Genesis Astat 700 - test fotela gamingowego, w którym zasiedziałam się na długie miesiące

Genesis Astat 700 - test fotela gamingowego, w którym zasiedziałam się na długie miesiące

Genesis Astat 700 - ergonomia i funkcje

No dobra, ale co z tą ergonomią? Nie ukrywam, że fotel nie należy do tych, które od pierwszego kontaktu wołają „No, siadaj!”, no chyba że z ciekawości, ale z każdym dniem zaczynamy coraz bardziej doceniać jego zalety. Jak już wspomniałam wcześniej, zaczęłam testować fotel jeszcze latem, więc miałam okazję przeżyć w nim upały, do których jak się okazało jest stworzony - przewiewna tkanina pozwalała na komfortowe siedzenie, bez przyklejania i plam potu, a do tego materiał jest bardzo higieniczny, bo łatwo się czyści, wystarczy go przetrzeć szmatką (i nie łapie sierści, za co kolejny plus). Warto jednak pamiętać, że siatka nie jest najprzyjemniejsza w kontakcie z gołą skórą (czuć ją nawet przez materiał, ale szybko się do tego przyzwyczajamy), szczególnie w niektórych miejscach, gdzie trafić można na ostre wykończenie, więc krótkie spodenki nie są tu najlepszym kompanem.

Ale przejdźmy do kwestii bardziej technicznych, a mianowicie za sprawą bardzo szerokich możliwości regulacji ustawień, Genesis deklaruje, że Astat 700 sprawdzi się świetnie dla użytkowników o wzroście od 160 do 195 cm i wadze do 120 kilogramów, bo o płynną regulację wysokości dba podnośnik gazowy najwyższej czwartej klasy. I nie mam podstaw, by w to nie wierzyć, bo w fotelu dopasować można niemal wszystko, ale zaczynamy od kwestii najważniejszej, czyli podparcia odcinka lędźwiowego. Do dyspozycji mamy trzystopniową regulację charakterystycznego „kręgosłupowego elementu” oparcia, dzięki czemu dopasowujemy je do swoich pleców oraz decydujemy o sile podparcia i naprawdę ma to przełożenie na wygodę. 

A jeśli to odcinek szyjny dokucza nam najbardziej, warto optymalnie ustawić zagłówek, który oferuje regulację kąta nachylenia i wysokości - producent przewidział też opcję demontażu tego elementu i szyny, na której go umieszczamy. Możemy dopasować jeszcze głębokość siedziska (50-52 cm), co najczęściej nie jest możliwe w klasycznych fotelach gamingowych oraz już bardziej standardowo, jego wysokość w zakresie 44.5 - 51.5 cm. Nie zabrakło również podłokietników 3D z regulacją góra-dół (zakres 27.5 - 34.5 cm), na boki oraz kierunku ułożenia oraz możliwości odchylenia całego oparcia do maksymalnie 135 stopni i blokady w wybranej pozycji.

I nie jest to jedynie sztuka dla sztuki, żeby Astat 700 lepiej wypadał na papierze i faktycznie ma przełożenie na codzienne użytkowanie (wystarczy na trochę wrócić do poprzedniego krzesła, żeby się o tym przekonać). Bo chociaż początki z nową propozycją Genesis może i nie należą do najprzyjemniejszych, szczególnie po przesiadce z klasycznego miękkiego fotela gamingowego, to z czasem zaczynamy doceniać jej zalety. Za sprawą regulacji tych wszystkich elementów, o których wspomniałam, fotel można naprawdę dobrze dopasować do swoich pleców - w czasie użytkowania czujemy podparcie kręgosłupa i podążającą za naszymi ruchami siatkę, kiedy zmieniamy pozycję. A że siedzisko nie jest mięciutkie… no cóż, osobiście jestem w stanie to poświęcić, byle nie cierpieć z powodu bólu kręgosłupa.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Genesis Astat 700 - test fotela gamingowego, w którym zasiedziałam się na długie miesiące

 0