Doogee D11 - test "punkowego" smartwatcha za 250 zł. Czy to się może udać?

Doogee D11 - test "punkowego" smartwatcha za 250 zł. Czy to się może udać?

Doogee D11 - wygląd i jakość wykonania

Doogee D11 przychodzi zapakowane w spory płaski kartonik w białym kolorze, który pozbawiony jest praktycznie jakichkolwiek napisów, nie wspominając nawet o grafikach. Co więcej, po zdjęciu folii ochronnej, na której znajduje się naklejka informacyjna, na opakowaniu nie znajdziemy nawet… nazwy urządzenia i musi nam wystarczyć informacja, że jest to „smart watch” i hasło „Załóż na nadgarstek przyszłość swojego zdrowia”, co od razu sugeruje, na jakich funkcjach producent skupił się w tym przypadku. W środku na szczęście nie jest tak ascetycznie, bo poza samym zegarkiem i instrukcją znajdziemy tu również ładowarkę magnetyczną (z drugiej strony USB typu A) oraz dwa dodatkowe paski do zegarka, co jest bardzo miłym dodatkiem, za który najczęściej musimy sporo zapłacić. 

Sam smartwatch to spore urządzenie, które mierzy 46 x 46 x 10.7 mm, ale przy relatywnie niedużej wadze 38 gramów (dla porównania testowany przeze mnie pod koniec ubiegłego roku Mobvoi TicWatch Pro 3 Ultra ważył 57 gramów) całkiem wygodnie mogą korzystać z niego również kobiety (producent reklamuje to urządzenia jako unisex), choć wymaga to nieco przyzwyczajenia, szczególnie po przesiadce z opaski sportowej. Co więcej, Doogee zdecydowało się na dość agresywną sportową stylistykę, którą nazywa punkową - nawet nie próbuję zgadywać, skąd ten pomysł, ale jedno jest pewne, urządzenie zwraca na siebie uwagę. Wystarczy spojrzeć na błyszczącą srebrną kwadratową kopertę z zaokrąglonymi rogami i podwójną kontrastującą biało-srebrną ramką, która otacza okrągły wyświetlacz. 

Podobny motyw znajdziemy na domyślnie założonym biało-czarnym silikonowym pasku, ale jeśli to dla nas za wiele, zawsze możemy skorzystać z klasycznego czarnego paska (silikon), a jeśli mamy ochotę na jeszcze więcej szaleństwa… czerwono-pomarańczowego ze skóry ekologicznej, które również znajdują się w zestawie (a przynajmniej moim testowym). Nie jest to stylistyka dla każdego, ale o gustach się przecież nie dyskutuje - najważniejsze, że pod względem jakości wykonania nie bardzo jest się do czego przyczepić. Koperta jest metalowa, z plastikowym spodem kryjącym czujniki do funkcji zdrowotnych, piny do ładowania, mikrofon i głośnik, podobnie jak obrotowa koronka, która nie pełni tylko funkcji ozdobnych - ma zintegrowany przycisk i pozwala na nawigację po interfejsie zegarka, co nie jest jeszcze standardem nawet w przypadku droższych konstrukcji.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Doogee D11 - test "punkowego" smartwatcha za 250 zł. Czy to się może udać?

 0