Jeśli rozglądacie się za monitorem o częstotliwości odświeżania 240 Hz, a posiadacie przy tym kartę grafiki AMD Radeon, to AOC Agon AG251FZ stanowi rozsądną ofertę. Testowany wyświetlacz oferuje typowe jak na gamingową TN-kę parametry obrazu, co ni mniej, ni więcej oznacza kolory dalekie od wiernych, czasem niestety także estetycznych. Standardowe ustawienia niestety nie powalają - zdecydowanie zaniżona gamma poprzez nasycenie wpływa na odczuwalną głębię, czyniąc obraz fragmentarycznie wypłowiałym, a przez to mało atrakcyjnym. Tym niemniej panel niewielkim nakładem pracy daje się ustawić tak, by cieszył oko gracza, co właściwie wyczerpuje temat kolorów. Koniec końców gry również nie stawiają przesadnie na wierność. Sporą rolę w pozytywnym odbiorze obrazu odegrało podświetlenie, które w przypadku testowanej sztuki okazało się naprawdę dobre. Począwszy od jasności czerni po kalibracji i zakresu regulacji, poprzez równomierność, a skończywszy na braku negatywnych odczuć spowodowanych ewentualnym migotaniem model AG251FZ zaprezentował się ponadprzeciętnie. Oczywiście jednorodność w tej klasie zależy głównie od sztuki, niemniej widząc tak przyzwoity sampel niezmiernie łatwo rozbudzić sobie apetyt. Przypomnę, przy okazji że to już drugi monitor z linii Agon, który mam przyjemność testować - i podświetlenie ponownie może imponować.
AOC Agon AG251FZ oferuje parametry obrazu typowe dla gamingowych TN-ek, ale jest nietypowo szybki i kosztuje przy tym przyzwoite pieniądze - na tle rywali.
Przechodząc bezpośrednio do częstotliwości odświeżania, nie jestem w stanie napisać nic, co nie padło już w kontekście Asusa ROG PG258Q. Powtórzę więc - tak, odświeżanie równe 240 Hz rzeczywiście robi różnicę, a obraz w ruchu staje się jeszcze ostrzejszy. Giną ponadto wszelkie artefakty o charakterze rozdarć (ang. tearing) i to bez konieczności stosowania Adaptive Sync (AMD FreeSync), który AG251FZ notabene posiada. Szkoda tylko, że ów Adaptive Sync w tutejszej implementacji działa dopiero od 48 kl./s, co częściowo podważa sens jego implementacji. Dynamiczna synchronizacja sprawdza się bowiem najlepiej w przypadku niskiego, skaczącego frame rate'u, kiedy chcemy uzyskać efekt stałych 60 kl./s. Ktoś nie pomyślał... Jeśli chodzi o wygodę użytkowania - AOC stanął w tej kwestii na wysokości zadania, aczkolwiek bez drobnych wpadek się nie obeszło. Bogaty panel wejść obrazu uwzględniający HDMI 2.0 jest na pewno do zaliczenia in plus, podobnie zresztą jak łatwo dostępny HUB USB i gniazda audio Jack 3,5 mm umieszczone na boku. Przewodowy pilot wraz z przemyślanym OSD czuwają zaś nad ergonomią sterowania. To również niewątpliwe zalety. Prawdę powiedziawszy lampkę ostrzegawczą zapaliło mi tylko ramię monitora, bo choć teoretycznie posiada wiele funkcji personalizacji, to niektóre z nich potrafią działać dość topornie. Summa summarum AOC Agon AG251FZ nie jest sprzętem pozbawionym wad - ale broni się licznymi atutami i, co by nie mówić, kuszącą na tle konkurencji ceną. #cztery
AOC Agon AG251FZ
240 Hz!, dynamiczna synchronizacja Adaptive Sync (AMD FreeSync), Flicker-free, niezłe pod każdym względem podświetlenie, bogaty pakiet złącz obrazu i nie tylko, ergonomiczna podstawa, miły akcent w formie wieszaka na słuchawki, pilot do sterowania OSD, cena na tle konkurencji.
Przeciętna jakość obrazu, FreeSync dopiero od 48 Hz, zacinająca się chwilami regulacja, wielki zewnętrzny zasilacz.
Cena (na dzień 15.02.2017): 2099 zł
Gwarancja: 36 miesięcy
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test AOC Agon AG251FZ - 240 Hz w lepszej cenie