Po tych raptem kilku godzinach spędzonych z najnowszym produktem DICE zostałem pozytywnie zaskoczony. Doprawdy rzadko kiedy testowy build potrafił sprawić mi tyle pozytywnych emocji. Alphy Battlefielda nie można jednoznacznie ocenić, albowiem otrzymaliśmy mały wycinek ogromnego projektu, który w dodatku nie jest w pełni dopracowany i finalnie będzie wyglądał odrobinę inaczej. Obecna śnieżna mapa z pewnością przekona do siebie zarówno osoby czające się po krzakach oraz czekające na okazję, jak i maniaków bezpośrednich działań. Nie zdziwiłbym się, gdyby zaprojektowano ją z myślą o bijącym rekordy popularności Battle Royale. Do gustu przypadła mi ponadto dynamika prowadzonej rozgrywki, a także standardowe dla serii cztery klasy postaci. Ciekawe ponadto zapowiada się system budowania obiektów ochronnych, które można zniszczyć (czyżby powróciła charakterystyczna cecha wcześniejszych odsłon serii, mianowicie rozwałka totalna?). O ile w przypadku starszych odsłon osadzonych we współczesnych realiach całość była wolniejsza, a ja czułem się, jakbym targał na plecach worek ziemniaków, tak tutaj gameplay przypomina stare dobre Call of Duty, które kiedyś pokochali wszyscy fani strzelanek.
Po kilku godzinach spędzonych z testową wersją ciężko jednoznacznie orzec, czy król powrócił. Z pewnością Call of Duty ma godnego siebie przeciwnika w tegorocznym pojedynku.
Oczywiście nie zabrakło elementów niezbyt do mnie przemawiających, jak choćby balans broni. Dodatkowo żołnierze padają praktycznie po paru strzałach i to niekoniecznie oddanych w tzw. krytyczne punkty. Dawno nie zdarzyło mi się z taką łatwością powalać kolejne fale wrogów, a uwierzcie, pro playerem nie jestem. Przydałaby się też rezygnacja z automatycznego odnawiania zdrowia na rzecz regeneracji za pomocą klasycznych apteczek. Battlefield V to na ten moment Battlefield 1 tylko z nowymi mapami i realiami II wojny światowej. No może pod względem płynności rozgrywki jest nieco mniej ociężały od poprzednich odsłon, dzięki czemu bliżej mu do starych dobrych CoD-ów. Oczywiście nie znaczy to, że omawiana gra jest zła, bo przecież BF1 jest jak najbardziej udaną produkcją. Pamiętajmy ponadto, że mamy do czynienia jedynie z krótkim, testowym wycinkiem całości, a do ostatecznej premiery wiele jeszcze się zmieni. Tak czy inaczej, jestem wstępnie na tak.
Grę do testów dostarczył:
Grę przetestowano na komputerze MSI Infinite A:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Król powraca? Spoglądamy na alphe Battlefield V