Test ASUS ROG Rapture GT-AX6000. Budowa zewnętrzna i wykonanie
ASUS ROG Rapture GT-AX6000 zapakowano w naprawdę pokaźnych rozmiarów karton utrzymany w czarno-czerwonej stylistyce. Ten przyozdobiono grafikami produktu oraz informacjami na temat jego możliwości - ot, taki standard. Co jednak ważniejsze, w środku wszystkie elementy umieszczono w wyprofilowanej gęstej piankowej gąbce, która idealnie chroni sprzęt. Co takiego tu znajdziemy poza samym routerem i obowiązkową dokumentacją? Przede wszystkim anteny, które trzeba dokręcić przed podłączeniem sprzętu (co ciekawe przy gniazdach znajdują się oznaczenia I, II, III i IV, ale takowych nie ma już na samych antenach, więc nie mają one żadnego sensu), zasilacz oraz wysokiej jakości kabel ethernetowy w czarnym kolorze (choć szkoda, że nie typu wstążka). Wyposażenie jest więc raczej standardowe, ale trudno też oczekiwać tu jakichś zbędnych bajerów.
Design ROG Rapture GT-AX6000 aż krzyczy, że mamy do czynienia z gamingowym routerem, co podkreśla nietypowy kształt z licznymi żłobieniami, otworami tworzącymi charakterystyczny logotyp ROG (te pełnią również funkcję wentylacji) czy funkcją, bez której współcześnie nie może obyć się żaden gamingowy sprzęt. Mowa oczywiście o podświetleniu RGB, które obejmuje duże logo marki po prawej stronie wierzchniej części obudowy. To pierwszy router z podświetleniem, który mamy okazję testować, ale możemy się założyć, że nie ostatni. Oczywiście to pełni tylko funkcję estetyczną, a jak komuś się nie podoba, to może je wyłączyć (i zapewne wiele osób skorzysta z takiej opcji). A warto też odnotować, że wbrew temu, co może się na pierwszy rzut oka wydawać, czerwony transparentny plastik na antenach nie jest podświetlany. Niemniej trudno odmówić ROG Rapture GT-AX6000 oryginalności, choć z drugiej strony, tak mocno gamingowe wzornictwo trudno będzie sensownie rozlokować w nowoczesnym salonie. Co prawda to sprzęt, który wylądować ma przede wszystkim w pokoju gracza, ale z drugiej strony lepiej gdyby router, szczególnie o takich możliwościach, znajdował się w centralnym miejscu domu. O gustach jednak się nie dyskutuje i każdy może sam ocenić ten element.
Sam sprzęt jest naprawdę pokaźnych rozmiarów, bo jego wymiary to 338 x 196 x 221 mm, co oznacza, że trzeba mu zagospodarować naprawdę sporo miejsca. Masa urządzenia wynosi zaś 1,12 kg, co akurat uznajemy za plus, ponieważ router nie sprawia przez to wrażenia taniej wydmuszki. Jeśli zaś chodzi o wykonanie, to obudowa w całości wykonana jest z matowego, lekko chropowatego plastiku i choć chętnie zobaczylibyśmy tu bardziej szlachetne tworzywa, to jednak ASUS zdecydował się na praktyczne rozwiązanie. Z przodu routera umieszczono osiem diod, które sygnalizują zasilanie, sieć Wi-Fi 2,4 GHz oraz 5 GHz, WAN, LAN 2,5 Gb/s, LAN i WPS. Spód jest naszpikowany otworami wentylacyjnymi, ale kryje również uchwyty do montażu ściennego, antypoślizgowe podkładki na czterech nóżkach (te wyraźnie odsuwają podwozie od blatu/ściany, co poprawia wentylację) oraz tabliczkę znamionową.
Z tyłu kryją się zaś wszystkie porty, tj. od lewej USB 2.0, USB 3.2 Gen 1, cztery gigabitowe porty LAN, 2,5-gigabitowy WAN oznaczony na niebiesko i 2,5-gigabitowy LAN oznaczony na szaro. Do tego dochodzi przycisk reset i przełącznik Power oraz oczywiście złącze zasilające. Nie można więc narzekać na ten aspekt, gdyż jest naprawdę na bogato. Poza tym anteny wykorzystują popularny standard SMA, więc w razie potrzeby także nie będzie problemu z ich wymianą. Mówiąc krótko, pod względem jakości wykonania i wyposażenia ASUS ROG Rapture GT-AX6000 trudno cokolwiek zarzucić, gdyż spełnia on oczekiwania wobec high-endowego routera konsumenckiego.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test ASUS ROG Rapture GT-AX6000. Najlepszy router dla graczy, jaki testowaliśmy