Recenzja Iron Harvest – robot na polu

Recenzja Iron Harvest – robot na polu

Powrócimy wierni – podsumowanie

W niektórych gatunkach postęp oznaczałby wymyślanie koła na nowo. Takim gatunkiem są właśnie strategie RTS, które przez lata dopracowały swą formułę do tego stopnia, że w pewien sposób stały się jej ofiarą. Gdyby pominąć to, że można je zrobić w różnej skali, to w zasadzie cały ich sukces bądź jego brak opiera się na tym, czy dobrze się walczy i jak zachowują się przeciwnicy w ramach ustalonych lata temu reguł. O niespodziankę w rozgrywce jednak coraz trudniej. W przypadku Iron Harvest także jej nie otrzymaliśmy, jednak fani głodni takich gier na pewno nie poczują się rozczarowani. Do tego co dobrze znają, dołożono bowiem bardzo dobrze fabularyzowaną kampanię (przypomina to momentami to, co robił Blizzard w Warcrafcie 3), a także realia łączące początek dwudziestego wieku z kroczącymi czołgami. To prostsza wersja Company of Heroes, ale posiadająca swój własny urok i czar, dzięki któremu wyróżnia się z - wcale nie tak dużego – grona wydawanych w ostatnich latach wojennych gier strategicznych.

Iron Harvest jest solidną, interesującą grą, która zasługuje na to, by się rozwinąć i stać się serią.

Recenzja Iron Harvest

Dla mnie przygoda z tymi postaciami, odkrywanie nowej, zakręconej wersji historii dziejów i sianie pożogi w kolejnych wioskach to było bardzo przyjemne ponad dwadzieścia godzin zabawy. Każdy, kto tęskni za klasycznymi RTS-ami, zawieszonymi gdzieś pomiędzy rozmiarem typowej gry indie i przeboju AAA, powinien mieć ten tytuł na uwadze. Zwłąszcza, że oferuje też zabawę w multiplayerze i kooperację, a twórcy stale dorzucają nowe aktualizacje. Mam nadzieję, że będą powstawać kolejne części, które będą dodawać kolejne warstwy rozgrywki do tego sprawdzonego szkieletu. Iron Harvest jest solidną, interesującą grą, która zasługuje na to, by się rozwinąć i stać się serią. Po prostu warto kibicować takim projektom, zamiast za wszelką cenę porównywać je na każdym kroku z tuzami gatunku. Jeżeli szukacie nowego tytułu, do którego poczujecie szczerą sympatię, nawet pomimo jego wad, to już wiecie, po co sięgnąć. Zapraszam na żniwa.


Iron Harvest

 

Uniwersum, solidność, emocjonująca kampania

Grafika mogłaby być bardziej szczegółowa, rozgrywka zbyt mało urozmaicona

 

Na koniec chciałbym zaprosić was w imieniu dystrybutora gry Koch Media, oraz partnera technologicznego iiyama do niecodziennego i jedynego w swoim rodzaju konkursu.

Konkurs

W przygotowanej dedykowanej aplikacji uczestnicy mają za zadanie przygotować projekt monitora iiyama G-Master na podstawie elementów i motywów graficznych z gry Iron Harvest. Mało tego bardziej zaawansowani graficy, mogą przygotować projekt w aplikacjach zewnętrznych jak np. Adobe Photoshop i wysłać indywidualną wersję. Zwycięzca konkursu otrzyma pomalowany zgodnie ze swoim projektem Iron Harvest jedyny w swoim rodzaju monitor iiyama oraz zestaw gadżetów z gry. W konkursie do wygrania jest łącznie 50 nagród, dlatego warto poświęcić chwilę i zgarnąć chociaż takie rarytasy jak figurki, soundtracki czy inne ciekawe gadżety.

Dodatkowo w związku z ogłoszonym partnerstwem technologicznym wszystkie monitory firmy iiyama G-Master z serii Red Eagle, Silver Crow oraz Gold Phoenix będą sprzedawane u autoryzowanych partnerów w zestawie z grą Iron Harvest. Promocja potrwa od 01.09.2020. do 31.10.2020, bądź do wyczerpania zapasów. Jeżeli szukasz dobrego monitora, na którym zagłębisz się w rozgrywce Iron Harvest to połączenie jest to niemal idealne ;)

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja Iron Harvest – robot na polu

 0