Sea of Thieves - Recenzja

Czy za dzieciaka bawiliście się w piratów? Na pewno tak. Ja z bratem nieraz podbijaliśmy morza i oceany na naszym nie do końca prawdziwym statku. No dobra to były ławki w parku albo łóżka w domu. W dzisiejszych czasach mamy jednak gry komputerowe, które pozwalają nam realizować takie dziecięce marzenia i udać się na prawdziwą piracką przygodę. Sea of Thieves stworzone przez firmę Rare, a wydane przez Microsoft, pozwoli wam postawić żagle na maszcie, załadować armaty, chwycić szablę w dłoń i ruszyć na podbój bezkresnego morza. Uważajcie tylko, bo pustka, jaką tam spotkacie, może okazać się groźniejsza niż niejeden jednooki pirat. Ja jestem Zetrig i zapraszam was na recenzję.

Sea of Thieves stworzone przez firmę Rare, a wydane przez Microsoft, pozwoli wam postawić żagle na maszcie, załadować armaty, chwycić szablę w dłoń i ruszyć na podbój bezkresnego morza

Po powyższym wstępie macie zapewne jakieś pojęcie, z czym mamy do czynienia. Dla jasności jednak wyjaśnię, że w nasze ręce trafia piracki sandbox, w którym wcielimy się w jednego z wielu piratów przemierzających fikcyjne wody w poszukiwaniu równie fikcyjnego skarbu. Zatem szpadle w dłoń, mapy na stół i płyńmy ku horyzontowi. Ten kolorowy świat czeka, by odkryć jego sekrety, niezależnie od tego czy to pirackie skrzynie, uciekające kurczaki, czy też legendarny kraken. Ponadto w przyszłości ma pojawić się jeszcze więcej zawartości. I jedna rada na dobry początek. Mimo iż gra oferuje możliwość zabawy solo, to unikajcie takich sytuacji jak ognia. Gra zyskuje bardzo dużo, kiedy gra się ze znajomymi. Nie nudzi się tak szybko i możecie ciągle wymyślać coś innego do roboty. Nie chcę zbytnio marudzić we wstępie, ale niestety ilość mechanizmów dostarczonych na premierę gry, nie powala na kolana. Gracze narzekają, że muszą sami wynajdywać sobie rzeczy do roboty, bo gra nie oferuje tego za dużo. W tym momencie wiecie już, że z grą jest coś nie tak. Premierowo tytuł kosztuje 250 zł, a co dostajemy w zamian? Sprawdźmy to!