Aparat w tym smartfonie również daje pewne pole do popisu. Zarówno tylny jak i przedni obiektyw pozwala na robienie zdjęć o przyzwoitej jakości. Przy dobrych warunkach oświetleniowych, fotografie wychodzą ostre, a kolory są naturalne. Nie można też narzekać na poziom szczegółów. Wadą optyki jest tendencja do przepalania zdjęć (przy mocnym nasłonecznieniu) oraz praca w trudnych warunkach oświetleniowych (przysłona F/2.0 nie należy do najjaśniejszych). W kwestii wideo jest podobnie - jeśli nagrywamy film przy dobrym oświetleniu uzyskamy dobrej jakości materiał, natomiast doskwiera brak stabilizacji obrazu. Do wyboru mamy kilka trybów fotografii: panorama, samowyzwalacz, dźwięk, manualny, poziomica, odcień skóry, tryb nocny oraz Tilt-Shift. Co prawda, nie mamy tutaj tak wielu możliwości jak w niektórych smartfonach, ale dla większości osób jest to wystarczająca liczba opcji. Jako gadżet, aparat może pokazywać nam przybliżony wiek fotografowanej osoby. W trybie kamery pojawia się Time-Lapse (przerwa od 0,06 sekundy do 1 minuty) i Slow Motion. Warto podkreślić, że Mi Max nagrywa filmy nawet w rozdzielczości 4K.
W trybie manualnym możemy ustawiać:
- czułość – 100-3200 ISO
- tryb eskpozycji
- czas migawki – od 1/1000 do ¼ s
- ostrość
- balans bieli – 2000-8000K
Nagrywanie filmów możemy wykonać w formatach:
- 4K - 3840×2160 (20 kl./s)
- Full HD - 1920x1080 (30 kl./s)
- HD - 1280x720 (do 30 kl./s)
- VGA - 640x480 (30 kl./s)
Przykładowe zdjęcia:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Duży może więcej? – test Xiaomi Mi Max