Ostatnie działania Microsoftu wskazują na to, że gigant z Redmond zdaje się przedkładać swoje interesy w Chinach, nad wartości takie jak prawa człowieka. Jak donosi bowiem Citizen Lad, użytkownicy wyszukiwarki Bing mogą mieć trudności ze znalezieniem osób uważanych w Chinach za wrażliwe politycznie.
Citizen Lab, czyli laboratorium badawcze Uniwersytetu Toronto, o którym głośno było w ostatnim czasie przy okazji afery z podsłuchiwaniem polskich polityków za pomocą izraelskiego oprogramowania szpiegowskiego Pegasus, przeanalizowało system autosugestii Binga i odkryło, że nazwiska chińskich przywódców komunistycznej partii i dysydentów nie pojawiają się automatycznie, gdy zaczynamy je wpisywać, jak to przeważnie ma miejsce. Są najwyraźniej drugą co do wielkości kategorią nazw ocenzurowanych przez autosugestię, obok tych związanych z pornografią i erotyzmem.
Ostatnie działania Microsoftu wskazują na to, że gigant z Redmond zdaje się przedkładać swoje interesy w Chinach, nad wartości takie jak prawa człowieka.
Eksperci ustalili, że cenzura dotyczy nazwisk pisanych chińskimi znakami i łacińskimi literami. Ponadto wpływa nie tylko na Bing, ale także na wyszukiwanie w menu Start systemu Windows i DuckDuckGo, który wykorzystuje system autosugestii Bing. Co być może ważniejsze, dotyczy to różnych regionów świata, w tym Chin, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Niektóre z najbardziej znanych przykładów nazwisk, które są cenzurowane przez Microsoft, to prezydent Xi Jinping, działacz na rzecz praw człowieka Liu Xiaobo i Tank Man, który jest pseudonimem niezidentyfikowanego Chińczyka, który stał przed czołgami opuszczającymi Plac Tiananmen.
W zeszłym roku Microsoft był mocno krytykowany po tym, jak pojawiły się doniesienia, że zablokował wyszukiwanie Tank Man w różnych krajach, w tym w USA, Francji i Singapurze. Microsoft przypisał to „przypadkowemu błędowi człowieka” i rozwiązał problem. Starszy pracownik naukowy Citizen Lab, Jeffrey Knockel, określił zasady cenzury przelewające się z jednej części świata do drugiej „zagrożeniem”, szczególnie kiedy platformy internetowe mają użytkowników z całego świata. Dodał: „Gdyby Microsoft nigdy nie angażował się w chińskie operacje cenzury, nie byłoby możliwości, aby rozprzestrzeniło się to na inne regiony”.
Ostatnio gigant z Redmond po cichu zatrudnia zaś w Chinach pracowników do dużego projektu z zakresu nieruchomości, który reklamowany jest lokalnym mieszkańcom jako „rewolucyjny”.
Zobacz także:
- Bombardują rosyjską administrację telefonami. Nie da się ich zatrzymać, ale można podsłuchać
- Onkyo ogłasza bankructwo. Ceniona japońska marka jest niewypłacalna
- Ogłuchł używając słuchawek AirPods. Rodzice dziecka pozywają Apple
Pokaż / Dodaj komentarze do: Microsoft podobno cenzuruje wyszukiwanie wrażliwych dla Chin osób