Obsługa telefonu jest szalenie intuicyjna. Pod warunkiem, że przez ostatnie kilka lat nie korzystaliśmy ze smartfona. Niektóre rzeczy trzeba po prostu odkryć na nowo. Pierwszą z nich okaże się zapewne odblokowywanie telefonu za pomocą przycisku do odrzucania połączeń.
Pracę rozpoczynamy po umieszczeniu baterii w telefonie. Chwilę zajmie nam również pierwsze odblokowanie ekranu. Wedle informacji na ekranie, powinniśmy kliknąć „odblokuj” oraz gwiazdkę. Żaden z klawiszy nie jest jednak podpisany, dlatego przycisk odblokowywania trzeba zlokalizować metodą prób i błędów.
Zastosowany wyświetlacz jest bardzo jasny i ma szalenie wysoki kontrast. Niestety ulokowano go w sporej odległości od szkła zabezpieczającego. Dysponuje on również bardzo słabymi kontami widzenia. Rozdzielczość jest wystarczająca aby obraz był czytelny, chociaż paleta barw wydaje się być wyraźnie ograniczona.
Ekran główny oferuje nam dostęp do książki kontaktowej, głównego menu oraz Facebooka. Szczególnie ta ostatnia pozycja jest niezwykle intrygująca. Producent poszedł w tym przypadku na łatwiznę. Przycisk przenosi nas do przeglądarki z wpisanym adresem mobilnej odsłony portalu społecznościowego.
Klasyczne menu kryje kilka dodatkowych elementów. Odnajdziemy tu włącznik kamery, odtwarzacza audio i filmów. Nie zabrakło również dostępu do przeglądarki, kalkulatora, latarki, przeglądarki plików czy preinstalowanej gry. Wspomnianą grą jest klasyczny wąż w kolorowej ale nieco archaicznej odmianie. Niestety brakuje spolszczenia systemu plików. Niektóre pozycji menu cierpią na syndrom spolszczenia translatorem. Właściwie słowa występują więc w przypadkowych odmianach, osobach i czasach.
Zastosowany w telefonie akumulator wystarcza na 4-7 dni ciągłej pracy. Wynik ten jest składową dobrego akumulatora (2000 mAh) oraz niewielkiego wyświetlacza. Należy również pamiętać, że korzystając z Goclever 3 220, zdecydowanie mniej czasu poświecimy na przeglądanie Internetu.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja telefonu Goclever Quantum 3 220 Rugged