Test głośników HiVi Swans M200MKIII+. Sprawdzamy zestaw 2.0 z górnej półki

Test głośników HiVi Swans M200MKIII+. Sprawdzamy zestaw 2.0 z górnej półki

W końcu możemy wziąć się za najważniejsze testy, czyli odsłuchy. Jak już wspominaliśmy, mamy wysokie oczekiwania względem M200MKIII+ i liczymy na to, że głośniki Swans nas nie zwiodą. Jeśli jakość dźwięku i brzmienie dorównają jednak jakości wykonania, wzornictwu i funkcjonalności, to możemy być pewni, że głośniki staną na wysokości zadania. W celach testowych podłączyliśmy sprzęt do wielu różnych źródeł -  od PC z kartą dźwiękową ASUS Xonar DG, przez telefon LG V30 (po Bluetooth) i konsolę Xbox One X (po kablu optycznym), aż po amplituner Denon AVR-X1200W. Oczywiście, można było się pokusić o zestawienie M200MKIII+ z jakimś wyższej klasy sprzętem, ale trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z aktywnymi głośnikami, które w gruncie rzeczy powinny być praktycznie samowystarczalne. W przypadku odsłuchu skoncentrowaliśmy się głównie na muzyce, ale nie omieszkaliśmy też sprawdzić, jak głośniki poradzą sobie z filmami i grami.

Wybrane utwory z listy odtwarzania to:

  •          Mike Oldfield – „Altered State”
  •          Nick Cave – „Into my Arms”
  •          Bat For Lashes – „Sleep Alone”
  •          Avenged Sevenfold - “Hail to the King”
  •          Five Finger Death Punch - “ I Apologize”
  •          Pharrell Williams - “Happy”
  •          Michael Jackson - “Thriller”
  •          Metallica - “Enter Sandman”

Pierwsze odsłuchy (oczywiście po odpowiednim wygrzaniu sprzętu) wykazały, że głośniki, choć brzmią naturalnie i neutralnie, to jednak daleko im do analityczności typowych studyjnych monitorów i Swans postawiło na bardziej muzykalny charakter. Domyślnie gałki odpowiedzialne za tony niskie i wysokie znajdują się w neutralnych pozycjach, ale dla nadania nieco większej wyrazistości i energii, zdecydowaliśmy się je nieco podkręcić (szczególnie pokrętło odpowiedzialne za basy, przez co brzmienie doczekało się wyrazistszego wypełnienia). Poza tym, M200MKIII+ posiadają ocieplone brzmienie, ale nie są przy okazji przyciemnione, co często ma miejsce. Jeśli miałbym się czegoś czepiać w ogólnym ujęciu, to może przydałoby się odrobinę więcej dynamiki, a głośniki zdają się też zdecydowanie bardziej ożywiać w momencie, kiedy wykręcimy przynajmniej połowę głośności. Nie można też pominąć kwestii, że Swans generuje wysoki poziom szumów własnych, a trzeba pamiętać, że będziemy siedzieć blisko nich, jeśli umieścimy je na biurku - osoby wrażliwe na ten aspekt mogą więc nie być zadowolone. Dużym plusem dla wielu osób będzie zaś fakt, że głośniki potrafią sporo wybaczyć w zakresie materiału źródłowego i wycisnąć dużo szczegółów nawet z mocno skompresowanych plików audio, nie uwydatniając przy tym mankamentów realizacyjnych w przypadku, kiedy mamy dostęp do wyższej jakości. W tym aspekcie udało się zachować złoty środek pomiędzy rozrywkowością a przesadną analitycznością, co biorąc pod uwagę ich potencjalne zastosowanie uznać trzeba za plus.

Basy są trzymane w ryzach i choć potrafią zejść naprawdę nisko i załomotać odpowiednio mocno, kiedy tego potrzeba, to jednak nie jest to poziom, przy którym słychać pewne braki w subbasie i nie jest to zapewne poziom, który satysfakcjonować będzie tzw. bassheadów. Nie trzeba jednak obawiać się dudnienia, co było o tyle zaskakujące, że nasze warunki testowe nie były najbardziej sprzyjające dla tuneli bass reflex umieszczonych z tyłu. Pomimo braku wyjścia RCA na subwoofer, ten wydaje się być zbędny, przynajmniej jeśli M200MKIII+ nie traktujemy głównie jako zestawu do filmów czy gier, gdzie lubujemy się w dużej ilości niskich tonów. Średnie i wysokie tony pochwalić trzeba za rozdzielczość, dlatego zestaw brzmi bardziej szczegółowo i wyraźnie, bez efektu ściany dźwięku, nawet w najbardziej gęstych utworach. Soprany nie syczą i nie kłują w uszy metalicznym brzmieniem, pomimo że  są lekko rozjaśnione. Wokale są bardzo klarowne, ale nie są wyraźnie wypychane na pierwszy plan i traktowane są na równi z resztą instrumentarium.

Scena okazała się być sporą niespodzianka, ponieważ nie uderzyła typową bezpośredniością, ale zaskoczyła nas swoją głębią. Przeważnie ustawiając głośniki na biurku spodziewamy się, że te wykreują scenę przed nami, tymczasem dźwięk M200MKIII+ charakteryzuje się niezwykłą jak na zestawy stereo przestrzennością, docierając do nas nawet zza naszej głowy. Poza tym, scena nie ma tendencji do nadmiernej centralizacji, nie brakuje tu powietrza, a selektywność brzmienia pozwala nam dobrze wyłapać i zlokalizować poszczególne instrumenty (wysoka rozdzielczość także robi swoje). Z tych powodów głośniki świetnie sprawdzają się także w grach i filmach, pomimo mocno ograniczonego stereofonicznego charakteru, bijąc na głowę typowe komputerowe głośniki od większości uznanych producentów PC (przynajmniej te, które dane było nam sprawdzić). W grach takich jak Battlefield 1, Project CARS 2 czy PUBG, pozycjonowanie dźwięku wypadało lepiej niż można by się spodziewać po zestawie 2.0, choć z dokładniejszym określeniem kierunku dobiegających do nas odgłosów zza pleców występują oczywiste problemy. Pochwalić trzeba też szczegółowość i selektywność dźwięku w grach, co pozwala lepiej zorientować się w sytuacji, nawet w trakcie największego zamieszania na ekranie. Z tego też powodu M200MKIII+ świetnie sprawdzą się jako uniwersalne głośniki multimedialne na biurko, ale mogą też spokojnie znaleźć zastosowanie w średniej wielkości salonie, gdzie podłączymy je pod konsolę czy telewizor.  

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test głośników HiVi Swans M200MKIII+. Sprawdzamy zestaw 2.0 z górnej półki

 0