Konstrukcja została wykonana z plastiku oraz gumy. Gumowe elementy umieszczono na bokach, tylnej klapce oraz w okolicach złącz. Są to miejsca najbardziej narażone na uszkodzenia. Zaskakująca jest niska waga telefonu przy całkiem słusznych gabarytach.
Gumowe wstawki na bokach kryją przyciski odpowiedzialne za regulację głośności oraz aktywację latarki. Gniazdo miniJack oraz microUSB ulokowano odpowiednio w górnej i dolnej części obudowy. Obydwa zostały zabezpieczone zaślepkami, których odczepienie nie należy do prostych zadań. Bezpośrednio przy gnieździe słuchawkowym zlokalizowano uchwyt na smycz. Jest to coraz rzadziej spotykany akcent, jednak niezwykle praktyczny podczas pracy z zajętymi rękami.
Pomarańczowe tworzywo nie robi najlepszego wrażenia, ale jest całkiem akceptowalne przy tego typu konstrukcji. Osłania ono między innymi głośnik umieszczony w tylnej części telefonu. Jego bezpośrednie sąsiedztwo zajmuje kamera oraz dioda LED.
Tylna klapka jest przytwierdzona śrubami. Są one wkręcane naprawdę głęboko, a ich odkręcenie wymaga sporej dawki cierpliwości. Nawet po odbezpieczeniu śrubek otwarcie pokrywy wymaga siły, entuzjazmu oraz czegoś do podważenia.
Pod baterią ukryto slot kart pamięci oraz dwa gniazda na pełnowymiarowe karty SIM.
Ramka wokół wyświetlacza mogłaby stanowić połowę jego powierzchni, jednak w tym wypadku nikomu nie powinno to przeszkadzać. Sam wyświetlacz pokryto nieco niedbale przyklejoną folią ochronną.
Przyciski są duże i wyraźnie odcinają się od obudowy. Oprócz zestawu numerycznego mamy dwa przyciski funkcyjne oraz klawisz 4-kierunkowy z dodatkowym przyciskiem po środku.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja telefonu Goclever Quantum 3 220 Rugged