Na pokładzie Mate’a znajdziemy aż cztery aparaty, dwa z tyłu i dwa na przodzie telefonu, ale w zasadzie układy te można opisać jako obiektyw główny plus obiektyw wspomagający. Tylna matryca główna posiada 20 megapikseli o przysłonie F/1.8 i wspierana jest przez dodatkowy 2 megapikselowy układ, a przedni aparat może pochwalić się 24 megapikselami wspomaganymi przez również 2 megapikselowy obiektyw. Różnica polega na tym, że „selfiaki” są lekko ciemniejsze z powodu przysłony F/2.0. Ci mniejsi pomocnicy odpowiadają za przetwarzanie głębi ujęcia i tworzenie efektu bokeh (rozmyte tło). Tylny sensor posiada detekcję fazy (PDAF) oraz focus kontrastu. Powyższe parametry świadczą o tym, że zdjęcia będą odpowiednio wysokiej jakości, nawet w przypadku gorszych warunków oświetleniowych. Może nie jest to najwyższa półka jakościowa, ale naprawdę nie można tutaj narzekać. Zdjęcia posiadają ładną i naturalną barwę, dużą ilość szczegółów, a ostrość jest szybko łapana. W przypadku zdjęć selfie, w ciemności przyjdzie nam z pomocą doświetlanie ekranem. Zarówno przednie, jak i tylne aparaty, nie mają tendencji do przepalania nieba. Warto również dodać, iż są one wspierane poprzez sztuczną inteligencję. W kwestii nagrywania filmów w slow-motion mamy dostępne dwa tryby: zwykły (spowolnienie 4x, 120 FPS) oraz ultra (spowolnienie 16x, 480 FPS), jednak ten jest bardzo ograniczony czasowo (1 sekunda).
W trybie manualnym możemy ustawiać:
- czułość ISO – 50-3200
- ekspozycję
- balans bieli – 2800k–7000k
- czas naświetlania – 1/4000-30
- autofokus
- zakres pomiaru ostrości
Nagrywanie filmów możemy wykonać w formatach:
- Full HD - 1920x1080 (60 kl./s lub 30 kl./s.)
- Full HD – 1920x920 (30kl./s.)
- HD - 1280x720 (30 kl./s)
Pokaż / Dodaj komentarze do: Huawei Mate 20 Lite - test