewy tackę na karty SIM oraz dedykowany przycisk Asystenta Google. Górna ramka kryje nadajnik podczerwieni do funkcji uniwersalnego pilota RTV i mikrofon, a na dolnej umieszczono mikrofon, głośnik (całkiem niezły i jeśli nie będziemy korzystać z dużej głośności, to do oglądania YouTube’a i podobnych zastosowań powinien wystarczyć) i port USB typu C, co oznacza, że podobnie jak w wielu rozwiązaniach konkurencji musimy ratować się przejściówką, żeby skorzystać ze słuchawek ze złączem 3,5 mm jack.
Wyświetlacz
Pora przenieść się teraz na przód urządzenia, który kryje przecież najważniejszy element, czyli wyświetlacz. Xiaomi zdecydowało się tu na 6,39-calowy panel AMOLED od Samsunga, chroniony szkłem Gorilla Glass 6, który może się pochwalić stosunkiem ekranu do obudowy na poziomie 90,7%, co oznacza bardzo wąskie ramki i małe wcięcie na kamerkę przednią (obok niej znajdziemy również mikrofon oraz diodę powiadomień). Udało się to osiągnąć m.in. za sprawą czytnika linii papilarnych wbudowanego w panel, którego jak wiecie nie jesteśmy największymi fanami, ale dobrze wiedzieć, ze technologia ta ciągle się rozwija i skanery optyczne są coraz sprawniejsze i szybsze. W razie potrzeby możemy też skorzystać z rozpoznawania twarzy za pomocą przedniej kamery, która również działa sprawnie, więc w ogólnym rozrachunku możemy uznać, że nasz smartfon, a tym samym nasze dane, są bezpieczne.
Producent postawił na rozdzielczość 2340x1080 pikseli, która w połączeniu z oczywistymi zaletami paneli AMOLED, tj. żywymi i świetnie odwzorowanymi kolorami, naprawdę czarną czernią oraz szerokimi kątami widzenia, sprawiają, że korzystanie z tego ekranu to czysta przyjemność. Warto też nie wspomnieć o wsparciu dla standardy HDR10, który gwarantuje wysoki współczynnik kontrastu i szerszą przestrzeń barwną, predysponując ten wyświetlacz do zastosowań rozrywkowych, jak granie czy oglądanie filmów. Bez zarzutu jest również jasność, zarówno na minimalnym, jak i maksymalnym poziomie, dzięki czemu możemy komfortowo korzystać z urządzenia w każdych warunkach. Nie można również pominąć tego, że wyświetlacz bardzo szybko i precyzyjnie reaguje na wydawane polecenia, choć przez sam rozmiar jego obsługa jedną ręką może niektórym użytkownikom nastręczać nieco problem (zawsze można jednak skorzystać z trybu obsługi jedną ręką). Na plus zaliczyć trzeba za to możliwość korzystania z trybu always-on, wyświetlającego podstawowe informacje na wygaszonym ekranie, trybu ciemnego (co w przypadku AMOLEDa może znacznie wydłużyć czas pracy na baterii), trybu czytania (zmienia tonację na cieplejszą) czy opcji zmiany kontrastu i nasycenia kolorów, aby dopasować wszystko do własnych preferencji.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Xiaomi Mi 9 - sprawdzamy, jak radzi sobie flagowiec z początku roku