Recenzja słuchawek Genesis Argon 500 - Jakość wykonania i ergonomia
Opakowanie jest typowe dla Genesisa, co oznacza cienki karton wierzchni z grafikami i najważniejszymi cechami produktu, w którym umieszczono sztywniejszy szary karton właściwy z logo producenta i nazwą produktu. W jego wnętrzu kryją się słuchawki umieszczone na plastikowej wytłoczce, a także instrukcja obsługi, mikrofon oraz 110 cm przejściówka z pojedynczego 4-pinowego złącza 3.5mm na podwójny 3-pinowy minijack. Wszelkie dodatki w budżetowych zestawach zaliczyć trzeba na plus, tym samym zawartości tego opakowania nie można niczego zarzucić.
Same słuchawki są średnich rozmiarów i utrzymano jest w czarnej kolorystyce z czerwonymi akcentami na muszlach, gnieździe mikrofonu czy pilocie zintegrowanym z kablem. Konstrukcja pomimo tego, że nie jest masywna, to sprawia wrażenie bardzo zwartej, solidnej, co jest zasługą m.in. zastosowanych materiałów. Oprócz przeważającego typowego twardego matowego plastiku (wyjątkiem są centralne części muszli, gdzie zastosowano błyszczące tworzywo) znajdziemy tu bowiem metalowy pałąk, łączący się z nausznikami mocnym „widelcowym” mechanizmem. Słuchawki zdają się być bardzo trwałe, a zachowały przy tym elastyczność i wyginanie pałąka we wszystkie strony aż do przesady nie robi na nich żadnego wrażenia, a w trakcie testów nie odnotowaliśmy też żadnego uszczerbku na wyglądzie czy trzeszczenia podczas ściskania. Nie ma się też czego czepiać w zakresie jakości wykończenia samych słuchawek i jedynie plastikowy pilot umieszczony na kablu zdaje się nieco psuć to wrażenie - ma nie tylko toporny design, ale nie budził również naszego zaufania, jeśli chodzi o wytrzymałość (choć może być to tylko wrażenie).
Bardzo przypadły nam za to do gustu zastosowane w Argon 500 pady, ponieważ zamiast typowych nausznic z ekoskóry lub weluru, zdecydowano się w tym przypadku na zastosowanie przewiewnego, miękkiego materiału, który przywołuje skojarzenia z serią Arctis od SteelSeries. Takie rozwiązanie sprawia, że nie pocimy się w słuchawkach tak bardzo jak ma to miejsce w skórzanych padach, choć okupione jest to uciekaniem większej ilości dźwięków na zewnątrz. Z punktu widzenia użytkownika wydaje się to jednak lepszym kompromisem, choć wiele zależy od indywidualnych preferencji. Poza tym, choć nie są one przesadnie duże, to jednak ich owalny kształt i wewnętrzna średnica wynosząca 5,5 cm sprawiają, że bez problemu mieszczą się w nich całe małżowiny, nawet w przypadku użytkowników o większych uszach, a gruba gąbka z dobrze wyważonym dociskiem do skroni sprawia, że słuchawki wygodnie leżą na naszej głowie, dopasowując się do jej kształtu. Zastawia jednak, czemu Genesis nie poszedł za ciosem i nie postawił na ten sam materiał w przypadku wewnętrznej części pałąka, gdzie zastosowano gąbką pokrytą eko skórą, co nieco zakłóca spójność designu. Sam komfort użytkowania Argon 500 oceniamy wysoko, ale trzeba zaznaczyć, że słuchawki nie należą do lekkich (345 gramów), a stawiają też na dość mocny docisk do głowy (choć nie przesadnie), dzięki czemu dobrze się jej trzymają, ale osoby przeczulone na tym punkcie mogą mieć z tym problem. Pochwały należą się też za konstrukcję, umożliwiającą złożenie nauszników do środka, przez co całość nabiera bardzo kompaktowych rozmiarów, co jest bardzo przydatne w podróży.
Zanim przejdziemy do konkretów, czyli omówienia jakości dźwięku Argon 500, warto jeszcze wspomnieć o dwóch elementach, tj. mikrofonie i kablu. Ten pierwszy wpinamy w gniazdo minijack umieszczone na froncie lewej słuchawki, przybiera on postać cienkiego bardzo elastycznego ramienia zakończonego walcem, w błyszczącej czerni ze srebrną obwódką. Ramię jest odpowiedniej długości i można dostosować jego kształt do własnych potrzeb bez żadnego wysiłku. Fakt, że mikrofon jest odczepiany, również uznać trzeba za plus. Nie gorzej wypada kabel o długości ok. 140 cm, który zabezpieczono na całej długości materiałowym oplotem (w odróżnieniu od przejściówki 2x minijack, gdzie od rozdzielacza zastosowano gumę), a miejsca łączeń i zakończeń wzmocniono elastyczną gumą. Przewód jest bardzo elastyczny i lekki, przez co w ogóle nie przeszkadza w trakcie użytkowania, a jedynie czego można się tu przyczepić, to zintegrowany w jego górnej części pilot. Ten jest nieco zbyt toporny i zastosowany w nim plastik nie sprawia najlepszego wrażenia. Do tego kontroler umożliwia jedynie wyciszenie mikrofonu oraz regulację głośności słuchawek, nietypowym pokrętłem, które nie jest wygodne w obsłudze, ponieważ umieszczono je w głębi pilota i zastosowano w nim zbyt mało wypustek, przez co palec się po nich ślizga.
Generalnie słuchawki Argon 500 wypadają bardzo dobrze pod względem jakości wykonania i trwałości zastosowanych materiałów. Materiałowe pady są nie tylko bardzo wygodne, ale powinny również posłużyć dłużej od nausznic z ekoskóry, a metalowy pałąk sprawia, że nie musimy obawiać się o wytrzymałości konstrukcji. Uwag nie mamy także co do komfortu użytkowania, gdzie dobrze wyważono docisk słuchawek, pady są przewiewne, a gąbki odpowiedniej grubości. Do tego dochodzi elastyczny i lekki przewód oraz praktyczny mikrofon. Jedyną wpadką wydaje się tu być toporny i niewygodny pilot. Jeśli zaś chodzi o wzornictwo, to każdy sam powinien ocenić, czy słuchawki mu się podobają. Zapewne będą tacy, którzy narzekać będą na brak LED-ów oraz tacy, którzy ucieszą się z tego powodu. Nam słuchawki przypadły do gustu, choć jeśli mielibyśmy coś radzić producentowi na przyszłość, to byłoby to postawienie na bardziej jednorodny design, ponieważ w tym przypadku Genesis postawił na wiele rodzajów materiałów (błyszczący plastik - matowy plastik, ekoskóra - materiał itd.).
Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja słuchawek Genesis Argon 500 - w prostocie siła