Prawdziwym problemem, który może wykluczyć gatunek battle royal jako topowe produkcje esportowe to system Random Number Generator. Każda rozgrywka opiera się w dużej mierze na losowości. Gracze polegają poniekąd na szczęściu, które daje o sobie znać szczególnie w początkowych minutach gry, gdzie podczas pierwszych starć musimy radzić sobie z pistoletem, podczas gdy nasz przeciwnik już mierzy do nas z AKM’u czy M’ki. W takich momentach umiejętności zawodników nie odegrają kluczowej roli, jak na esportowe produkcję przystało. To właśnie losowość przeważy o tym, kto w danej rozgrywce może zwyciężyć. Ten aspekt jest z pewnością ciekawy dla widza, ponieważ to właśnie dzięki niemu każda gra jest inna. Mimo to profesjonaliści poświęcają tysiące godzin, aby być na wysokim poziomie, co więcej, przed samymi turniejami czas na treningi wzrasta, a przygotowania wymagają ogromnej ilości pracy. Do tego wszystkiego dochodzą organizacje oraz sponsorzy, którzy dbają o najlepszy sprzęt i warunki, dzięki którym gracz może się wykazać – w takiej sytuacji chyba nikt z wyżej wymienionych nie chce, aby wszystkie zmagania poszły na marne ze względu na to, że przeciwnik obok trafił na lepsze przedmioty i wygrał, mimo że był znacznie słabiej przygotowany.
Raz pistolet, raz kałasznikow = raz wygrana, raz przegrana
Ktoś mógłby powiedzieć – przecież jeżeli dany zawodnik jest naprawdę dobry, to poradzi sobie nawet z pistoletem. I tak, i nie. Oczywiście jest taka możliwość. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, że w turniejach będą uczestniczyć gracze o zbliżonym poziomie umiejętności (a tak zazwyczaj jest w produkcjach esportowych) to właśnie o tym, kto wygra, nie zdecyduje przygotowanie, czy predyspozycje, a niestety losowość, która na pewno nie zagwarantuje rozgrywki w równych warunkach. Studio BlueHole z pewnością będzie dążyć, aby PUBG mógł pójść w kierunku profesjonalnego esportu, jednak czy nie zabije to całego uroku gry? Ciężko to jednoznacznie ocenić. Na pewno nie można pozwolić, aby łut szczęścia był kluczowym elementem rozgrywki – w takim przypadku nikt nie zechce poświęcić naprawdę dużo czasu i pieniędzy na taki tytuł.
Do tego wszystkiego dochodzi aspekt kibiców – to przede wszystkim ludzie i widownia tworzą niepowtarzalny esportowy klimat i emocje. I tutaj pojawiają się kolejne komplikacje – na mapie jest zbyt wielu graczy i szansa, że szybko zginą, jest zbyt duża, by móc budować kibicowskie zachowania i napięcie. Jak dopingować, skoro mój faworyt zginął już po 5 minutach? Dodatkowo sama obserwacja tego, co dzieje się na mapie jest naprawdę trudna – transmisje live z turniejów będą musiały w jakiś sposób pokazać zmagania kilkudziesięciu graczy naraz. To kolejny problem, który musi zostać omówiony i usprawniony przy współpracy twórców i organizatorów eventów, aby PUBG mógł przebić się przez esportowy świat.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Czy PUBG ma szansę podbić esportowy rynek?