Możliwości fotograficzne
Jak na model aspirujący do klasy flagowych przystało, Mi 9 zostało przez Xiaomi wyposażony w potrójną jednostkę tylną, a na którą składają się podstawowy obiektyw 48 MP, f/1.8 Sony IMX586, piksele 1,6 µm z autofokusem z detekcją fazy, jednostka ultraszerokokątna 16 MP, 117°, f/2.2 z autofokusem z detekcją fazy i 2x zoomem optycznym oraz 12 MP teleobiektyw ƒ/2,2. Aparaty wspierają oczywiście sztuczna inteligencja (automatycznie dobiera parametry zdjęcia do fotografowanego obiektu), podwójna lampa LED oraz HDR. Z przodu czeka zaś 20 MP aparat ƒ/2,0 z HDR do wideorozmów i autoportretów. Ot, taki branżowy standard z czasu premiery Mi 9, które miało przecież premierę w lutym, ale trzeba pamiętać, że z tym sensorem od Sony spotkaliśmy się już w przypadku Honora 20 Pro, którego recenzję przygotowaliśmy dla Was w listopadzie.
Oznacza to, że ponownie mamy do czynienia z technologią łączenia 4 pikseli w jeden, czyli jednostka główna tak naprawdę robi zdjęcia w rozdzielczości 12 MP, a następnie je łączy (jest opcja skorzystania z deklarowanych 48 MP, ale efekty nie są na tyle przekonujące, żeby na stałe przy niej zostać, ryzykując błyskawiczne zapełnianie pamięci). Xiaomi nie może się niestety pochwalić tak dużą jasnością jak wspomniany Honor 20 Pro, bo tym razem mówimy o obiektywie o świetle f/1.8, ale i tak robi naprawdę dobre zdjęcia. Nie można narzekać na odwzorowanie i nasycenie kolorów, które wyglądają bardzo naturalnie, ostrość, kontrast czy szczegółowość, ale trzeba nastawić się na to, że w gorszych warunkach oświetleniowych zaczynają pojawiać się zaszumienia i inne niechciane zjawiska. Jeżeli chodzi o zdjęcia wykonywane po zmroku, to możemy skorzystać z trybu nocnego - wykonanie fotografii trwa wtedy dłużej, ale możemy liczyć na lepsze efekty, zwłaszcza w zakresie odwzorowania kolorów (czego niestety nie można powiedzieć o szczegółowości, ale z tym ma problem wiele nawet droższych smartfonów).
Do zdjęć wykonywanych w trybie ultraszerokokątnym można mieć już więcej uwag, bo trudno uzyskać z jego pomocą ostre fotografie, ale bez zarzutu spisuje się za to teleobiektyw z zoomem optycznym (ale w trybie Pro, bo co ciekawe w automatycznym do akcji wkracza zoom cyfrowym, który radzi sobie całkiem nieźle, ale nie tak dobrze jak optyczny). Kamerka przednia również zasługuje na uznanie i miłośnicy selfie z pewnością będą zadowoleni, szczególnie że oferuje też algorytm upiększania i tryb portretowy SI z obowiązkowym już efektem rozmycia tła.
szeroki kąt
zoom optyczny
przedni aparat
Wady? Największą jest z pewnością brak optycznej stabilizacji obrazu, który mógłby znacząco poprawić jakość wykonywanych zdjęć i kręconych filmów. A jeżeli już przy tych jesteśmy, to Mi 9 kręci wideo 4K w 30 i 60 fpsach, 1080p w 960 (zwolnione tempo), 240, 120, 60 i 30 fpsach oraz 720p w 240, 120 i 30 fpsach, a obsługiwane formaty wideo to H.264, H.265, MPEG4, VC-1, VP8, VP9 i HDR. Do dyspozycji mamy tu cyfrową stabilizację obrazu, ale niestety nie działa ona przy kręcenie w rozdzielczości 4K i Full HD w 60 klatkach na sekundę, więc nagrywanie filmów nie należy do mocnych stron Xiaomi Mi 9.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Xiaomi Mi 9 - sprawdzamy, jak radzi sobie flagowiec z początku roku