Mercusys MR70X - Budowa zewnętrzna i wykonanie
MR70X zapakowany został w typowe dla marki Mercusys kartonowe pudełko w czarno-czerwonym kolorze z grafikami prezentującymi produkt, a także informacjami o jego najważniejszych cechach. W środku czeka na nas standardowe wyposażenie, gdzie poszczególne elementy umieszczono w grubej papierowej wytłoczce i zabezpieczono dodatkowo foliami, co skutecznie chroni sprzęt choćby przed zarysowaniem. Co kryje wnętrze opakowania? Niewiele, ale w gruncie rzeczy wszystko, czego nam trzeba, ponieważ sam router, zasilacz do niego, kabel ethernetowy oraz obowiązkową dokumentację, w tym instrukcję obsługi - ta ostatnia jest bardzo lakoniczna, ale na plus trzeba zaliczyć, że posiada także sekcję w języku polskim.
Konstrukcja routera jest dość nietypowa, do czego Mercusys nas już przyzwyczaił, choćby za sprawą modelu MR50G. Sprzęt wyróżnia płaska obudowa o geometrycznym kształcie i niewielkich wymiarach (208,8 × 171,6 × 41,7 mm). Urządzenie jest też dość lekkie (650 gramów), ale nie do tego stopnia, żebyśmy mieli wrażenie obcowania z wydmuszką. Producent sięgnął oczywiście po czarne tworzywo sztuczne, ale to standard nawet w zdecydowanie droższych routerach. Design wyróżnia zaś zastosowanie zarówno błyszczącego plastiku, jak i matowego z oryginalnym wzorem, stanowiącym jednocześnie otwory wentylacyjne. Trzeba przyznać, że taki zabieg sprawia, że produkt prezentuje się stylowo i nowocześnie, przez co urządzenie nie musi być schowane i bez problemu powinno komponować się z nowoczesnymi wnętrzami. Jak na sprzęt z tej półki cenowej, z pewnością zasługuje na pochwały, szczególnie że trudno czepiać się też samej jakości wykonania, ponieważ poszczególne elementy są dobrze spasowane, a zastosowane tworzywa wydają się trwałe. Problematyczne jest jednak błyszczące tworzywo, które szybko zbiera kurz i łatwo się palcuje.
Z przodu urządzenia zastosowano pojedynczą dwukolorową diodę informacyjną, która zdradza tylko, czy router funkcjonuje prawidłowo (zielony kolor), czy coś jest nie tak (pomarańczowy kolor). Podwozie jest perforowane, co powinno pomóc w odprowadzaniu ciepła. Szkoda tylko, że nóżki wykonane są z tego samego twardego plastiku zamiast gumowanego materiału, który mógłby zapobiec ślizganiu się routera (na szczęście router nie jest tak lekki jak MR50G). Nie znajdziemy tu także otworów umożliwiających powieszenie MR70X na ścianie, co wydaje się istotnym przeoczeniem. Oczywiście są również tabliczki znamionowe, gdzie umieszczono choćby domyślne nazwy SSID, nadawane przez router i kod PIN.
Nowy router Mercusys otrzymał także 4 zewnętrzne anteny dookólne o zysku 5 dBi, więc siła sygnału nie powinna stanowić problemu, czego nie omieszkamy zweryfikować podczas testów. Anteny można dość swobodnie ustawiać, ale niestety są zintegrowane z routerem, więc nie mamy możliwości ich podmiany, jak to ma miejsce w modelach korzystających ze złączy RP-SMA. Tylny panel zdradza pierwsze cięcia w budżecie MR70X, ponieważ zestaw portów jest naprawdę skromny. Zastosowano tu jedynie 4 porty ethernetowe: jeden WAN i zaledwie trzy LAN, choć wszystkie w standardzie gigabitowym. Widać, że jest to sprzęt skierowany do osób korzystających przede wszystkim z bezprzewodowej łączności Co więcej, producent nie pokusił się nawet o odróżnienie na niebiesko WAN i żółto LAN-ów, co wydaje się branżowym standardem, ułatwiającym orientację, kiedy nie mamy swobodnego dostępu do tylnego panelu. Tutaj LAN-y są czarne, a WAN szary. Całości dopełniają zaś przycisk Reset/WPS oraz gniazdo zasilające. Oznacza to, że nie uświadczymy tu żadnego portu USB, który pozwoliłby podłączyć nośnik danych udostępnianych w domowej sieci czy drukarkę.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Mercusys MR70X - test najtańszego routera Wi-Fi 6