Recenzja Fall Guys: Ultimate Knockout – Runmageddon z żelek

Recenzja Fall Guys: Ultimate Knockout – Runmageddon z żelek

Recenzja Fall Guys: Ultimate Knockout – Runmageddon z żelek

Przewidzenie sukcesu gry multiplayer jest karkołomnym zadaniem. Można zbadać rynek z gorliwością najdokładniejszego proktologa, dopracować każdą mechanikę, zadbać o niesamowity balans i wciąż nikogo nie zainteresować. Na końcu może się okazać, że od wypucowanego cukiereczka ludzie będą woleć szare, brzydkie bieganie po mapie z Early Access. Czasami jednak „kolorowym” się udaje. Twórcy Fall Guys: Ultimate Knockout są w rozkroku: przygotowali tęczową, zabawną pozycję dla każdego, ale nie mogli być gotowi na sukces, jaki na nich spadł. W szczytowym (jak na razie) dniu 156 tysięcy osób grało jednocześnie w ten tytuł na platformie Steam. Fall Guys w dniu premiery trafiło też do oferty PlayStation Plus, i do 11 sierpnia choćby jeden mecz rozegrało ponad 10 milionów posiadaczy PS4. Co takiego kryje się w grze o biegnących żelkach, że tyle osób nie może się od niej oderwać? Przede wszystkim jest to nieskrępowana czysta zabawa.

Plansze zbudowano tak, by przypominać to, co się dzieje w Biedronce gdy otwierana jest kolejna kasa, ale jeszcze nikt nie wie która.

Pomysł na Fall Guys: Ultimate Knockout to przeniesienie do cyfrowego świata klimatu z szalonego teleturnieju. Coś w stylu American Ninja Warrior i Takeshi's Castle, połączonych z chaosem, jaki wybucha w klasie gdy nauczyciel wychodzi z sali i nie wraca już 15 minut. Dodajmy do tego kolorową oprawę zapatrzoną w Minionki i plansze zbudowane tak, by przypominać to, co się dzieje w Biedronce gdy otwierana jest kolejna kasa, ale jeszcze nikt nie wie która. Mediatonic stworzyło grę-wyścig, w którym nasza totalnie pokraczna postać wciąż wpada na jakieś przeszkody. I choć na pierwszy plan wysuwa się tu ogólne zamieszanie i losowość, to trudno odmówić sobie kolejnych partyjek. Ciągle gdzieś spadamy, blokujemy się, przewracamy, skaczemy za szybko, za wolno, coś na nas spada... właśnie takiej gry było nam trzeba od dawna. To Battle Royale, w którym nie poluje na ciebie żaden snajper. To Battle Royale, w którym nie ma większego przeciwnika niż nasza własna nieporadność.
 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja Fall Guys: Ultimate Knockout – Runmageddon z żelek

 0