Pomimo szumnych zapowiedzi Age of Empires DE bardzo sceptycznie podchodziłem do zmian, które miały nastąpić w grafice. Na szczęście nie jest tak źle, jak się spodziewałem. Twórcy całkowicie odnowili modele postaci (wyglądają prawie jak 3D mimo tego, że nadal są tylko sprajtami), poprawili tekstury terenu, usprawnili wygląd i animacje morza, przemodelowali interfejs. Po zmianach gra wygląda fantastycznie, czuć ten klimat oldschoolu. Killer ficzerem jest dla mnie możliwość przybliżania i oddalania okna kamery. Im dalej, tym lepsza kontrola nad tym, co dzieje się na polu bitwy, im bliżej, tym większe prawdopodobieństwo, że odpadną nam oczy. Użycie maksymalnego przybliżenia wiąże się z koniecznością oglądania rozmazujących się tekstur, które wyglądają tragicznie. Jak już wcześniej wspomniałem, interfejs uległ przemodelowaniu - bliżej mu do AoE 2 niż samej 1. Nie jest za grosz intuicyjny mimo to działa zdecydowanie lepiej niż w pierwowzorze. Pojawiło się też nowe menu główne z bardzo fajną grafiką i motywem muzycznym znanym z AoE 2... FAIL. I to całkiem spory, bo muzyczny miszmasz z jedynki był bardzo unikatowy i aż prosił o przygotowanie odświeżonej wersji - wielka szkoda.
Przechodząc do konkretów, DE zawiera zarówno podstawową wersję gry, jak i oficjalny dodatek The Rise of Rome. Do naszej dyspozycji oddano aż dziewięć rozbudowanych kampanii dla pojedynczego gracza - poziom trudności jest nadal tak samo absurdalny, jak lata temu i nawet pierwsza misja, może sprawić wiele problemów. Dodano również rozbudowany multiplayer i potyczki z komputerem. W grze będziemy mogli wybrać jedną z szesnastu cywilizacji – różnice pomiędzy nimi nie są jakieś wielkie, ale będziemy w stanie je łatwo odróżnić. Większość korzysta z tego samego drzewka technologii, jednak w zależności od naszego wyboru są pewne różnice, jedne nacje mogą nie mieć dostępu do najwyższej klasy łuczników czy potężnych jednostek słoni, a inne do elitarnej piechoty.
Najistotniejszy element, czyli sama rozgrywka nie uległa zmianie. Naszym głównym zadaniem jest rozbudowa osady i podbój innych cywilizacji. Tak jak w oryginale na mapie rozlokowane są cztery surowce (jedzenie, drewno, kamień złoto), które trzeba nieustanie wydobywać i wydawać na rozbudowę, nowe technologie i oczywiście produkcje wojska. Deweloperzy zapowiedzieli w remasterze liczne drobne poprawki związane z zepsutymi mechanikami rozgrywki. Największym koszmarem i patologią jest system wyszukiwania ścieżek przez naszych wojaków, w momencie, kiedy udało mi się zgromadzić pokaźną armię, wysłałem ją do podbicia murów przeciwnika. Jednostki, którym udało się dotrzeć, zostały zdmuchnięte z powierzchni ziemi przez szczelną defensywę mojego oponenta, a wszystko przez to, że większość jednostek zablokowała się i zamiast maszerować stała w miejscu. Z chłopami to samo, wydałem polecenie zbierania malinek, a ten mimo tego, że przy krzaku jest jeszcze miejsce, zamarza w miejscu i czeka na oklaski. Jedynie jednostki morskie nie sprawiały takich problemów.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Age of Empires: Definitive Edition - Recenzja