Napisać, że Nvidia GeForce GTX 1080 Ti jest kartą szybką to tak, jakby stwierdzić iż Moskwa to całkiem spore miasteczko. Najnowszy produkt Zielonych wnosi wydajność w grach na zupełnie nowy poziom, będąc de facto pierwszym akceleratorem klasy konsumenckiej rzeczywiście zdolnym do odpalenia najbardziej wymagających produkcji w rozdzielczości 4K - model Titan X Pascal z racji astronomicznej ceny intencjonalnie pomijam. Nie jest to jednak produkt dla każdego i nie chodzi bynajmniej o cenę. Parowanie GeForce GTX 1080 Ti z monitorem 1080p to czysty bezsens, wszak przeprowadzone testy dobitnie wykazują, że natrafienie na ścianę procesorową problemu nie stanowi. Widać to chociażby na przykładach Project CARS (tu nawet w 1440p) oraz Rise of the Tomb Raider. I nie, sytuacji nie poprawi nawet 10-rdzeniowy i 20-wątkowy Intel Core i7-6950X, bowiem obydwie te gry bazują głównie na mocnym IPC pojedynczego wątku. Dopiero w wyższych rozdzielczościach chip Pascal GP102-350 rozwija skrzydła, osiągając nawet 25% przewagi nad mocno przetaktowanym Pascal GP104-400, czyli ubiegłorocznym flagowcem GeForce GTX 1080 w autorskiej wersji. A trzeba zarazem przyznać, że osiągi nowości mogłyby jeszcze podskoczyć, gdyby tylko zapewnić efektywniejsze chłodzenie - co wykazują próby overclockingu przeprowadzone przy wymaksowanej prędkości obrotowej wentylatora. Prawdę powiedziawszy zaskoczyły mnie szczególnie odświeżone moduły GDDR5X, które do spółki z 352-bitową magistralą pozwoliły ostatecznie uzyskać przepustowość wyższą niż u HBM na kartach AMD Radeon R9 Fury X - 524,1 GB/s kontra 512 GB/s! Bez kompromisu na polu ilości pamięci.
Poznajcie Nvidia GeForce GTX 1080 Ti - kartę grafiki tak wydajną, że momentami zaczyna brakować dla niej odpowiedniego procesora.
Ogólnie rzecz biorąc, GeForce GTX 1080 Ti to naprawdę potężny kawałek sprzętu, choć osobiście z niecierpliwością wyglądam konstrukcji autorskich. Referent, jak już zdążyłem wspomnieć, jest stosunkowo ciepły i miewa problemy z utrzymaniem wysokiego GPU Boost, który potrafi spadać aż do 1671 MHz - podczas gdy w pierwszych chwilach rozgrywki rdzeń bez trudu wspina się na około 1850 MHz. Dodatkowo, partnerzy Nvidii zdecydują się zapewne na fabryczne przetaktowanie i uzupełnią brakujące DVI-D, co tylko podbije atrakcyjność. Tym niemniej nawet w bazowej wersji GeForce GTX 1080 Ti wypada nadspodziewanie okazale. Nie dalej jak miesiąc temu musieliśmy wyłożyć blisko 3300 - 3400 złotych za najpotężniejsze implementacje chipu Pascal GP104-400, takie jak Gigabyte GeForce GTX 1080 Xtreme Gaming, MSI GeForce GTX 1080 Gaming Z czy Zotac GeForce GTX 1080 AMP! Extreme. Tymczasem na dniach za cenę niewiele większą od wypasionych tysiąc-osiemdziesiątek, bo ustaloną na 3650 złotych, będziemy mogli nabyć bliski odpowiednik Titan X Pascal. Niestety, a może stety tym razem nie zaplanowano "podatku" od referenta. Tak więc na wariantach autorskich na pewno nie zaoszczędzimy, aczkolwiek moim skromnym zdaniem cena jak za akcelerator tej klasy jest całkowicie przyswajalna. Czy coś trzeba dodawać? Ach tak! Dzisiejsza premiera powinna ucieszyć także osoby niezainteresowane bezpośrednio zakupem GeForce GTX 1080 Ti. Powoli zza horyzontu wyłania się zapowiadana przez Zielonych lawina obniżek. W chwili gdy piszę te słowa wybrane modele GeForce GTX 1080 przeceniono na około 2500 złotych, a GeForce GTX 1070 - 1900 złotych. Szykuje się ciekawa wiosna.
Nvidia GeForce GTX 1080 Ti Founders Edition
Wydajność pozwalająca na płynną rozgrywkę w 4K lub wykorzystanie możliwości monitora 1440p o wysokim odświeżaniu, 11 GB przyśpieszonej pamięci GDDR5X, całkiem cichy układ chłodzenia, efektywność energetyczna, wysoka jakość wykonania konstrukcji referencyjnej, potencjał OC (po przyśpieszeniu wentylatora), cena w relacji do Titan X Pascal i GeForce GTX 1080 przed obniżkami
Wysokie temperatury podczas rozgrywki, GPU Boost poniżej oczekiwań
Cena (na dzień 09.03.2017): 3650 złotych
Gwarancja: 24 miesiące
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Premiera! Test Nvidia GeForce GTX 1080 Ti Founders Edition