Słuchawki sprzedawane są w prostym i niezbyt estetycznym kartonie. Zawartość jest do niego dosłownie wrzucona bez jakichkolwiek wytłoczek. Zestaw obejmuje: kabel, woreczek na słuchawki, zapasowe nauszniki materiałowe.
Standardowo zamontowane są nauszniki skórzane. Intrygujący kształt z pewnością przypadnie do gustu entuzjastom klasycznych modeli. Dobre wrażenie robi również skóropodobne wykończenie zewnętrznej części słuchawek oraz uchwyty z metalu, malowanego na czarny mat. Pałąk pokryto mięciutkim materiałem skóropodobnym. Całość prezentuje fantastyczne wrażenie w tym przedziale cenowym.
Regulacja pałąków jest bardzo przyjemna. Uchwyty stawiają dobrze zrównoważony opór. Dzięki temu mimo płynnych ustawień, precyzja jest w pełni zadowalająca. Słuchawki dobrze układają się na głowie. W moim przypadku nauszniki zostawiały trochę zbyt duże przerwy na dole, dociskając jednocześnie uszy na bokach.
Specyfikacja:
- Pasmo przenoszenia: 20 - 20 000 Hz
- Przetworniki: 50 mm, dynamiczne
- Czułość: 107 dB
- Impedancja: 32 Ohm
- Przewód: wymienny, 130 cm
Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja słuchawek Encore Rockmaster