Corsair Katar Elite Wireless - Komfort użytkowania
Jeżeli lubicie myszki w kształcie jajka (z j.ang egg-shape mouse), to dobrze trafiliście. Katar Elite Wireless korpusem najbardziej zbliżony jest to swojej słabszej konkurentki Logitech G304/305. Ze względu na nisko wyprofilowany grzbiet i niemalże płaskie przyciski głównie Katar Elite Wireless najlepiej sprawdzi się jako myszka dla osób zarówno lewo, jak i praworęcznych o każdym rozmiarze dłoni, stosujących claw lub fingertip grip. Do palm gripa niestety się nie nadaje, ze względu na wyżej wymieniony profil. Dzięki lekko szorstkiej teksturze mysz pewnie leży w dłoni i nie przesuwa się. Natomiast jeśli chodzi o przetłoczenia po bokach, są one moim zdaniem raczej elementem estetycznym, a nie funkcjonalnym, aby poprawić przyczepność, dużo lepiej sprawdzą się dedykowane temu taśmy przylepne (grip tape).
Jak już wcześniej wspominałem, Łopatki LPM i PPM nie mają żadnych problemów, zatem nie musimy się obawiać o ich chybotanie się czy straszne luzy. Corsair nazywa to technologią "przycisków QuickStrike", ja nazywam to po prostu dobrą implementacją przycisków i ich spasowaniem. Za praktycznie zerowy pre- i post-travel odpowiada osadzenie łopatek bezpośrednio na switchu, bez zachowania żadnego dystansu oraz skontrowaniu tego "zabiegu" mocną sprężyną, która zapobiega samoczynnej aktywacji przycisku - co nie jest niczym trudnym, w momencie, gdy popychacz na łopatce dosłownie styka się z trzonem przełącznika. Jednocześnie za brak dwukliku mają odpowiadać optyczne switche produkcji Omron o żywotności 60 milionów kliknięć. Ze względu na przeciwdziałanie na nacisk sprężyn pod łopatkami uznałabym, że są to switche o średniej ciężkości, jednak w rzeczywistości wpisują się one w kategorię średnio-lekkich. Klika się je bardzo przyjemnie, tak samo satysfakcjonujący jest też dźwięk, który wydają.
Design przycisków bocznych można kwestionować, moim zdaniem ich rozmiar, kształt i ułożenie nie należą do najlepszych (od czasów Katar Pro, którego miałem okazję przetestować na łamach naszego serwisu, nadal nic się pod ich względem nie zmieniło), ale nie jest to też najgorszy układ bocznych klawiszy, z jakim miałem do czynienia. Z drugiej strony Katar Elite Wireless nadrabia ten mankament świetną ergonomią samego kadłubka, czego nie da się zaprzeczyć. Tę myszkę po prostu przyjemnie trzyma się w dłoni. Oczywiście można by trochę ponarzekać, że po raz kolejny osoby leworęczne nie mają dostępu do przycisków bocznych, gdyż te są tylko i wyłącznie po lewej stronie (pod prawym kciukiem). Rolka przewijania pracuje lekko tzn. z delikatnym oporem, ale na szczęście poszczególne stopnie są wyczuwalne, chociaż przy szybszym przewijaniu jest już z tym trochę gorzej.
Umiejscowiony pod scrollem przycisk pracuje ze średnim oporem, jest cichy i precyzyjny. Natomiast DPI switch ma marginalne luzy, ale działa przyzwoicie. Tuż za nim znalazło się miejsce dla diody informacyjnej, która świeci niezależnie od Loga marki na pleckach Katar Elite Wireless. Miłą niespodzianką są tutaj ślizgacze, które nie dość, że są grube, to jeszcze zaokrąglone i mają świetne parametry ślizgu. W edycji Elite Wireless znalazł się także pewien ficzer, który na pewno zadowoli fanów nieco starszych technologii, a mowa tu o wsparciu łączności za pośrednictwem Bluetooth, które w dzisiejszych czasach jest już raczej rzadkością w myszkach gamingowych. Zdecydowana większość z nich odeszła od Bluetooth na rzecz szybszej i stabilniejszej łączności radiowej 2,4 GHz. Corsair postanowił jednak dalej rozwijać tę gałąź, co zapewne dla wielu z was będzie plusem.
W końcu oprócz SlipStream gwarantującego super niskie opóźnienia dzięki 2000Hz próbkowaniu, ale wymagającego podłączenia nadajnika, możemy połączyć się praktycznie z każdym urządzeniem za pośrednictwem BT. Oczywiście odbędzie się to kosztem opóźnień, ale gdyby nam na nich zależało to w pierwszej kolejności wybralibyśmy SlipStream. A skoro już o nich mowa, faktycznie da się zauważyć delikatną różnicę na korzyść 2000Hz względem standardowego 1000Hz. Nie jest to game changer, ale czuć, że komunikacja z komputerem odbywa się nieco sprawniej, co efektywnie skraca czas reakcji. Natomiast jeśli chodzi o czas pracy na baterii, to przyznam, że deklarowana przez producenta wartość do 110 godzin jest trochę naciągana. W najlepszym scenariuszu Corsair Katar Elite Wireless osiągnie tyle, działając za pośrednictwem Bluetooth i najlepiej z wyłączonym podświetleniem. Zaś korzystając z SlipStream Wireless wyciągniemy przeważnie 50+ godzin na jednym cyklu (maksymalnie 60).
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Corsair Katar Elite Wireless - świetny egg shape w rozsądnej cenie