Jeszcze nie tak dawno temu, kiedy ktoś pytał mnie o polecenie dobrego gamingowego laptopa, przeważnie reagowałem śmiechem i zalecałem zakup „stacjonarki” do gier oraz notebooka do codziennej pracy, ale sytuacja uległa dużej poprawie w ubiegłym roku, kiedy to NVIDIA zapowiedziała swoją nową inicjatywę o nazwie Max-Q, przez którą gamingowe laptopy nabrały sensu. Wcześniej laptopy do gier wiązały się przeważnie ze zbyt dużymi kompromisami w zakresie wydajności, funkcjonalności i czasu pracy na baterii, przez co traciły swoje główne walory, jak np. mobilność, stając się przy tym swoistą karykaturą notebooków z przerośniętym rozmiarem, głośną pracą i wysokimi temperaturami (często prowadzącymi do throttlingu). Nie ma się co oszukiwać, były po prostu ułomnymi wersjami komputerów stacjonarnych, ponieważ przeważnie nie odpinaliśmy ich od zasilania, a przenoszenie sprzętu, który nierzadko ważył ponad 5 kg i mierzył 5 cm grubości, nie należało do przyjemnych ani łatwych. Czym zatem dokładnie jest Max-Q i jak rozwiązanie to wpłynęło na współczesne laptopy? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w naszym artykule.
Max-Q dość diametralnie zmieniło obraz mobilnego grania. Czym zatem dokładnie jest to rozwiązanie i jak wpłynęło na współczesne laptopy?
Zanim jednak przejdziemy do omawiania samej inicjatywy Max-Q, warto najpierw uzmysłowić sobie, że obecnie zapotrzebowanie na mobilny sprzęt do gier wydaje się większe niż kiedykolwiek wcześniej. Nie mówię tu jedynie o laptopach, ale też konsolach (tu zdecydowanie króluje Nintendo ze swoim Switch i tradycyjnym handheldem 3DS) oraz coraz powszechniejszych gamingowych smartfonach i to nawet od takich marek jak ASUS czy Razer, które dotychczas kojarzone były przede wszystkim z rynkiem komputerowym. Jeśli więc segment PC nie chce zostać z tyłu, musi przystosować się do panujących warunków, a jak powszechnie wiadomo, kto się nie rozwija, ten się cofa. Notebooki dla graczy musiały zatem zmienić formę, ponieważ nie spełniały swojego podstawowego założenia, jakim jest mobilne granie. Bo czemu ktoś miałby decydować się na zakup takiego pseudomobilnego sprzętu, by po wyjściu z domu pograć w PUBG czy Fortnite, skoro obie gry dostępne są na smartfonach? W przypadku laptopów Max-Q nabiera to zdecydowanie większego sensu, ponieważ wciąż otrzymujemy mobilne urządzenia, które bez większych problemów możemy zabrać praktycznie wszędzie, otrzymując lepsze doznania niż na alternatywnych platformach (zarówno pod względem jakości, jak i funkcjonalności).
Samo pojęcie Max-Q używane w aeronautyce oznacza punkt maksymalnego ciśnienia dynamicznego, czyli taki, w którym naprężenia w pojeździe kosmicznym spowodowane czynnikami aerodynamicznymi w locie atmosferycznym osiągają maksymalną wartość. Odwołanie się do tego określenia przez Zielonych ma sens, ponieważ tak jak w przypadku rakiet kosmicznych, gdzie inżynierowie opracowują wszystko właśnie wokół Max-Q, ponieważ są to najtrudniejsze warunki, na jakie statki mogą natrafić, tak i notebooki oznaczone tą marką tworzone są pod kątem uzyskania maksymalnych możliwości w trudnych warunkach, jakimi są smukłe laptopy. Tym samym, dzięki tej inicjatywie nie musimy już wybierać pomiędzy biznesowym Ultrabookiem a platformą do gier, ponieważ tutaj otrzymujemy tak naprawdę dwa w jednym i to praktycznie bez znaczących kompromisów w zakresie wydajności, mobilności i funkcjonalności.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Czym dokładnie jest Max-Q i jak wpłynęło na współczesne laptopy