Corsair Katar Elite Wireless - Sterownik i testy
Na temat sterownika nie ma się co rozdrabniać, gdyż iCUE był omawiany na naszym portalu niejednokrotnie, a zmiany, jakie nastąpiły między oprogramowaniem dla Katar Pro, a Katar Elite Wireless nie są ogromne. Standardowo, po uruchomieniu Corsair iCUE naszym oczom ukaże się panel z wyborem urządzeń marki Corsair, które są obecnie podpięte do komputera. Po wybraniu Katar Elite Wireless zostaniemy przeniesieni do dedykowanej mu podstrony ze skategoryzowanymi w formie zakładek opcjami. Te, z dopiskiem hardware różnią się tylko tym, że zamiast w pamięci komputera, nasze ustawienia zapisywane są bezpośrednio w pamięci myszki. Software pozwala nam na zbindowanie wszystkich 6 przycisków, zabawę podświetleniem (efektów jest sporo, jak na mysz z mocno okrojonym podświetleniem). W rzeczywistości oddanie kolorów, płynność przejść i jasność podświetlenia RGB są na najwyższym poziomie, co biorąc pod uwagę fakt, że jest to niejako sztandarowy aspekt produktów Corsair, nie jest niczym dziwnym. Oprócz tego nie zabrakło oczywiście możliwości dostosowania DPI Katar Elite Wireless czy nawet kalibracji sensora z podłożem, na którym znajduje się myszka. Ostatnią z zakładek pozostaje Device settings, gdzie znajdziemy inne ogólne ustawienia.
W testach syntetycznych, jak można by się zresztą spodziewać Corsair Katar Elite Wireless wypadł fantastycznie, a to wszystko za sprawą sensora z najwyższej półki (Corsair Marksman), który jak wskazuje specyfikacja techniczna, musi bazować na PixArt PMW3395 będącym niegdyś ekskluzywnie produkowanym optykiem tylko dla marki Razer. Czysto na papierze zapewnia nam możliwość kontroli czułości w zakresie do 26 000 DPI, prędkość maksymalną, z jaką sensor rejestruje ruch na poziomie 650 IPS i akcelerację 50G. W praktyce, jak wykazał pomiar w Enotus Mouse Test, Corsair Katar Elite Wireless poszczycić się może wysoką precyzyjnością i niską wartością wygładzania jak na bezprzewodową myszkę. Ponadto sensor został dobrze skalibrowany, co widać po prędkości maksymalnej, jaką udało mi się zarejestrować, czyli 9,25 m/s (producent deklaruje, że 16,51 m/s to maks możliwości), a więc wynik bardzo wysoki. Oczywiście Katar Elite Wireless nie ma też najmniejszego problemu, aby utrzymać narzuconą mu częstotliwość próbkowania.
Kolejnym etapem testów było zmierzenie wartości Lift Off Distance za pośrednictwem płyt kompaktowych. Dla przypomnienia dodam, że grubość jednej płyty odpowiada około 1 mm, dzięki czemu układając je na sobie, możemy zmierzyć faktyczną wartość, przy której sensor przestaje rejestrować ruch (kursor nie porusza się). Im mniej płyt tym lepiej. Oczywiście, tak jak się spodziewałem PMW3395 przestał odpowiadać już przy jednej płycie, zatem faktyczny LOD sensora to 1 mm. Jak wykazały dalsze badania wykonane za pośrednictwem programu Paint, Katar Elite Wireless działa bez zarzutów. Próżno się tu doszukiwać predykcji czy interpolacji, tak samo jak zresztą jitteringu o wysokiej i niskiej częstotliwości. W grach nie zauważyłem też, aby w myszce występowała akceleracja pozytywna lub negatywna. Opóźnienia są niezauważalnie, mysz działa responsywnie, połączenie bezprzewodowe jest stabilne (nie zrywa się, nawet na bluetooth). Kursor porusza się płynnie, a przy tym nie ma tak ostrego charakteru działania, jak miało to miejsce w starszych optycznych sensorach. W skrócie dostajemy osiągi adekwatne do ceny urządzenia.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Corsair Katar Elite Wireless - świetny egg shape w rozsądnej cenie