Genesis Zircon X - test świetnej myszki na uczczenie 10-lecia firmy, czyli ukłon w stronę graczy

Genesis Zircon X - test świetnej myszki na uczczenie 10-lecia firmy, czyli ukłon w stronę graczy

Genesis Zircon X - Jakość wykonania

Jak zapewne zdołaliście już zauważyć Genesis Zircon X to niewielkich rozmiarów mysz o symetrycznej konstrukcji i dosyć znajomym kształcie… Już przy pierwszym kontakcie można śmiało stwierdzić, że w sporym stopniu przypomina on konkurencyjną myszkę Razer Viper mini lub znacznie mniej znanego Pwnage Ultra Custom Wireless Symm 2 (którego jest de facto odpowiednikiem 1:1). Fanom Vipera mini zapewne właśnie zaświeciły się oczy, bowiem wielu z nas zależało na powstaniu jego bezprzewodowego odpowiednika. A tymczasem nasz wymarzony kształt właśnie zawitał u polskiej konkurencji, w znacznie poprawionej i bardziej rozbudowanej formie, przy zachowaniu zbliżonych wymiarów. Można więc uznać, że to taki mały pstryczek w nos zagranicznego koncernu, a przy tym ukłon w stronę społeczności graczy. No dobrze, ale co z jakością materiałów i spasowaniem? - Szczerze mówiąc jak na bezprzewodowego gryzonia z tak dużą ilością dodatków, świetną specyfikacją oraz wycenionego na zaledwie 269 złotych,  jest zaskakująco dobrze. Genesis Zircon X udowodnił, że bez problemu da się połączyć wszystkie te trzy atuty i stworzyć sensowny produkt, który może być przy tym solidny.  W trakcie testów siłowych nie odnotowałem żadnego słyszalnego skrzypnięcia czy luzów w samej konstrukcji. Zapewne dlatego, że pomimo filigranowej wagi 72 gramów ścianki odlane z tworzywa sztucznego są stosunkowo grube.

Genesis Zircon X

Wszystkie plastikowe elementy zostały zmatowione i posiadają delikatnie wyczuwalną teksturę sprawiającą wrażenie, jakby Zircon X był pokryty cienką warstwą gumy. Co więcej, przyciski główne nie chyboczą się, mają zerowy pre- oraz post travel. To samo tyczy się także przełączników bocznych, które wystają nieco mocniej niż w Viper mini, przez co wygodniej się z nich korzysta. W porównaniu do pozostałych, switche pod klawiszem DPI oraz scrollem chodzą trochę topornie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Przez to, że wymagają przyłożenia sporej siły nacisku, nie musimy się obawiać, że przypadkowo je aktywujemy. Chociaż z drugiej strony osobiście preferowałbym trochę lżejsze przełączniki. Wymiana paneli grzbietowych jest banalnie prosta. Cały mechanizm opiera się o kilka mocnych neodymowych magnesów, które spajają całą konstrukcję i nie pozwalają na przypadkowe odczepienie się elementu wierzchniego. Co ciekawe po zdjęciu góry myszki naszym oczom ukaże się sprytnie ukryta wnęka na transmiter radiowy 2.4 GHz, pozwalająca na wygodne zabezpieczenie go do transportu. Natomiast spód Genesis Zircon X skrywa dwa średniej grubości ślizgacze odlane ze śnieżnobiałego teflonu, które łącznie pokrywają około ⅓ powierzchni gryzonia. Większy z nich znajduje się w tylnej części podstawy, zaś mniejszy na samym jej czubku. Moim zdaniem są to najlepsze łyżwy, jakie do tej pory pojawiły się w produktach marki Genesis oraz jedne z lepszych standardowo montowanych stopek, jakie miałem okazję testować w całej swojej karierze. Cechują się płynnym ślizgiem, a przy tym oferują dobry balans pomiędzy szybkością i kontrolą. Ciekawym smaczkiem jest też nadrukowany na naklejce znamionowej unikatowy numer sztuki, identyczny jak na naklejce ze spodu pudełka.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Genesis Zircon X - test świetnej myszki na uczczenie 10-lecia firmy, czyli ukłon w stronę graczy

 0