Deliver Us The Moon – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

Deliver Us The Moon – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

Test ray-tracingu oraz DLSS 2.0 w Deliver Us The Moon

Gdy pierwsze karty graficzne z rodziny GeForce RTX trafiały na rynek, firma NVIDIA od razu położyła duży nacisk na śledzenie promieni (ang. ray-tracing), które dzięki nim miało zadomowić się w grach komputerowych. I nie chodzi tu wyłącznie o marketing, bo właśnie w związku z tą techniką do jąder krzemowych trafiły nowe jednostki wykonawcze, tzw. rdzenie RT (ang. RT Cores), których poprzednicy spod znaku Pascal i czerwona konkurencja nie mają, a ponadto poczyniono szereg modyfikacji architektury ukierunkowanych na zwiększenie wydajności w tego typu obliczeniach. Jeżeli zaś chodzi o rzeczywiste postępy w upowszechnianiu śledzenia promieni w produkcjach branży rozrywkowej, to chociaż na pewno nie są one takie, jakie zieloni sobie wymarzyli, co widać przykładowo po tytułach, których twórcy ostatecznie zrezygnowali z implementacji, to jednak cały czas coś się w tym temacie dzieje. Co więcej, nie tylko w segmencie gier AAA, gdyż do rąk dostaliśmy także odświeżoną wersję kultowego Quake'a II, w produkcji jest analogiczne odświeżenie Minecrafta, a i mniejsze studia potrafią być zainteresowane nowymi efektami. Jednym z tych ostatnich jest KeokeN Interactive, które stworzyło kosmiczny thriller nazwany Deliver Us The Moon, gdzie znajdziemy nie tylko RT, ale również ulepszoną wersję DLSS, znaną pod nazwą DLSS 2.0 i będącą globalną platformą dla wszystkich nadchodzących tytułów ze wsparciem tej techniki (ale nie tylko, bo np. Control właśnie otrzymał aktualizację). Zobaczmy, jaki jest ich wpływ na odczucia wizualne i rozgrywkę.

Deliver Us The Moon to niezależna gra sci-fi ze wsparciem ray-tracingu oraz DLSS. Zobaczmy, jaki użytek z tych technik zrobili jej twórcy.

Deliver Us The Moon - rzut oka na ray-tracing oraz DLSS

Trochę o grze oraz technikaliach

Fabuła głównej bohaterki dzisiejszego materiału została umiejscowiona w relatywnie odległej przyszłości, tzn. w roku 2059, i orbituje wokół tajemniczej utraty kontaktu z księżycową kolonią zajmującą się wydobyciem helu-3, kluczową z punktu widzenia praktycznie pozbawionej zasobów naturalnych planety. Większość akcji toczy się więc na Księżycu, ale nie całość, gdyż mamy też początkowy etap, kiedy przygotowujemy się do wystrzelenia rakiety. Ray-tracing został tutaj zaprzęgnięty na potrzeby tworzenia realistycznie wyglądających odbić oraz cieni, co - ze względu na scenerie dominujące w Deliver Us The Moon - ma naprawdę duże znaczenie dla jakości grafiki, o czym będziecie mieli się okazję przekonać na kolejnych stronach. Z kolei DLSS został ulepszony m.in. dzięki postępom w temacie modelu sieci neuronowej i jej trenowania, które od teraz jest ogólne, a nie dla każdej gry z osobna, co ułatwia i przyspiesza implementację, oraz zapewnieniu kontroli nad balansem między osiągami a szczegółowością obrazu, za sprawą profili, które regulują rozdzielczość renderingu. Na potrzeby testów posłużyła karta graficzna Palit GeForce RTX 2070 SUPER GP PREMIUM, wyposażona w nowy trzywentylatorowy system chłodzenia. To jedna z ciekawszych konstrukcji na tym GPU, jakie miałem w rękach, zapewniająca rozsądne temperatury oraz odpowiednią kulturę pracy. Alternatywnie model ten występuje pod nazwą Gainward GeForce RTX 2070 SUPER Phoenix GS, toteż warto o tym pamiętać szukając najtańszej oferty.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Deliver Us The Moon – rzut oka na ray-tracing oraz DLSS 2.0

 0