Rynek RTSów powoli umiera i pojawienie się każdego nowego tytułu wzbudza wśród fanów tego gatunku wiele emocji, czasem pozytywnych jak to miało miejsce w przypadku They Are Billions, a czasem negatywnych. I właśnie takie towarzyszyły mi niestety podczas gry w Age of Empires: Definitive Edition.
Age of Empires to jedna z moich ulubionych serii gier strategicznych wszech czasów. Jedynka swego czasu była dla mnie i dla wielu małą rewolucją, która mocno namieszała na rynku gier RTS. Do dzisiaj wielu deweloperów powiela schematy znane z produkcji nieistniejącego już Ensemble Studios. Od premiery pierwszej części minęło ponad 20 lat, to szmat czasu mimo to jednak gra nadal wciąga i, co ważniejsze, bawi. Czy przygotowanie remastera było konieczne? Pewnie, że tak, bo oryginału w oficjalnych kanałach dystrybucji nie ma od lat i retro fani do premiery Definitive Edition zmuszeni byli do wyszukiwania ofert na portalach aukcyjnych. Czy warto było czekać tyle lat na nostalgiczny powrót do młodzieńczych wspomnień sprzed lat? Z bólem oznajmiam, że zdecydowanie nie.
Age of Empires 2 HD jest najlepszą odsłoną serii i do czasu pojawienia się czwórki sytuacja się raczej nie zmieni
Na fali ogromnej popularności Age of Empires 2 HD Microsoft poszedł za ciosem i przygotował odświeżoną wersję swojej kultowej strategii w postaci Age of Empires: Definitive Edition. Podkręcono w niej nie tylko grafikę, gra została całkowicie przeskalowana tak, aby działała na monitorach z rozdzielczością 4K. Pojawił się też dość rozbudowany edytor poziomów i ku uciesze wszystkich fanów "grywalny" multiplayer z lobby z pierwszego zdarzenia. Gra działa tylko i wyłącznie na komputerach z systemem Windows 10. W pakiecie dostajemy zarówno podstawową wersję gry oraz rozbudowany dodatek - The Rise of Rome. Zmianie uległa też ścieżka dźwiękowa, którą odświeżono i przygotowano w nowych aranżacjach. Reasumując całkowita przebudowa starego silnika, dopasowanie do współczesnych standardów i podbicie grafiki - dla mnie bomba.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Age of Empires: Definitive Edition - Recenzja