Doogee D11 - test "punkowego" smartwatcha za 250 zł. Czy to się może udać?

Doogee D11 - test "punkowego" smartwatcha za 250 zł. Czy to się może udać?

Doogee D11 - ekran i interfejs

Jak już wspomniałam na wstępie, Doogee D11 oferuje 1,32-calowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości 360x360 pikseli, co daje nam zagęszczenie pikseli na poziomie 386 ppi. No cóż, podczas nawigacji po interfejsie z czarnym tłem widać, że nie jest to AMOLED, który z pewnością zrobiłby dużo dobrego dla czasu pracy na baterii, ale poza tym kolory są przyjemne dla oka, wyświetlane treści dobrze widoczne, bo i powierzchnia spora, a jasność wystarczająca do używania zegarka również na zewnątrz - pod warunkiem, że nie stoimy w pełnym słońcu i nie mamy na oczach okularów z polaryzacją, bo z nimi nie zobaczymy absolutnie nic. Producent deklaruje też, że powierzchnia wyświetlacza pokryta jest specjalną nanopowłoką, która zapobiega zbieraniu odcisków palców, ale jak łatwo się domyślić tak dobrze nie ma, chociaż z drugiej strony ekran błyskawicznie można wyczyścić na błysk. 

Nie można też narzekać na responsywność wyświetlacza, bo choć odczuwalny jest tu minimalny lag, to sprawnie reaguje on na dotyk i najczęściej nie trzeba mu dwa razy powtarzać poleceń. Co więcej, do kompletu mamy też wielofunkcyjną obrotową koronkę z przyciskiem i asystenta cyfrowego, więc nawigacja jest naprawdę wygodna. I tak, za pomocą tej ostatniej nie tylko sprawnie przewijamy treści na ekranie, ale i mamy szybki dostęp do 6 przygotowanych przez producenta tarcz, dopasowanych do dostępnych wersji kolorystycznych smartwatcha i pasków - przycisk standardowo służy do podświetlania i wygaszania ekranu (mamy też opcję podświetlenia ekranu po uniesieniu ręki) i jako przycisk wstecz. 

Jeśli zaś chodzi o nawigację z poziomu ekranu, to standardowo mamy dostęp do skrótów wyciąganych z czterech kierunków. Z góry uzyskujemy dostęp do ustawień i skrótów (m.in. latarka, jasność, styl menu głównego), z dołu do powiadomień z aplikacji, z prawej widżetów funkcji zdrowotnych, a z lewej menu głównego - możemy wybrać jeden z trzech stylów tego ostatniego, tj. lista, plaster miodu i koło. W tym miejscu muszę jednak wspomnieć o czymś, co może irytować część użytkowników, a mianowicie tłumaczeniu aplikacji i menu zegarka oraz wyświetlaniu polskich czcionek - część opcji została przetłumaczona dość pokracznie, dlatego mamy np. Oddychać i Ustawienie, a do tego polskie znaki diakrytyczne wyglądają słabo (wielkość, odstępy między literami itd.).

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Doogee D11 - test "punkowego" smartwatcha za 250 zł. Czy to się może udać?

 0