Czy to on? - Technikalia
Spider-Man wyróżnia się nie tyle samym wyglądem co setką detali, które jesteśmy w stanie docenić i odkryć przez całą grę. Podczas bajecznie płynnego śmigania po mieście nie raz będziemy świadkami cudownych ujęć, w których nasz pajęczak bujając się wokół budynków ustawi się naprzeciw popołudniowego, pomarańczowego słońca. Spadając na ziemię odkryjemy jak ciekawie zachowują się przechodnie, ile tajemnic kryją nawet najmniejsze uliczki i jak fantastycznie żółte są nowojorskie taksówki. To wręcz nieprawdopodobne, że gra która pozwala tak błyskawicznie pokonywać ogromne odległości cały czas potrafi zaskakiwać graficznymi smaczkami. Oczywiście najlepiej wykonano te elementy, które oglądamy z bliska – twarze postaci podczas scenek i zamknięte lokacje wyglądają świetnie. Mnogość witryn sklepowych i słynnych, charakterystycznych dla Nowego Jorku miejsc sprawia, że Spider-Man pod względem odwzorowania „stolicy świata” może być stawiany obok GTA IV i The Division. Jedyne czego mi zabrakło to wspinania się na szczyt Statuy Wolności. Nie jest to jednak powód do narzekań, bo wystarczy wpaść na kilka dachów i poobserwować jak zróżnicowane mieszkania mają nowojorczycy, by docenić kunszt grafików z Insomniac. Największe wrażenie robiły na mnie jednak przestrzenie o niższej zabudowie. Bujanie się np. dookoła Madison Square Garden i obserwowanie krążących w pobliżu ludzi skutkuje tym, że naprawdę czujemy się jak superbohater, a o to przede wszystkim chodzi w takich grach.
Gameplay, oprawa graficzna i warstwa audio tworzą perfekcyjną wizję żartującego, wykonującego niesamowite akrobacje gagatka, który zawsze jest gotowy, by walnąć bandziora w nos
Wypada także wyraźnie zaznaczyć, że kupując grę w Polsce otrzymujemy wersję z pełną lokalizacją... i bez możliwości przełączenia na popularną konfigurację „angielskie głosy + polskie napisy”. Wiem, że wiele osób drażni takie rozwiązanie, ja jednak dałem szansę polskiemu dubbingowi i się nie zawiodłem. Każda postać brzmi jak wyciągnięta z animacji o Spiderze, a emocje rosnące między choćby Peterem, a Mary Jane są przekazane wyjątkowo dobrze. W God of War pewnie nie grałbym po polsku, ale Spider-Man także w tej kwestii udowadnia, że kontekst jest wszystkim – do niego to po prostu pasuje. Gameplay, oprawa graficzna i warstwa audio tworzą perfekcyjną wizję żartującego, wykonującego niesamowite akrobacje gagatka, który zawsze jest gotowy, by walnąć bandziora w nos (oczywiście skacząc na niego z wysokości kilku metrów). W grze usłyszymy zresztą setki mniejszych i większych rozmów – na pewno nie jest to skala największych reprezentantów gatunku, jednak czuję ogromny szacunek do włożonych w nie pracy. Wyobraźcie sobie, że w Spider-Manie od Insomniac, gdy ktoś do was dzwoni i zaczniecie w tym czasie jakąś aktywność poboczną – np. ruszycie w pościg za skradzionym samochodem – połączenie jest przerywane, a po wypełnieniu zadania Spidey... oddzwania do osoby, z którą rozmawiał. Przeprasza, wraca do tematu i możemy usłyszeć całość dialogu do końca. Nie wiem ile pracy włożono w takie projektowanie rozmów telefonicznych i ich cięcie, ale za każdym razem sprawdzało się idealnie. To takie drobnostki tworzą najlepsze gry.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja gry Spider-Man na PS4 – nie bój się pająków!