Jeszcze do niedawna tkwiłem w przekonaniu, że drapieżnik na opakowaniu produktów marki AORUS jest orłem. Nic z tych rzeczy. Logo przedstawia Horusa, egipskiego boga nieba, a jego zwierzęca forma to sokół. Tak więc karta dotarła w czarnym opakowaniu z wizerunkiem sokoła na froncie i prezentacją najistotniejszych cech na tyle. Karton ma zwyczajną gładką powierzchnię, a nie porowate lakierowanie jak w przypadku chociażby testowanej wcześniej Gigabyte AORUS GeForce GTX 1080 Ti Xtreme Edition 11G. Technicznie nie ma to większego znaczenia, aczkolwiek warto zwrócić uwagę, iż producent pozycjonuje produkty nawet w tak, wydawałoby się, banalnej sferze jak wykończenie pudełka. Zawartość tym razem jest bardzo skromna. Ba, momentami chciałoby się zapytać, jaka zawartość? Opakowanie zawiera tylko kartę graficzną, jednostronną broszurę szybkiego startu i nośnik ze sterownikami. Wszystko to jednak, typowo dla marki AORUS, zabezpieczono we wręcz przykładny sposób, bardzo grubym korytkiem wykonanym z czarnej pianki poliuretanowej.
Sam Gigabyte AORUS Radeon RX 580 XTR 8G jest sprzętem bardzo masywnym. Nie przypominam sobie, by jakiś Radeon RX 480 cechował się zbliżonymi gabarytami, przynajmniej jeśli chodzi o produkty dostępne na polskim rynku. Długość akceleratora wynosi blisko 276 milimetrów, a do zamontowania w komputerze wymagane są trzy sloty rozszerzeń. Co prawda laminat nie należy do największych w swojej klasie, ale już chłodzenie to kawał sprzętu. Budowa radiatora to jedna wielka ciekawostka. System składa się bowiem z trzech aluminiowych bloków, połączonych czterema kompozytowymi rurkami cieplnymi. Rdzeń i pamięci znajdują się pod sekcją centralną, objęte wspólną podstawą, z czego w przypadku tego pierwszego mamy do czynienia z techniką bezpośredniego kontaktu przez ciepłowody. Sekcję zasilania ulokowano z kolei bliżej śledzia, ale i ona chłodzona jest aktywnie. Wentylatory są dwa, mają średnicę równą 100 milimetrów i kręcą się w przeciwną stronę, pracując zarazem pasywnie w spoczynku. Całość obudowano futurystyczną maskownicą o kształcie typowym dla akceleratorów marki AORUS. Co oczywiste, nie zabrakło diod LED. Ciekawostka jest tylko taka, że o ile droższe modele mają maskownicę ze stopu metali, o tyle testowany egzemplarz legitymuje się tworzywem sztucznym.
Na rewersie karty znajdziemy backplate z charakterystycznym miedzianym radiatorem na wysokości rdzenia graficznego, który - pomijając ów radiator - w całości wykonano ze szczotkowanego aluminium. W przeciwieństwie do wielu droższych modeli, płytka retencyjna w Gigabyte AORUS Radeon RX 580 XTR 8G nie jest podświetlona. Widoczny wyraźnie logotyp został po prostu nadrukowany. Dopiero logo na krawędzi bocznej jest podłączone do systemu oświetlenia RGB Fusion. A jeśli już jesteśmy przy krawędzi bocznej, to znajdziemy tam jeszcze sygnalizator stanu wentylatorów oraz złącza dodatkowego zasilania w konfiguracji 8+6-pin. Jak pamiętamy, Radeon RX 580 może pochwalić się obsługą techniki CrossFire, lecz nie wymaga do tego łączenia mostkiem, co tłumaczy brak złącz współbieżności. Tradycyjnie mam do producenta drobną uwagę o charakterze ergonomicznym. Jako iż gniazda zasilania cofnięte są względem krawędzi konstrukcji, odpinanie przewodów bywa niewygodne. Nie ma innej opcji niż pociągnięcie za kable. Oczywiście typowy użytkownik nie wymienia karty z częstotliwością dobową, co marginalizuje problem, ale mnie jako testera niniejszy mankament potrafi podirytować.
Zestaw złącz obrazu obejmuje 3x DisplayPort 1.4 HDR, 1x HDMI 2.0a oraz 1x DVI-D. Przypominam, że tutejsze złącze DVI-D jest standardem wyłącznie cyfrowym, co uniemożliwia stosowanie prostych przejściówek D-Sub (VGA), wymuszając zakup aktywnego konwertera. Wszystkie złącza są pozłacane - dodam. Gigabyte AORUS Radeon RX 580 XTR 8G, w odróżnieniu od topowych modeli tej marki, nie posiada wyprowadzeń dla panelu AORUS VR LINK, czyli wyjść obrazu skierowanych ku wnętrzu obudowy, umieszczonych na krawędzi czołowej laminatu. Niemniej, zważywszy na segment cenowy, ciężko wyobrazić sobie testowaną kartę w komputerze przystosowanym do pracy z goglami Wirtualnej Rzeczywistości, choć na pudełku mimo wszystko widnieje fraza "Radeon VR Ready Premium". Ja jednakowoż pozostanę bezkrytyczny. Zresztą podobnie jak w przypadku braku drugiego HDMI 2.0a, bo nie widzę tego akceleratora również w parze z wysokiej klasy telewizorem Ultra HD. Nie zrozumcie mnie źle, ale jeśli ktoś celuje w segment mainstream, to raczej nie wydaje do tego 6-7 tys. złotych na set audiowizualny.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Gigabyte AORUS Radeon RX 580 XTR 8G