Samsung Galaxy S23 - możliwości fotograficzne
Za możliwości fotograficzne Galaxy S23 odpowiada taki sam zestaw aparatów na tylnym panelu jak w ubiegłorocznej wersji oraz poprawiona kamera przednia, co oznacza 50 MP obiektyw główny (f/1.8) z Dual Pixel PDAF i OIS, 12 MP obiektyw ultraszerokokątny 120˚ (f/2.2), 10 MP teleobiektyw (f/2.4) z 3x zoomem optycznym i PDAF i 12 MP kamerę przednią (f/2.2) z Dual Pixel PDAF. Aplikacja aparatu też nie zaskoczy użytkowników smartfonów Koreańczyków, bo niewiele się w niej ostatnio zmienia, tj. między trybami przełączamy się przesuwając palcem prawo-lewo (z możliwością podmiany trybów i zmiany ich kolejności), wszystkie obiektywy tylne kryją się w trybie Zdjęcie, gdzie wybieramy pośród 3 skrótów, tj. 0,6x, 1x i 3x, ale po dotknięciu któregokolwiek z nich apka wyświetla nam 7 predefiniowanych opcji (od 0,6 do 30x), dodatkowe opcje mamy na belce u góry, a ustawienia kryją się pod ikoną zębatki w lewym górnym rogu (optymalizator scenerii, sugestie dotyczące ujęcia, znak wodny, stabilizacji wideo, linie siatki itd.).
No dobrze, to wracamy do samych zdjęć, które w dobrych warunkach oświetleniowych zdecydowanie wyglądają na flagowe, tj. są ostre, z szerokim zakresem tonalnym, pełne szczegółów i bez większych zaszumień, ale tym razem nieco mniej „samsungowe” niż zazwyczaj, bo nie widać tu tak wyraźnie podbijania kolorów (dla jednych zaleta, a dla innych wada). No chyba że chodzi o aktywność algorytmów sztucznej inteligencji, bo pod tym względem obiektyw główny Galaxy S23 jest „najlepszy” spośród wszystkich testowanych przeze mnie flagowych Samsungów, więc regularnie trafiają się zdjęcia przeprocesowane, z którymi „coś jest nie tak” (ponownie, nie każdemu taki efekt przeszkadza, ale dla mnie miejscami jest trudny do zaakceptowania, szczególnie na drzewach czy trawie).
Bardzo dobrze spisują się także teleobiektyw, który oczywiście nie oferuje bezstratnego przybliżenia, ale radzi sobie świetnie, dostarczając bardzo użyteczne ujęcia oraz aparat ultraszerokokątny, który choć zwyczajowo trochę odstaje od jednostki głównej, to jest z nią spójny kolorystycznie. Powodów do niepokoju nie mają także fani zdjęć portretowych, które można wykonać zarówno obiektywem głównym, jak i teleobiektywem - w obu przypadkach efekty są wyśmienite, z przyjemnym dla oka rozmyciem tła i dobrą separacją obiektów.
Samsung przed premierą nowej serii Galaxy chwalił się też poprawionym trybem zdjęć nocnych i ewidentnie coś jest na rzeczy, więc fani fotografowania siebie i świata po zmroku mogą zacierać ręce. Tym samym typowo dla flagowych Samsungów dobre zdjęcia nocne z obiektywu głównego są jeszcze lepsze, oferując mnóstwo szczegółów, realistycznie odwzorowane kolory, wysoki kontrast i akceptowalny poziom szumów. Co więcej, wydaje się, że czas naświetlania uległ skróceniu, a spokojnie możemy też zdać się na automatyczny tryb nocny, włączany przez urządzenie po wykryciu odpowiednich warunków, bo daje takie same efekty jak ten włączony manualnie. W przypadku obiektywu głównego możemy nawet pokusić się o robienie zdjęć nocą bez trybu nocnego, bo chociaż będzie na nich zdecydowanie więcej ziarna, to wciąż mówimy o wysokiej jakości, a przy okazji naturalniejszych kolorach - w przypadku obiektywu szerokokątnego i teleobiektywu nie polecam jednak takiej zabawy.
Czy są tu fani selfiaków? Tak, to mam dobre wieści, bo Samsung poprawił możliwości przedniej kamerki i nowa generacja oferuje 12 MP obiektyw w miejsce 10 MP, który może się pochwalić wsparciem dla HDR. Na szczęście zmiany są widoczne nie tylko na papierze, ale i w praktyce, przekładając się na szczegółowe zdjęcia wysokiej jakości z naturalnie odwzorowanymi kolorami.
Jeśli chodzi o nagrywanie wideo, to Samsung Galaxy S23 oferuje maksymalnie 8K w 30 klatkach dla obiektywu głównego oraz 4K w 60 klatkach dla pozostałych trzech obiektywów. Przy obiektywie głównym i teleobiektywie skorzystamy z optycznej stabilizacji, a we wszystkich dostępna jest też stabilizacja elektroniczna.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Samsung Galaxy S23, czyli "kompaktowe" marzenie, ale... gdzie te nowości, za które dopłacam 600 PLN?