Recenzja Life is Strange: True Colors - mam tę moc

Recenzja Life is Strange: True Colors - mam tę moc

Wdrapuję się po snach - Podsumowanie

Łatwo polubić Life is Strange: True Colors dzięki wysokiej wartości produkcyjnej i skompresowaniu całej przygody. Gra wciąż stosuje podział na pięć epizodów, jednak wszystkie są dostępne od razu i kończąc jeden, możemy za chwilę rozpocząć kolejny. Wiemy też dzięki temu, że jeśli byliśmy w momencie kulminującym jakiś fabularny zabieg, to śmiało możemy odłożyć grę na dziś, by złapać się za nią w kolejnym terminie. To, że można przejść maraton True Colors, to chyba jednak największa zaleta produkcji. Brnąc przez przygodę Alex w kilku sesjach, nie wytraca się tempa i nie myśli o tym jak oklepane problemy nam przedstawiono. Są to jednak wynurzenia krytyka, który musi wszystko przetrawić i porównać do stu innych rzeczy. Inny gracz szukający odprężenia i dobrze podanej historii przepadnie w tym świecie na 7-8 godzin (tyle trwa dojście do finału) i na końcu poczuje, że był to dobrze spędzony czas. Nie będę jednak kamuflował tego, że podstawą sukcesu Life is Strange jest to, że konkurencja jest mikroskopijna. A szkoda, bo większa rywalizacja w gatunku "interaktywnych prawie-seriali dla młodzieży" bardzo by się przydała.

Wystarczy obejrzeć jeden trailer, albo nawet zobaczyć kilka screenów i wie się, czy jest to gra dla nas i czego się po niej spodziewać

Czym powinna być gra wideo? Czymś przy czym dobrze spędzimy czas na kanapie lub przy biurku. A czy będzie to osiągnięte dziesiątkami statystyk, broni, skokami, wybuchami, wyścigami czy chodzeniem po miasteczku pełnym kwiatów nie jest ważne. Life is Strange: True Colors to przygoda bardzo pewna siebie, przemawiająca do swego audytorium i potwierdzająca pozycję marki w gatunku. Nie malujmy trawy na zielono: wystarczy obejrzeć jeden trailer, albo nawet zobaczyć kilka screenów i wie się, czy jest to gra dla nas i czego się po niej spodziewać. W tej odsłonie odcięto się fabularnie od poprzedników, oferując coś nowego, w nowym miejscu i z grafiką na zupełnie nowym poziomie. Liczę, że kolejna odsłona cyklu pójdzie już mocniej w kierunku podnoszenia poziomu samej fabuły i walki ze sztampą. W każdym razie - Alex jak najbardziej warto poznać.

Life is Strange: True Colors
 

Life is Strange: True Colors - Opinia:

  Life is Strange: True Colors - plusy:

  • Oprawa
  • Klimat górskiego miasteczka
  • Cała historia dostępna „od razu”
  • Przystępność

  Life is Strange: True Colors - minusy:

  • Zbyt przewidywalna
  • Akcja dzieje się w bardzo małym gronie postaci
  • Niewiele naprawdę znaczących wyborów

Cena na dzień publikacji: 249 PLN (PC, PS4, PS5, Switch, Xbox Series, XOne)

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja Life is Strange: True Colors - mam tę moc

 0