Test GIGABYTE B450 AORUS ELITE V2. Tania i dobra płyta główna

GIGABYTE B450 AORUS ELITE V2 - test

Jedną z zalet platformy AM4 jest duża elastyczność w zakresie doboru płyty głównej. Dzięki temu, nawet kupując najnowszej generacji procesor z rodziny Ryzen 5000 nie musimy łączyć go z płytą główną na chipsecie serii 500, jako że starsze mostki południowe również są kompatybilne z architekturą Zen 3. Pozwala to zaoszczędzić trochę gotówki, gdyż jak dobrze wiadomo, nowsze konstrukcje to niemal zawsze podwyżki. W gronie bardziej wiekowych płyt w polskich sklepach dominują modele oparte o chipset AMD B450, którym będziemy się dzisiaj zajmować na przykładzie GIGABYTE B450 AORUS ELITE V2, czyli głównej bohaterki niniejszego testu. To ulepszona wersja znanej i popularnej konstrukcji, którą mieliśmy okazję recenzować na potrzeby wielkiego przeglądu płyt głównych dla procesorów AMD, który ukazał się jeszcze w ubiegłym roku. W gruncie rzeczy wiadomo więc, czego można się spodziewać, ale bynajmniej nie oznacza to, że nie warto jej poświęcić uwagi kolejny raz. Jak się bowiem za chwilę przekonacie, producent dokonał jednej naprawdę istotnej zmiany, a interesującą sprawą jest też oprogramowanie, gdzie poprzednim razem mieliśmy do GIGABYTE uwagi, tzn. w temacie UEFI pole do poprawy jak najbardziej jest. Zobaczmy zatem, co ma do zaoferowania nowe wcielenie B450 AORUS ELITE i dla kogo będzie to właściwy wybór.

GIGABYTE B450 AORUS ELITE V2 to poprawiona wersja wcześniej testowanej płyty. Zobaczmy, co się zmieniło i czy warto mieć ten model na oku.

 Wielki test płyt głównych B450/X570 dla procesorów AMD Ryzen 3000

Komentarz odnośnie specyfikacji testowanej płyty głównej

Jeżeli chodzi o sferę wizualną, GIGABYTE B450 AORUS ELITE V2 niczym się nie wyróżnia na tle poprzedniczki. Obie konstrukcje są bliźniaczo podobne - mamy tu ciemnobrązowe PCB ze wstawkami koloru szarego, rozsądnych rozmiarów radiatory, fantazyjną osłonę panelu I/O i naturalnie diody LED, będące nieodłącznym dodatkiem niemal wszystkich współczesnych modeli. Trochę szkoda więc, że nie doczekaliśmy się czarnego laminatu, co zapewniłoby bardziej elegancki wygląd. Przechodząc do sekcji zasilania, właśnie na tym aspekcie skupiła się firma GIGABYTE, znacząco ją ulepszając. Gwoli przypomnienia, podstawowy wariant mógł się pochwalić dwoma tranzystorami low-side na fazę zasilającą rdzenie, ale tylko jednym high-side, zaś w tym przypadku także tych ostatnich mamy dwie sztuki, co dwukrotnie podnosi dopuszczalną obciążalność VRM. Ponadto mocniejsza jest też część zaopatrująca w prąd SOC, ale akurat ta zmiana nie ma aż takiego znaczenia. Bardzo ciekawie zapowiada się zatem porównanie temperatur, gdzie nowe wcielenie powinno wykazać sporą poprawę. Cała reszta jest już identyczna - na pokładzie wylądowało sześć portów SATA, dwa złącza M.2, LAN o szybkości 1 Gb/s i zintegrowane audio na kodeku Realtek ALC892. To typowy pakiet w tej półce i myślę, że czas przejść do bliższego spojrzenia na testowany produkt.